1." Posłuszna suczka"

17.1K 313 86
                                    

-Stęskniłaś się za mną kochana ? Bo ja za Tobą okropnie. 

Wstrzymuje oddech, a moje ciało ogarnia paraliż. Kompletnie nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji, jak na złość nic nie przychodzi mi do głowy. Chuda ręka zaciska się na moim karku i szarpiąc kieruje mnie do przodu. Stoję centralnie na linii strzału. Czuję jej oddech na szyi. Staram się jakoś ogarnąć sytuację, ale strach opanowuje mnie do takiego stopnia, że nie wiem nawet jak się samodzielnie ruszyć. 

-Nie sądziłam, że Alexander będzie na tyle głupi żeby cię w to wszystko zaangażować – cmoka do mojego ucha – to miło z jego strony, że ułatwił mi sprawę. 

-Jaką sprawę ? - modlę się żeby mój głos był neutralny, każde potknięcie nawet w takim szczególe da jej przewagę. 

-Oh, wydawałaś się mądrzejsza – parska krótkim śmiechem, a potem mocniej dociska pistolet do mojej skroni – mogę zabić jego albo Ciebie – owija sobie mojego kucyka dookoła ręki – muszę wywiązać się ze znanej ci umowy, ale widzisz przed chwilą pojawił się drobny kruczek i mam możliwość wywiązać się z niej z nawiązką. Myślisz, że bardziej zaboli go kiedy strzelę ci w głowę bez jego wiedzy czy na jego oczach? 

-Jesteś popieprzona – warczę – warto tak ryzykować? - zmieniam ton chcąc chociaż na chwilę zamieszać jej w głowie. Mam pewność, że coś jest z nią nie tak więc może chociaż w taki sposób ugram sobie więcej czasu na wymyślenie jakiejś ucieczki. 

-Niczego nie ryzykuje – szarpie za moje włosy przez co nienaturalnie odchylam głowę do tyłu. 

-Ty zabijesz mnie, a oni zabiją ciebie – wyduszam – nie zdążysz nawet mrugnąć, a już będziesz dzielić mój los. 

-Nie próbuj nawet takich sztuczek – kolejny raz szarpie za moje włosy, obiecuję, że jeżeli jakimś cudem się stąd wydostanę to wyrwę jej te marne kłaki – nic takiego na mnie nie zadziała. Zbyt wiele czasu spędziłam u Franca żeby nie ogarnąć, że próbujesz jakoś wpłynąć na moją decyzję. 

-Franc siedzi, jutro wykonają na nim egzekucję – blefuję, i tak nie pozostało mi nic innego – twoja umowa z nim nie istnieje rozumiesz? Wszystko jest nieważne. Chyba nie chcesz mi wmówić, że dobrowolnie decydujesz się na śmierć. 

-Nawet jeżeli to prawda – spuszcza nieco z tonu i poluźnia uścisk więc delikatnie i w powolnym tempie prostuję głowę – muszę się na nim zemścić. 

-Po co? Przecież go kochasz – ledwie przechodzi mi to przez gardło. 

-Przestań! - wraca do poprzedniej pozy przez co z moich ust ulatuje jęk, czuję, że wyrywa mi włosy – idź! 

Jej uścisk jest tak mocny, że niemal wlecze mnie za sobą. Przed schodami łapie moją lewą rękę i wykręca ją do tyłu. Czuję rozdzierający ból. 

-Ty suko – zaciskam mocniej zęby i duszę jęk. 

-Zamknij ryj – warczy do mojego ucha, a potem pcha do przodu. Łzy, które pojawiają się znikąd zamazują mi pole widzenia więc kiedy Jenny po raz kolejny mnie pcha źle stawiam stopę i lecę w dół. W ostatniej chwili łapę prawą ręką koniec barierki jednak nie chroni mnie to przed przywaleniem głową o chropowaty słupek. Obraz zamazuje mi się tym razem nie z powodu łez, czuję jak coś lepkiego spływa po policzku, ale nie mogę sprawdzić co to, bo wściekła Jenny zbiega i podnosi mnie za włosy. W tym momencie mam idealną okazję do ucieczki, ale nie jestem w stanie. Przed oczami latają mi czarne plamki. Szamotam się, ale nic mi o nie daje. 

-Nigdzie mi nie uciekniesz dziwko – syczy do mojego ucha, a potem uderza kolanem w mój brzuch. Upadam na twardy beton kuląc się z bólu. Nie mam siły żeby wstać, jedyne co czuję to pogłębiająca się czarna dziura i ogromny ból kiedy próbuję pomóc sobie lewą ręką. Potrząsam głową żeby wyostrzyć sobie wzrok, ale nim się to staje chude palce zaciskają się z żelazną siłą na mojej szyi. 

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz