Czerwiec 23-25
Wilk opisuje tylko te 3 dni, bo w poprzednie nie działo się nic aż tak ważnego, a te były dla niego bardzo wyjątkowe, bo w końcu mógł znowu spotkać się ze swoim smoczkiem Piorunem. Pierwszego dnia znaleźli się w tym samym miejscu w Katowicach co ostatnio, czyli przy pizza hut w galerii nie pytając wiadomościami "Gdzie jesteś?" i sobie pochodzili po galerii chwilę myśląc, co chcą zjeść i wyszło na klasyk czyli kubełek w kfc. Jedli sobie i zadzwonili do Burna z hotelu, czy chce zameldować się o 10:00 tak, jak zaznaczył na stronie (normalnie było od 14:00). Mówił, że nie. Po jakimś czasie pomyśleli, że do tego czasu nie będzie co robić, więc wilk znowu zadzwonił i ustalił, że będzie za jakieś 20 minut. Potem poszli do sklepu rtv, żeby kupić kabel hdmi do oglądania filmów chyba przed 11:00 dotarli do hotelu i Burn odłożył tam plecak, żeby go ze sobą nie taszczyć bo był dość ciężki. Później poszli z powrotem do galerii kupić jakieś przekąski na film. Kupili jakieś 2 soki i 2 paczki chrupków z łapkami. Jak tylko wrócili do pokoju Burn podłączył laptopa do telewizora i spojrzał na łóżko myśląc "Kurde, na stronie wyglądało na większe. Tu się oboje nie położymy". Włączył DeadPoola 1 i jedynym rozwiązaniem Pioruna było wziąć krzesło obok łóżka tak oglądając wspólnie film. Śmiali się głośno z tekstów głównego bohatera, a potem włączyli 2 część, która była jeszcze lepsza. Czas nie leciał tak szybko, więc wilkopies włączył chyba też tego dnia jeszcze jeden film - Śnieżna Paczka. Była to dość urocza animacja furry i po obejrzeniu tego oboje pomyśleli, że ta bajka była niedoceniona. Po tym Piorun musiał już się zbierać, więc wilk przytulił go na pożegnanie i odprowadził na busa. Po tym Burn wracał sobie do pokoju powolniejszym krokiem i szukał pokemonów. Reszta tamtego dnia od 17:00 zleciała mu na gadaniu z liskiem Marcelem i innymi furasami na kamerkach, a także próbie grania w Just Dance z laptopa na telewizorze, która była niewypałem, bo crashował. Wilk był tak zmęczony że położył się spać koło 23.
Drugiego dnia w przeciwieństwie do pierwszego, gdzie pogoda była jak marzenie - ciepło, słońce świeciło, trochę zaczęło kropić. Wilk dokupił trochę przekąsek, bo wszystkie zostały wczoraj zjedzone. Burn podszedł pod galerię jak Piorun już dojeżdzał i tak z 5 minut czekał na niego. Tym razem było mniej czasu, bo Piorun przyjechał przed 11. Weszli do środka galerii i myśleli co zjeść. Akurat się trafiło, że była środa, więc w pizza hut była przecena, że jak zamawiasz jedną pizzę to za drugą płacisz 1 zł, więc skorzystali z niej. Po tym poszli z tą pizzą od razu do pokoju i się zabrali za oglądanie filmu podczas jej degustacji. Wilk nie był pewny co tym razem włączyć, więc wzięli film rosyjski z gatunku science fiction - Przyciąganie. Początek filmu był nudny, ale był ciekawszy od momentu pojawienia się "obcych". Burn śmiał się z Piorunem z idiotyzmu zachowania postaci w tym filmie, ale przynajmniej zakończenie było wzruszające. Po tym pomyślał i włączył komedię Rrrr! o jaskiniowcach, którzy byli podzieleni na plemię, które znało przepis na szampon i brudnowłosych, którzy próbowali go zdobyć. W tej "wiosce" doszło do morderstwa pierwszego od dawna i akcja kręciła się wokół dochodzenia, kto jest "zbrodnicielem" jak to nazwano w dubbingu. Był to głupi humor, ale oboje się śmiali i obejrzeli prawie cały. Smoczek miał niedługo busa, więc Burn musiał zostawić dokończenie 30 minut filmu na jutro. Chciał przed wyjściem go pocałować, ale nie udało się. Nie miał na to ochoty. Odprowadził go tak jak wczoraj. Nie chcąc od razu wrócić do pokoju, będąc lekko przygnębionym poszedł w stronę hotelu uliczką naprzód, szukając po drodze pokemonów i pokestopów i wracając dopiero po godzinie. Gdy tylko wrócił do pokoju coś w nim pękło i wybuchnął gwałtownym płaczem legnąc na łóżku. Poszedł się umyć nie mając ochoty na Just Dance i długo rozmawiał z liskiem Marcelem, idąc spać dopiero przed północą. Trzeci dzień był najkrótszy. Piorun przyszedł pod hotel o 9:30 i dokończyli film z wczoraj, a mając jeszcze czas w zapasie włączyli jeszcze bajkę Alfa i Omega. Była to urocza animacja romansu dwóch wilków, która też była niedoceniona i miała dużo fajnych żartów. Usiedli oboje na łóżku oglądając ją i Burn wtulał się w Pioruna co jakiś czas. Po tym zebrał ostatnie rzeczy do plecaka i wymeldował się z hotelu. Poszli razem do galerii i tym razem za własne pieniądze wilk zamówił sobie 2 B-smarty (gość źle zrozumiał i zamówił jeden, ale to nieważne). Po zjedzeniu porozmawiał z Piorunem o kwestii z wczoraj, która go dręczyła i szczerze porozmawiali o związku. Smok stwierdził, że jest to trudna sytuacja, nie wie czy się przełamie do takich czułości, jak choćby całowanie i powiedział mu "Nie wiem, czy chcesz tyle czekać na coś, co prawdopodobnie nigdy się nie wydarzy". Burn jednak nadal go kocha tak samo, więc ustalili, że póki co w tej kwestii nic się nie zmieni. Piorun musiał koło 14:00 wracać, więc wilk odprowadził go tak jak zawsze, z hugiem na pożegnanie i zaczął się kierować w stronę dworca, szukając na której stacji będzie jego pociąg. Gdy tylko wsiadł zaczął szukać biletera. Nie znalazł go i na którejś stacji podeszła do niego bileterka sprawdzając, czy ma bilet i ledwo uniknął grzywny 130 zł + cena biletu, bo jak wiadomo nie miał go. Wilk kupił od niej bilet za 20 zł i miał udawać, że to przesiadka z Gliwic. Dojechał do Wrocławia i czekał godzinę na kolejny pociąg, tym razem już do domu. Gadał podczas całej podróży z liskiem Marcelem. Mama odebrała potem Burna ze stacji i zawiozła do domu. Mimo wszystko Burn nie żałował tych 3 dni spędzonych z Piorunem. Odstresował się od napiętej sytuacji związanej z epidemią i nie zdaniem części egzaminów na studiach. Miejmy nadzieję, że przyszłość Burna będzie się malować w cieplejszych barwach.
CZYTASZ
Wilczki Dnia i Nocy
FantasíaOpowieść ta będzie opisem przeżyć dwóch wilków których los nieoczekiwanie złączył w uczuciu (Arty użyte w powieści nie są mojego autorstwa i nie używam ich komercyjnie, pełnią jedynie funkcję upiększającą)