*Nastepnego dnia*
Obudziłam się u siebie w domu. Nawet nie wiedziałam co tu robię.
Ma- Wyspalas się?
M- Tak...
Ma- Gdzie ty byłaś przez te dni?
M- Nie pamietam...
Ma- Pamiętasz ale nie chcesz mówić
M- Ja...ja...
Ma- Hm?
M- Powiem ci później....
Wyszłam z pokoju kierując się do kuchni.
M- A ty masz dziś wolne?
Ma- Tak
M- Aaa
Dziwne. Mama była tym razem spokojna bo zazwyczaj gdy się mnie o coś pyta np. Gdzie byłam to zazwyczaj unosi glos. Hmmmm...zrobiłam sobie śniadanie i poszłam do swego pokoju. Zadzwoniłam na naszą grupkę.
M- Witam was
J- Elo
G- Witam
Na- Jak się spało?
M- Dziwnie...nawet nie wiem jak do domu wróciłam
J- Tez haha
Na- A gdzie chłopcy?
W- Jack nie może gadać bo jest w szpitalu z tą nogą a z drugiej nie chce z nim gadać...
G- Czemu?
W- Widziałam jak pisze z inną dziunią... okazało się ze mnie zdradza
M- Co za gnojówa!
J- Szczerze? Nigdy go nie lubiałam xddd
M- xdddd
G- I co teraz?
W- Nie wiem...plakac mi się chce
Na- Nie przejmuj się nim. Najwidoczniej nie jest ciebie wart
W- Ale ja go kocham!
J- Nie martw się
M- Będzie okej
W- Ehhh...ja nie wiem... jeszcze dziś wracam do domu i nie będę go widzieć...
G- Dlatego ja nie mam chłopaka
J- Dobra Grażynka
G- Wiem
M- Dobra a reszta chłopaków
J- Finn śpi jakby się nachlał w 3 dupy
Na- Jaeden siedzi w kiblu
M- A noah nie wiem. Zadzwonię do niego
G- Ok
Rozlaczylam się i wybrałam numer do noah.
N- Halo?
M- Hejka. Jak tam?
N- Dobrze a u ciebie?
M- Tez dobrze.
N- Słuchaj. Możesz się dziś ze mną spotkać. Tylko my
M- No dobrze a o której?
N- Może o 15?
M- Okeeeeej
N- To widzimy się później
M- To papa
N- Pa
Dobra noah żyje To najważniejsze. Po zjedzeniu zrobiłam swą poranna rutynę. Tup,tup,tup, minęło trochę godzin.
Ma- Maja.
M- Tak?
Ma- Zejdziesz na dok do skrzynki?
M- Po co?
Ma- List nam przyszedł
M- Jaki?
Ma- A nie ważne.
Mama dala mi klucz a ja zeszłam na sam dół klatki żeby zobaczyć do skrzynki. Był tam list. Z ciekawością zobaczyłam o czym to jest. „Państwa dom został sprzedany. Dziękujemy!"
Ze co?! Nasz dom zostaje sprzedany?! Ale jak?! Byłam wściekła i natychmiast pobieglam do domu.
M- CO TO MA BYĆ?!
Ma-Ale co?
M- DOM CHCECIE SPRZEDAĆ!
Zbierały mi się łzy w oczach.
Ma- Tak...ja z tata stwierdziliśmy ze potrzebne nam większe mieszkanie...wiec sprzedaliśmy dom... za tydzień przeprowadzka...
M- Ja się nigdzie z tad nie ruszę!
Ma- Ale sama mówiłaś ze chciała bys się z tad wyprowadzić.
M- Ale ja mam tu przyjaciół i ja nie chce ich opuszczać!
Ma- Niestety...
Było mi strasznie smutno. Zobaczyłam ze prawie 15 i powiedziałam:
M- Idę na dwor...
wyszłam z domu trzaskając lekko drzwiami i zapukałam do noah.
N- O hejj...co ci się stało?
Noah się lekko przeją.
M- Muszę coś ci powiedzieć....
N- Mów. Wejdź do środka
Zaprosił mnie do środka i usiedliśmy na kanapie.
N- Co się stało?
M- Moi rodzice... znaleźli...
N- Co znaleźli?
