Pov IlithyiaSzczerze to bardziej spodziewałam się, że będzie mnie bił, a nawet pewnego rodzaju tortur. Seks jest bardzo intymny i sądziłam, że będzie się bał, że znowu jego uczucia do mnie wezmą górę i mi odpuści.
- Dobrze jeśli chcesz to rozłożę przed tobą nogi chociaż pewnie czeka mnie przez to dużo cierpienia. Jeśli tylko mój synek będzie bezpieczny.
Uśmiecha się wrednie. On coś kombinuje.
- Kochanie, ale to nie ze mną będziesz sypiać. Ty po prostu wracasz do pracy. I możesz być pewna, że teraz nie będę taki łaskawy wybierając ci samych dobrych mężczyzn. Ta twoja mała ranka na szyi to nic w porównaniu z tym co ci będą robić teraz - przez moje plecy przebiega strach. Nie zamierzam udawać, że jego słowa mnie nie przeraziły. Naprawdę niektórzy faceci potrafią się zachowywać gorzej od zwierząt.
Do tej pory nie trafiłam na żadnego sadyste.
- To nie łatwiej mnie od razu zabić? - pytam. To co postanawił yo i tak jest wyrok śmierci tylko trochę odłożony w czasie. A ja wolę od razu to mieć za sobą.
Jeśli tylko będę wiedzieć, że Toby jest bezpieczny to nic mnie nie trzyma na tym świecie.
- Ależ ślicznotko ha na razie nie chce byś była martwa. Jeśli nabiorę na to ochotę to osobiście pozbawię cię życia. Teraz jedynie chcę by ktoś zmienił ci życie w piekło skoro ja tego nie umiem. A dziecka na razie nie zobaczysz. Za kilka dni jak przyjdą wyniki badań to albo zobaczysz go żywego lub pokaże ci jego zwłoki byś się mogła pożegnać - komunikuje, a następnie opuszcza pokój, a ja zanoszę się głośnym płaczem. Los strasznie mnie każe za to zło, które w życiu wyrządziłam.
***
- Przytyłaś od ostatniego razu - mówi do mnie Damian. Jest to prawie czterdziestoletni, ale dość przystojny facet. Należy do brutalnych, ale jest jeszcze znośny.Sądziłam, że jak we mnie wejdzie to ja zacznę krawawić, ale nic takiego się nie stało. A ten kretyn nie zauważył, że pięć tygodni temu urodziłam dziecko.
- Minął ponad rok, a w moim życiu bardzo dużo się zmieniło od naszego poprzedniego spotkania, ale skoro już ci się nie podobam to mogę sobie pójść.
Już zrobił swoje, więc i tak nie ma sensu bym dalej tu była.
- Nie jest tak, źle. Nabrałaś kobiecych kształtów, twoje piersi też są lepsze. Chcę byś mnie jeszcze odwiedziła i to najlepiej w tym tygodniu. Teraz już jednak możesz odejść.
Nic już mu nie mówię tylko się ubieram i wychodzę. W samochodzie czeka jak na mnie Theo. Oczywiście mam zakaz poruszania się gdziekolwiek sama. Ktoś ciągle mi towarzyszy poza tym i tak nie mogę jechać tam gdzie chce.
Wsiadam do auta, a Theo ma niezbyt zadowoloną minę. Zupełnie tak jakby coś się stało.
- O co chodzi? - z nim moje relacje nadal są dobre.
- Dostałem wiadomość, że jak najszybciej mam cię zawieźć do domu. Przyszły wyniki badań.
No i właśnie nadeszła ta chwila, której boję się najbardziej.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.