Rozdzial 30

442 18 15
                                    

Obudziłam się o 13. Zaspałem trochę as always. Wstałam z łóżka i zrobiłam swoją poranna rutynę. Ciekawiło mnie nadal co z tym stachem się dzieje. Czy przeżył i kim on w ogule jest oraz co on tu robił w piwnicy. Dobra może się potem dowiem. Także przechodząc do rzeczy... Zrobiłam swoją poranna rutynę i gdy była jakaś 14:28 usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłam zobaczyłam całą gromadkę czyli Noah,Juliet,Finna,Martynę,Alana oraz Wike. Mega się zdziwiłam.
M- Kurna co jest?
F- Dzwonili do mnie z komisariatu
M- O lulwa...
Zaprosiłam ich do środka. Usiedliśmy wszyscy na kanapie (jakimś cudem) i Finn powiedział:
F- Otóż-
M- Kurna  mów rzesz!
F- Właśnie chciałem
J- Musiał przećwiczyć swoją przemowę
N- Jak kurde prezydent
G- Finn na prezydenta XD
F- MOGĘ POWIEDZIEĆ?!
W- Ja słucham. Nie wiem jak reszta
M- Ja tez
A- Dobra mów
F- A wiec tak...
M- STACHU!
F- ZAMKNIJ RYJ! Chce wam coś warzonego powiedzieć!
N- Dobra mów
F- Okej a wiec tak...Dzwonili do mnie i powiedzieli mi ze ze stachem jest wszystko ok ale ma lekkie wstrząśnienie mózgu
A- Holibka
M- A wiadomo kim on jest?
F- Em Tjaa...policja znalazła jego dokumenty. To jest Stachu Parówa. Jest menelem bo żona go wyrzuciła z domu i mieszka, a raczej mieszkał w tej piwnicy.
N- Ja pitole...
G- To co on ode mnie chciał?
F- Zrobili mu przesłuchanie niczym do the Voice. Stachu powiedział ze chciał mieć jakiś przyjaciół ale nie męskich lecz damskich (pozdro dla mnie która nie ma przyjaciela 👁👄👁)
G- Kurna jakiś pedofil
M- I taki ktoś mieszka w naszej piwnicy
W- No to nie źle wam powiem xddd
A- A co z nim teraz będzie
F- Nie wiem. Pójdzie do domu spokojnej starości
M- O kurde
G- Stachu powinien się w piekle skarżyć a nie kurde oglądać telewizje dniami i jeść papki
J- Papki o smaku parówek
N- Fuj
F- No i to tyle do przekazania
M- Jeju...no to co teraz?
J- Idziemy na dwor?
N- No ok
G- No problem
F- W sumie
W- Ja tam mogę do 19 wiec no XD
A- Ja nie mogę zbytnio
G- Czemu?
A- Umówiłem się już z kimś
G- A weź ty kija se w dupe wsadź. Wypierpapier!
A- Ehhhh
Alan se poszedł. Została nasza reszta. Po krótkim czasie poszliśmy na dwor. Poszliśmy w stronę zameczka puszczając Harrego Style'sa.
J- JOR SOŁ GOLDEN!
M- ŁOTER MELON SZUGAR!
G- O HANEJ!
W- SONFLAŁER! SONFLAŁER!
N- Kurna co wam
Noah i finn mieli mindfucka co my odwołamy. Podeszłam do niego jag bym się nachlała pikolo, przytuliłam go i powiedziałam:
M- Noah spokojnie. Nic nam nie jest. Przejdzie to kiedyś
N- Emmmmm...okej?
F- Dobra to co robimy?
W- Nie wiem
G- JA CHCE JEŚĆ!
M- Idziemy do żabki po HoT dogi
F- Do....ŻABKI!?!?
J- No do ża.... a gdzie go zwało?
Finn pobiegł jak struś pędziwiatr. Kurna co on brał!
W- Dobra idziemy do żabki.
I poszliśmy wolnym ruchem. Ja jak to zawsze nie nadarzałam za każdym.
M- No poczekajcie!
J- No czekamy
M- Ehhhh
Nagle noah się do mnie odwrócił. Podszedł do mnie i znienacka mnie podniósł.
M- Noah...
N- Lepiej?
Uśmiechną się do mnie szeroko. Również się uśmiechnęłam mówiąc:
M-  Lepiej
I poszliśmy.
J- Ty ja tez tak chce
M- Ty jesteś za duża żeby cie nieść
G- A ty za ciężka
M- Szata fakap
W- A mój Jack nawet nie wiem ze tu jestem XD
J- A no właśnie jak tam z nim?
W- Hehe no wiesz...piszemy ciagle ze sobą i nom...kocha mnie
G- O kurde
W- Wieeeem
Po 6 minutach byliśmy przy żabce gdyż nagle zobaczyliśmy finna stojącego z HoT dogami.
N- Ty je już kupiłeś?!
F- Noo a teraz żreć bo nie będą takie gorące jak ja
J- Mmmmmm
G- Ej gorący to jest ostry boczek
W- Mmmmm ale HoT
M- Aż mi się gorąco zrobiło
F- Ha ha śmieszne...
Zawróciliśmy ale nie na zameczek lecz do takiego fajniejszego miejsca niż zameczek. To fajne miejsce to taka górka tam gdzie tez są schody i jest tez boisko. Bałam się tam wchodzić xddd.
Gdy już dotarliśmy, usiedliśmy na schodach i zaczęliśmy gadać o różnych rzeczach. Nagrywaliśmy tik toki itp itd i nom. Była Becz00nia to najważniejsze hahhaha.








Robili się już powoli ciemno (bo może była 20? XD) Wika musiała iść już dawno do domu tak samo jak i Martyna,Juliet i Finn. Zostałam tylko ja z noah. Patrzyliśmy się na zachód słońca. Niebo nabierało fioletowe,pomarańczowe, różowe i niebieskie barwy.
M- Jaki piękny zachód słońca
N- No wiem. A wiesz co jest jeszcze piękne?
M- Nom?
N- Ty kochanie
Przybliżył się do mnie i mnie pocałował. Miałam motylki w brzuchu. Odwzajemniła mi pocałunek. Było mega przyjemnie. Gdy zbliżała się 21 postanowiliśmy ze już pójdziemy do swoich domów. Na pożegnanie przytuliliśmy się bardzo mocno. Byłam już u siebie w domu. Zrobiłam swoją wieczorną rutynę i gdy położyłam sie do swojego łóżka, usłyszałam brzdęk mojego telefonu. To była wiadomość od Natalii:
Na- Hejjjj...Zgadnij kto jutro będzie w polsce😏
M- Hmmmmm....niech pomyśle....Tyyy😏
Na- Oczywiscie😏
M- Mmmmm😏
Na- I jadę tak wgl z Jaedenem
M- O kurde to będzie bajlando
Na- Wiadomo hahah
M- A jak tam w ogóle?
Na- Powiedzmy ze jest ok
M- To dobrze
Pisaliśmy ze sobą do 1 w nocy. Potem postanowiłam ze jak to ja będę czytać książkę na wattpadzie do 3 w nocy. Nie mogę się doczekać kiedy przyjedzie!









Bruh😏
Witam was z kolejnym rozdziałem po przerwie i mam nadzieje ze wam się spodoba itp itd🥺💖😂
Aj lowe ju soł macz❤️❤️

Kochać amerykanina | Noah Schnapp💓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz