Pov IlithyiaJestem zaskoczona widokiem Nialla. Nie rozumiem też co on tu robi nigdy nie słyszałam, że ma jakąś rodzinę w Manchesterze. A na dodatek on cały czas wpatruje się w wózek, muszę to jak najszybciej przerwać.
- Co ty tu robisz? - pytam, bo nie wypada bym teraz przed nim uciekła.
- Jestem tu przejazdem - ta, akurat w to uwierzę. - A to jest? - wskazuję na wózek.
- To dziecko mojej koleżanki - szybko tłumaczę. - Miała coś do załatwienia i poprosiła mnie o pomoc - teraz skanuje wzrokiem moją sylwetkę. Chociaż w ciąży nie przytyłam wcale tak dużo to moja figura i tak uległa zmianie. On ma już stuprocentową pewność, że to ja urodziłam dziecko.
- Ilithyio nie rób ze mnie kretyna, powinienem cię teraz ze sobą zabrać tak samo jak dziecko.
- To nie jest dziecko Harry'ego - mówię szybko. Naprawdę chcę w to wierzyć.
- Tak, a czyje? Z tego co widzę to ma kilka tygodni, a to doskonale się pokrywa z czasem gdy byłaś z szefem.
- Harry nie raz mówił, że jestem tylko dziwką, która przed wszystkimi rozkłada swoje nogi. To była najprawdziwsza prawda, więc nawet go o tym nie informuj - odwracam się i idę w stronę wyjścia. Dlaczego ja do cholery nie posłuchałam swojego brata i nie zostawiałam małego w domu? Gdyby mnie zobaczył samą to by sobie pomyślał, że po prostu trochę przytyłam.
Jadę prosto do domu, nie zachaczam o sklep spożywczy jak miałam w wcześniejszych planach. Chcę jak najszybciej znaleźć się w domu tak gdzie nikt nie będzie w stanie mi zagrozić.
- Naprawdę szybko się uwinełaś - mówi Jason na mój widok. Siedzi w salonie przed dużym telewizorem.
- Niall mnie widział - blokuję wózek i siadam obok niego. Coś czuję, że zaraz usłyszę za to, że jest nieostrożna.
- Horana? - kiwam głową na tak. - Kurwa co on robi na moim terenie? Jeśli dalej pracuje dla Stylesa to nie powinien się tu pokazywać! - mówi trochę zbyt głośno przez co budzi Toby'ego. Nim jednak wstaje Jason wyciąga go z łóżka i kołysze.
- Zapewniłam go, że to nie jest dziecko Harry'ego. Po stylu życia jaki prowadziłam to wcale nie wydaje się dziwne. A poza tym to nie wydaje mi się by Harry dalej był mną zainteresowany. Minęło już sporo czasu i może dał sobie ze mną spokój.
- Nie mówiłem ci o wszystkim, bo chciałem byś miała spokój, ale on bardzo usilnie nalegał na spotkanie z tobą, bo po pewnym czasie domyślił się, że wróciłaś do mnie.
Ciekawe ile osób przeze mnie oberwało?
- No i co teraz zrobimy?
- Ty się tym nie przejmuj - mały jak zwykle w ramionach swojego wujka się uspokaja. Szkoda, że ja nie mam takiego daru.
- Nie musisz mnie aż tak wyręczać, potrafię o siebie zadbać. Przez trzy lata byłam jednym z lepszych pracowników Harry'ego.
- Ale teraz jesteś matką i przede wszystkim musisz myśleć o swoim dziecku. Dlatego nie będziesz się w żaden sposób wychylać - podaje mi już spokojnego synka.
No tak on jest najważniejszy.
Liczę na waszą opinię.
A i na moim profilu jest link do mojego drugiego konta. Przez ten wyciek ktoś zmienił mi hasło i w każdej chwili mogę mieć poważny problem z tym kontem. Więc radzę wam za obserwować ten drugi profil, bo jak coś to tam dalej będą kontynuowane moje opowiadania.