Rozdzial 16

646 48 40
                                    

Per Hubi

Dotarliśmy już do kawiarni. Chłopak zamówił sobie sok jak i mi. Gdy już  dostaliśmy  usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać

-powiem Ci że przez te lata bardziej przystojniejszy jesteś - powiedział

-dzięki, miło - odpowiedziałem

-jak tam z twoja dziewczyna, jesteście dalej razem czy poszła w pizdu?

-ja poszedłem a u ciebie?

-zostawiła mnie i nikogo nie mam, teraz szukam chłopaków - odpowiedział

-oo fajnie

-a ty? - spytał

-nie szukam nikogo narazie

-to zacznij, masz 18 lat już niedługo musisz myśleć o rodzinie

-nie chce

-a dalej mieszkasz z rodzicami?

Te pytanie mnie zabolało. Gdy ktoś wspomni o moich rodzicach odrazu mam ochotę płakać. Z moich oczu poleciała łza, opuściłem głowę i nic nie odpowiedziałem. Zacząłem myśleć czy powiedzieć mu o tym co się z nimi stało.

-Hubert wszystko okej?

-oni zmarli - szepnąłem

-co? Jak to? - spytał zdziwiony

-możemy kiedyś indziej o tym pogadać?

-tak, stary przepraszam że zapytałem. Mam nadzieję że się dobrze trzymasz

-nie

-o fuck, Hubert pomogę Ci okej? Będzie wszystko dobrze pamiętaj zawsze będę przy tobie. Jeśli coś sobie robisz obiecam że przy mnie szybko z tego wyjdziesz. Nie chcę myśleć co możesz sobie robić

-spokojnie, spotkałem pewnego chłopaka i mieszkam z nim od dzisiaj - podniosłem głowę

- mam nadzieję że dobrze się tobą zajmuje, jeśli nie to go znajdę i zabije

-spokojnie, trochę mnie wkurza bo opiekuje się mną jakbym miał 6 lat ale jest git

-mam taką nadzieję, jeśli coś się stanie masz do mnie pisać i dzwonić okej?

-tak... a co robisz w tym mieście przecież się wyprowadziłeś? - spytałem zmieniając temat

-no wiesz szkole skończyłem i postanowiłem tu wrócić - odpowiedział

-a kiedy wróciłeś? - spytałem

-2 miesiące temu?... No coś takiego, myślałem że ciebie nie ma bo chodziłem po mieście i ciebie nie widziałem nigdy

-bardzo rzadko wychodziłem

-naprawdę ci współczuję

-dzięki

Gdy wypiliśmy już soki postanowiliśmy że wyjdziemy z kawiarni. Zrobiło się trochę ciemno więc Mateusz postanowił mnie odprowadzić do domu.

-jutro się spotkamy? - spytał

-możemy i tak nic nie będę robić - odpowiedziałem

-no spoko to jesteśmy umówieni na 12?

-no Oki dla mnie pasuje

-cieszę się - uśmiechnął się

-odprowadzę się pod drzwi, chcilabym z tym chłopakiem pogadać

-po co? - spytałem

-poznać twojego przyszłego chłopaka - zaczął się śmiać

- a weź - szturchnąłem go lekko

Po 5 minutach dotarliśmy do celu. Zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili otworzył nam Karol.

-Hubi w końcu, wiesz jak się martwiłem o ciebie?!

-nie musiałeś - odpowiedziałem

-Hubert przez ten czas był ze mną więc nawet włos mu z głowy nie spadł - chłopak odpowiedział z uśmiechem

-Karol to Mateusz, Mateusz to Karol - przestawiłem ich

-miło poznać

-mi ciebie też - odpowiedział Karol

-dobra idę Hubi, jak coś to by ci wyskoczyło to pisz

-Oki, do jutra Mati - pożegnałem się

-do jutra maluchu

-nie jestem mały!

-dla mnie zawsze jesteś - puścił mi oczko i odszedł

Zamknąłem więc drzwi i zdjąłem buty

-kto to? - spytał lekko wkurzony  Karol

-Mateusz a co? - spytałem i zacząłem z nim iść w stronę salonu

-kim dla ciebie jest?

-przyjacielem a co zazdrosny? - spojrzałem na niego

-nie mam o kogo - uśmiechnął się

-zajebiscie idę do pokoju siema - odpowiedziałem

-Ej no - chłopak złapał mnie za rękę - obraziłeś się na mnie?

-miałeś nie palić a czuję od ciebie papierosy, nie musisz mi robić kolacji ani nic - powiedziałem i wyrwałem się

- wiesz że i tak ci zrobię

-nie, jak moja przyjaźń z Mateuszem będzie taka sama jak kiedyś to się wyprowadzę i nie będziesz musiał mnie widzieć

-a kto powiedział że tego chce? - spytał

-nie czuję się zechciany - powiedziałem i odszedłem od niego

Wszedłem do pokoju, zamknąłem drzwi i położyłem się na łóżku.

😖 Story of a broken Heart // DxD 😖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz