11.

238 17 0
                                    

Między nami coś jest,
Lecz życie również stanęło pomiędzy nami*


Constantin przeżuwał swojego zimnego tosta nie spuszczając wzroku ze stolika austriackiej kadry. Mimo, że widział wszystkich, którzy tam siedzieli, interesowała go tylko jedna osoba, a dokładniej mówiąc Laura, ubrana w ciepły, wełniany sweter, dyskutująca żywo z Gregorem Schlierenzauerem. 

Laura, która nie odzywała się do niego od czasu ich kłótni w Wiedniu, zdawała się zupełnie ignorować jego egzystencję i jeszcze ani razu na niego nie spojrzała podczas ich pobytu w Ruce. Oczywiście już zdążył dowiedzieć się, że ekipa austriacka miała poprzedniego dnia problemy i dojechała do hotelu najpóźniej ze wszystkich drużyn, dlatego nie mieli szansy spotkać się w recepcji, ale to niczego nie zmieniało. 

— Schmid, słyszysz co do ciebie mówię? — Pius potrząsnął energicznie jego ramieniem, a Constantin posłał mu pytająco-irytujące spojrzenie. — Coś ty taki nie w sosie cały czas? 

— Daj mi spokój, Pius — westchnął tylko, pochylając się z powrotem nad swoim talerzem. — Nie chce mi się gadać — dodał, sięgając po kubek z herbatą. 

Laura robi lepszą, pomyślał, krzywiąc się i prawie plując do naczynia. Nie zanosiło się jednak na to, aby w najbliższym czasie napił się innej herbaty, bo Laura nie chce z nim w ogóle gadać. 

Właściwie to się jej nie dziwił i gdyby był na jej miejscu też by nie chciał ze sobą gadać. Zastanawiał się jak mógł być taki głupi i nie zamknąć się wtedy, kiedy powinien. Miał świadomość, że nie powinien był mówić tego co powiedział, ale mleko się rozlało. 

— Oboje z Laurą marnie wyglądacie — stwierdził Paschke, skinąwszy głową w kierunku stolika austriackiego. — Nie jestem ślepy, Consti, mów co się stało... 

— Pokłóciliśmy się — powiedział w końcu, opierając podbródek na swojej dłoni. — I teraz chyba ze sobą nie rozmawiamy — dodał. 

— O co poszło?

— O mieszkanie — odparł, wzruszając ramionami. — Znaczy, na początku tylko o mieszkanie, a potem... Potem jakoś tak samo wyszło, że...

— Coś ty jej powiedział?

— Laura miała kiedyś siostrę, ale ona... No wiesz, umarła — wyjaśnił szybko, a Pius otworzył szeroko oczy z zaskoczenia. 

— Nie miałem pojęcia... — przyznał, kręcąc głową. — Ale... Jaki to ma związek z mieszkaniem? 

— A taki, że jak mi powiedziała, że się nie wyprowadzi z Wiednia, to ja stwierdziłem, że mieszka tam tylko ze względu na sentyment, związany z jej siostrą. 

Pius otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz potem je zamknął, po czym chwycił się za głowę. 

— Nie powinieneś tego mówić — stwierdził po krótkiej chwili milczenia. — Boże, czy ty w ogóle wiesz jak ona musiała się poczuć?

— Nie planowałem tego powiedzieć, jasne? Już i tak mam wyrzuty sumienia — warknął, sięgając  po rozmiękłego tosta.

— I bardzo dobrze, bo jesteś durny — w oczach Piusa było widać rozczarowanie. — Co się stało potem? 

— Zamknęła się w pokoju i kazała mi się wynosić — westchnął. 

— A ty co zrobiłeś? 

— No poszedłem. 

— No chyba nie mówisz poważnie! — Pius wydarł się na niego tak głośno, że nagle oczy wszystkich zwróciły się w kierunku ich stolika. 

wieder alleine | c. schmid ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz