Wan się zatrzymał. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Nagle usłyszeliśmy krzyki. Kierowca powiedział ze jesteśmy już na miejscu. Baliśmy wyjść z naszego wojskowego wanu. Gdy otworzyliśmy drzwi, zobaczyliśmy tłumy jakiś ludzi, paparazzi i nie wiem. Wyszliśmy spokojnie ale niestety, nie mogliśmy się przedostać. Słyszeliśmy tylko „OMG TO AKTORZY Z ST I IT I JAKIEŚ DZIUNIE!" Lub „CHCE ZDJĘCIE I AUTOGRAF AAAAA!!". Po chwili jakiś gościu podszedł do noah i powiedział:
D- Dzień dobry. Mam pytanie. Czy to prawda ze teraz pan ze swoimi przyjaciółmi ratuje dziką małpę.
N- Ze co?
M- Przepraszam ale kim pan jest?
D- Jestem dziennikarzem
N- Przepraszam ale nie możemy udzielić teraz wywiadu. Spieszymy się
D- Ale ja muszę wiedzieć!
M- Prosze pana! Widzi pan ile jest tu ludzi?! To prosze z nimi udzielić wywiadu.
Złapałam noah za rękę, delikatnie ciągnąć go do reszty naszej grupki. Jakimś cudem przedostaniemy się przez tłum. Przez ten czas odczuwałam wrażenie ze non stop ktoś nam robił zdjęcia (w sumie się nie dziwie).
J- O! Jesteśmy!
F- Udało się!
Jg- Udało!
W- Udało nam!
Na- Yes we did it
G- To sukces
M- Dobra nie śpiewajcie mi Dory
N- Trochę się boje tam wchodzić
L- Spokojnie.. ja to załatwię.
Lulu podszedł do wielkiego budynku w którym się znajdował Jaeden. Przy wejściu stali ochroniarze z broniami. Patrzyliśmy się na lula gdy w tym czasie gadał z ochroniarzami. Po kilku minutach lulu odwrócił się do nas machając ręka na znak ze mamy iść za nim.
W- Co pan takiego zrobił ze nas wpuścili.
L- Hehe no wiesz...znajomosci takie tam.
Jg- Podwoził ich pan kiedyś taksówką?
L- Oczywiście!
Na- O wooow
Szliśmy szerokim korytarzem. Była niezręczna cisza. Byłam non stop wtulona w rękę noah. Wyglądałam jak mały przydupas ale noah'owi się to podobało. Dotarliśmy na koniec korytarza gdyż tam znajdowała się winda.
G- Kurna!
J- Co?
G- Żeby wejść trzeba mieć jakaś kartę.
L- Ah Martynki. O to się nie martw.
Lulu wyciągną z kieszeni kartę pokemon na którym był pikaczu i włożył ja do wejścia na kartę. Jakimś cudem winda się otworzyła.
Jg- Ja wale! Bóg zbawiciel obrońca!
L- Dobra właziły!
I weszliśmy do windy.
M- Które piętro?
J- Pokazuje mi ze Jaeden jest na samej górze. Musimy kliknąć numer 12.
F- Robi się!
Finn klikną numer 12. Winda zaczęła lecieć do góry. W tle leciała spokojna muzyczka. Po kilku sekundach dotarliśmy.
N- Teraz w która stronę?
J- W prawo do koca i wtedy tam będzie
G- Kurde ty jak bys pokemonow szukała
J- Wiadomo xdd
Na- Dobra biegnijmy!
Zaczęliśmy biec. W końcu dotarliśmy do drzwi ale minus był taki ze nie mogliśmy ich otworzyć.
M- Kurde ani to nie na kartę, ani na klucz.
Jg- Może cios karate wystarczy.
Jack kopna z całej siły drzwi ale się nie otworzyły. Jedynie jack złamał se nogę.
Jg- ALA!!!
W- Boli cie noga?
Jg- Nie ręka.
W- ._.
Jg- Nie mogę jej zginąć.
M- Dobra mam plan. Lulu, jack i wika idziecie zobaczyć co się dzieje Jackowi a reszta pomaga mi otwierać to gowno.
L- Oke
Lulu WZiA na ręce Jacka a wika poszła za lulem.
M- Niech mi ktoś pomoże a nie ze sama próbuje otwierać te drzwi!
N- Już ci pomagam.
Noah podszedł za mnie i zaczął szarpać ze mną klamkę.
J- Aaaawww jaki romantik...
M- Romantik? Kurna! To ze jesteśmy teraz na jakimś zadupu i próbuje z noah otworzyć drzwi żeby uratować Jaedena, to ty nic nie robisz i zaczynasz gadać o mnie i noah bo tylko my tu pracujemy a wy siedzicie na tych brudnych dupach!
Emocje mnie puściły. Nikt się nie odezwał. Chyba było im głupio z tego co powiedziałam. Po chwili usłyszałam głos po drugiej stronie drzwi.
Jd- Halo?
N- Jaeden to ty?
Natalia podbiegła do drzwi.
Na- Jaeden to my! Chcemy cie uwolnić tylko powiedz nam jak!?
M- Albo nam pomóż!
Jd- Ja nie zabardzo wiem jak wam pomodz... przepraszam
G- Kurna chesz tu siedzieć całe życie?!
Jd- No nie! To nie moja wina ze ja nie wiem!
Na- To chociaż powiedz...jak-
F- Lulu!
N- Po cholerę go wołasz
F- Lulu! Żuć nam szminko-laser!
L- się robi
Lulu rzucił finnowi laser.
N- Po co ci to?
F- Nie pomyślałeś ze możemy drzwi otworzyć laserem? Nie po to mamy te gadżety.
J- Jejku finn jaki ty mądry! Po kim to mas!
F- Nie wiem
M- Dobra daj nam ten laser spróbujemy
Finn dał mi laser a ja się odsunęłam. Zaczęłam robić wielkie kulko laserem. Jakimś cudem....OTWORZYLIŚMY DRZWI. Natalia natychmiast pobiegła do Jaedena i go mocno przytuliła.
Na- Boże Jaeden..
Jd- Dziekuje ze mnie uwolniliście.
Na- Nie ma za co. A teraz chodźmy
I gdy chcieliśmy już wracać, usłyszeliśmy hałas a ten hałas był za nami. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy dwóch ochroniarzy ktoZi wydawali się na bardzo niebezpiecznych.Eluwina!
Kolejny rozdział i kolejne dramaty i parodie as always tylko u mnie hehe. Mam nadzieje ze się spodoba😏💖😂❤️🥺
CZYTASZ
Kochać amerykanina | Noah Schnapp💓
RomanceTo jest moja 1 książka na wattpadzie i nom haha. To jest historia o 1 dziewczynie (mnie xd) i o jej KrAsZu (noah schnapp). Ostrzegam że książka jest pisana w śmieszny i poważny sposób (w skrócie mieszany). Także mam nadzieje że czytanie tego was nie...