Pov IlithyiaJa nie czuję nic do Harry'ego i to co robi w ogóle mnie nie interesuje, ale to co się obecnie dzieje w tym domu przechodzi wszelkie pojęcie. Jestem nowoczesna, ale jak teraz Harry zamawia sobie pod moim nosem dziwki w ogóle się z tym nie kryjąc i jeszcze mając czelność powiedzieć mi, że to po to bym mogła sobie spokojnie odpoczywać to bierze mnie cholera. On to robi by mnie upokorzyć.
Ja jednak nie zachowam się tak jak on tego oczekuje. Nie wpadnę do jego sypialni i nie zrobię awantury. Nie wyciągnę tej blond małpy z jego łóżka, lecz też nie będę z nim tam leżeć. Mam swoją godność.
- Masz minę jakby ktoś cię nieźle wkurwił - odzywa się do mnie Niall. Nawet nie zauważyłam jak się pojawił. Całą swoją uwagę skupiam na irytacji, a także na śpiącym Tobym.
- Ten kretyn na górze testuje moją cierpliwość. Ja mu nie bronię, niech sobie sprowadza te kretynki, które traktują go jak jakiegoś Boga - nie rozumiem co one w nim widzą. Owszem jest przystojny, ale jego charakter jest nie do wytrzymania. - Tylko po jaką cholere on mnie tu trzyma. Ja się o to nie proszę.
- Jest o ciebie zazdrosny. Okaż mu trochę uczucia, a przegoni stąd Debby. Wszystko zależy od ciebie.
- Gdyby tak było to znajdowałabym się gdzieś indziej w tym momencie - komunikuje mu, a następnie biorę synka w ramiona i idę prosto do swojego dawnego pokoju. Który teraz będzie spełniał funkcję sypialni mojego dziecka. Szczerze to już bije się nocy. Przecież ja oka nie zmróże wiedząc, że Toby moje pieciotygodniowe dziecko jest samo w pokoju.
Sprawdzam jeszcze dokładniej mate moniturojącą oddech i elektryczną nianie. Gdyby było jeszcze jakieś urządzenie, które by mi pomogło obserwować mojego małego to bym kazała to kupić. Niestety na kamery nie dostałam pozwolenia.
- Błagam cię synku płacz w nocy jak najczęściej. Tak byśmy dalej mogli być razem.
Wyciągam komórkę i spoglądam na wyświetlacz. Kurwa jest już po dziewiątej wieczorem. Co oznacza, że zaraz Harry zacznie się domagać bym do niego poszła.
A jak odmówię to pewnie zacznie znowu grozić mojemu dziecku.
Teraz nawet nie mogę się przed nim zbuntować. To cholernie irytujące.
Całuję jeszcze ostatni raz Toby'ego, a następnie sprawdzam czy wszystkie urządzenia działają. Na szczęście tak jest. I z bólem serca wychodzę. Jak otwieram drzwi do sypialni Harry'ego to tak dziwka się dopiero ubiera.
Dokładnie skanuje mnie wzorkiem. O co tej kretynce chodzi?
- I co ty w niej widzisz? Ani ładna ni figura zadawalająca. Jestem od niej tysięc razy lepsza - nie interesuje mnie jej relacja ze Stylesem, ale obrażać się nie pozwolę. Szybko się do niej zbliżam i wplatam dłoń w jej włosy i mocno za nie ciągnę.
- Ja się na twój temat nie wypowiadam, więc ty także lepiej ugryź się w język - warczę w jej stronę.
- Harry pomóż mi - woła. On jednak nie rusza się z miejsca.
- Jeszcze czego, cholernie mnie podnieca jak Ilithyia jest w akcji. No już skarbie roztrzaskaj jej głowę jak już kiedyś zrobiłaś to z Lucy.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.