Między nami coś jest,
Lecz życie również stanęło pomiędzy nami*
Constantin przeżuwał swojego zimnego tosta nie spuszczając wzroku ze stolika austriackiej kadry. Mimo, że widział wszystkich, którzy tam siedzieli, interesowała go tylko jedna osoba, a dokładniej mówiąc Laura, ubrana w ciepły, wełniany sweter, dyskutująca żywo z Gregorem Schlierenzauerem.
Laura, która nie odzywała się do niego od czasu ich kłótni w Wiedniu, zdawała się zupełnie ignorować jego egzystencję i jeszcze ani razu na niego nie spojrzała podczas ich pobytu w Ruce. Oczywiście już zdążył dowiedzieć się, że ekipa austriacka miała poprzedniego dnia problemy i dojechała do hotelu najpóźniej ze wszystkich drużyn, dlatego nie mieli szansy spotkać się w recepcji, ale to niczego nie zmieniało.
— Schmid, słyszysz co do ciebie mówię? — Pius potrząsnął energicznie jego ramieniem, a Constantin posłał mu pytająco-irytujące spojrzenie. — Coś ty taki nie w sosie cały czas?
— Daj mi spokój, Pius — westchnął tylko, pochylając się z powrotem nad swoim talerzem. — Nie chce mi się gadać — dodał, sięgając po kubek z herbatą.
Laura robi lepszą, pomyślał, krzywiąc się i prawie plując do naczynia. Nie zanosiło się jednak na to, aby w najbliższym czasie napił się innej herbaty, bo Laura nie chce z nim w ogóle gadać.
Właściwie to się jej nie dziwił i gdyby był na jej miejscu też by nie chciał ze sobą gadać. Zastanawiał się jak mógł być taki głupi i nie zamknąć się wtedy, kiedy powinien. Miał świadomość, że nie powinien był mówić tego co powiedział, ale mleko się rozlało.
— Oboje z Laurą marnie wyglądacie — stwierdził Paschke, skinąwszy głową w kierunku stolika austriackiego. — Nie jestem ślepy, Consti, mów co się stało...
— Pokłóciliśmy się — powiedział w końcu, opierając podbródek na swojej dłoni. — I teraz chyba ze sobą nie rozmawiamy — dodał.
— O co poszło?
— O mieszkanie — odparł, wzruszając ramionami. — Znaczy, na początku tylko o mieszkanie, a potem... Potem jakoś tak samo wyszło, że...
— Coś ty jej powiedział?
— Laura miała kiedyś siostrę, ale ona... No wiesz, umarła — wyjaśnił szybko, a Pius otworzył szeroko oczy z zaskoczenia.
— Nie miałem pojęcia... — przyznał, kręcąc głową. — Ale... Jaki to ma związek z mieszkaniem?
— A taki, że jak mi powiedziała, że się nie wyprowadzi z Wiednia, to ja stwierdziłem, że mieszka tam tylko ze względu na sentyment, związany z jej siostrą.
Pius otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz potem je zamknął, po czym chwycił się za głowę.
— Nie powinieneś tego mówić — stwierdził po krótkiej chwili milczenia. — Boże, czy ty w ogóle wiesz jak ona musiała się poczuć?
— Nie planowałem tego powiedzieć, jasne? Już i tak mam wyrzuty sumienia — warknął, sięgając po rozmiękłego tosta.
— I bardzo dobrze, bo jesteś durny — w oczach Piusa było widać rozczarowanie. — Co się stało potem?
— Zamknęła się w pokoju i kazała mi się wynosić — westchnął.
— A ty co zrobiłeś?
— No poszedłem.
— No chyba nie mówisz poważnie! — Pius wydarł się na niego tak głośno, że nagle oczy wszystkich zwróciły się w kierunku ich stolika.
CZYTASZ
wieder alleine | c. schmid ✔
Fanfiction[opis zawiera spoilery części pierwszej] Czasami spotykają nas rzeczy, których nigdy byśmy się nie spodziewali. Codziennie wystawieni jesteśmy na pastwę losu, licząc, że nie spotkają nas te najgorsze, najtrudniejsze wersje naszych historii, a jednak...