M- Ehhh... Wyprowadzamy się... za tydzień...
N- CO?! Ale przecież.
M- Noah ja nie chce
Zaczęłam bardziej plakac a przed oczami miałam wiele wspomnień. Noah mnie mocno przytulił a ja się w niego wtulilam jak kurdupel.
N- Musimy ten tydzień spędzić jak najlepiej.
M- Haha...
N- A ktoś jeszcze o tym wie?
M- Tylko ty...
Noah pocałował mnie w czoło mówiąc:
N- Będzie dobrze. Może tam znajdziesz jakiś znajomych.
M- Tylko problem jest w tym ze się boje ludzi...
N- To wtedy będę ciebie wiecznie odwiedzał
M- Tylko nie wiem gdzie będę wtedy mieszkać...nie mówili mi...
N- Ale i tak czyś jak będę cie odwiedzał.
M- Dziekuje hah
N- Może chcesz iść ze mną na lody? Tak na pocieszenie nastroju? Haha
M- Możemy
Noah złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę lodziarni. Gdy szliśmy byłam non stop smutna.
N- Nie smutek się. Głowa do góry!
M- Nie umiem...
N- Umiesz. Nie jeden raz widziałem ciebie jak się uśmiechasz a twój uśmiech jest najlepszym uśmiechem na tej ziemi.
Po tych słowach się lekko uśmiechnęłam.
N- O już lepiej
M- Haha
Dotarliśmy na miejsce. Noah zamówił nam lody i usiedliśmy na ławeczce.
M- Musze trochę odpocząć od tych akcji co się działy przez ten tydzień.
N- Ja tak samo. Dlatego chciałem wyjść z tobą sam na sam.
M- Awwww
N- Ciekawe jak lulu
M- Ahhh ten lulu.
N- Hahahahag
M- Ale ten perfum koko-szambonell to HIT
N- Hahahahahahahhah. Albo brek densy jack'a
M- Szkoda ze se nogę złamał.
N- No...dobry z niego tancerz
M- Z ciebie lepszy. Ty masz te kocie ruchy hahahhahaha
N- Ty również hahaha. Jesteś brudna od loda
M- Gdzie?
N- Na nosie. Zlizać ci?
Noah zrobił lenego face.
M- NOAH!
Zaczęliśmy się śmiać aż mnie brzuch bolał. Po zjedzeniu poszliśmy na zameczek. Tym razem na plac zabaw obok zameczka ( w sumie ten plac nazywa się zameczek XD). Bujalismy się na huśtawkach. Noah próbował wejść na dziecięca huśtawkę ale jak tam włożył jedna nogę to się zaklinował i musiałam mu pomagać żeby się uwolnił. Było śmiesznie (bo z nim zawsze jest śmiesznie hehe) Zapomniałam nawet o wyprowadźcie.Była godzina 20. Ja i noah ten dzień spędziliśmy wspaniałe! Gdy wracaliśmy już do domu, noah złapał mnie za rękę i powiedział:
N- Następnym razem idziemy się kręcić na kręciołku.
M- O nie noah bo jeszcze rzygniemy
hahahahahah
N- O to w tym chodzi hahahhahahah
Byliśmy już pod klatką.
N-To widzimy się jutro
M- Oczywiście haha
N- To papa słoneczko
M- Papa księżycu
Pocałował mnie czule w policzek i poszliśmy do swoich mieszkań. Gdy już byłam u siebie, pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki nalać sobie cieplej wody w wannie i się w niej kapać. Potem zjadłam i się przegrałam w piżamę. Położyłam się do łóżka i chciało mi się płakać. Płakać... dlatego ze będę tęsknić za tym miejscem oraz za wspomnieniami które tam były.Dzień dobry (walić ze pisze to o 23 coś XD)
Kolejny rozdział i mam nadzieje Że się spodoba💖😳🥴
Lovciam☁️💗🥺😂
CZYTASZ
Kochać amerykanina | Noah Schnapp💓
RomansaTo jest moja 1 książka na wattpadzie i nom haha. To jest historia o 1 dziewczynie (mnie xd) i o jej KrAsZu (noah schnapp). Ostrzegam że książka jest pisana w śmieszny i poważny sposób (w skrócie mieszany). Także mam nadzieje że czytanie tego was nie...