Rozdzial 25

572 48 18
                                    

Per Karol

Weszliśmy do środka domu. Hubert poszedł do salonu i usiadł na kanapie  ja w tym czasie poszedłem umyć ręce. Po tej czynności teraz mogę normalnie funkcjonować. Wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do salonu

-jesteś głodny? - spytałem

-trochę zmęczony, ale głodny nie - odpowiedział

-to idź może do pokoju pośpij - zaproponowałem chłopakowi

-nie chce mi się, wolę tu zostać

-okej - usiadłem obok niego - dziś na kolacje pizza?

-jak chcesz, jutro oddam ci kasę za wszystko

-już Ci mówiłem że masz mi nic nie oddawać - przypomniałem

-powinien ci oddać, za dużo na mnie wydajesz

-nie - odpowiedziałem

- okej nich ci będzie - przywrócił oczami

-co robimy? - spytałem zmieniać temat

-nie wiem, chętnie bym posłuchał muzyki ale nie chce mi się wstać

-mam cię zanieść? - lekko się zaśmiałem

-nie dasz rady

-nie dam?

Po chwili wstałem z kanapy i wziąłem Huberta w stylu "panny młodej"

-ej no! - chłopak położył ręce na mojej szyi

-jednak dam - uśmiechnąłem się i zaprowadziłem go do pokoju - na łóżko?

-mhm - chłopak pokiwał głową

Lekko położyłem go na łóżko, miałem zamie go rzucić ale powstrzymałem się.

-dzięki

-nie ma sprawy, lecę zrobić coś do jedzenia

-mi nie musisz nic robić - odpowiedział

-zrobię, może mam popcorn który się zrobi w mikrofali - pomyślałem

-oo to jak popcorn to okej - uśmiechnął się

Wyszedłem z pokoju zostawiać go samego. Jeśli  nie będę mieć to zostanie mi tylko iść do sklepu a mi się średnio chce jak mam być szczery. Wszedłem do kuchni i zacząłem szukać popcornu. W pierwszych 2 szafkach nie znalazłem więc postanowiłem iść jednak do sklepu. Wyszedłem z kuchni i powędrowałem do pokoju

-idę do sklepu - oznajmiłem

-iść z tobą? - spytał

-nie musisz - uśmiechnąłem się

-okej to pójdę - chłopak wstał z łóżka i podszedł do mnie

-jak chcesz

Wyszliśmy z pomieszczenia i powędrowaliśmy do przedpokoju. Założyliśmy znów buty i wyszliśmy z domu. Oczywiście dla bezpieczeństwa zamknąłem drzwi na klucz.

-a idziemy do sklepu czy do marketu? - spytał chłopak

-jak chcesz, mi to obojętnie - odpowiedziałem

-może zróbmy zakupy, bo i tak lodówka niedługo będzie pusta? - zaproponował

-to jest dobry pomysł, kierunek biedronka - uśmiechnąłem się

Wyszliśmy z bloku i jak zdecydowaliśmy zaczęliśmy iść w stronę marketu. Jest on jakieś 10 minut drogi ale jak idzie sie z kimś to ten czas szybko leci a może tylko u mnie tak jest? Całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie, cóż nie zawsze trzeba mieć temat do rozmowy. W centrum miasta jakoś nie było aż takiego ruchu i to jest dziwne. Zawsze o tej godzinie wiele osób spaceruje z rodziną a gdzie było ich o wiele miej. Chciałbym mieć kiedyś szczęśliwa rodzinę i mam wielką nadzieję że kiedyś będę ją mieć z osobą która będę kochać jak cały świat a nawet bardziej. Gdy dotarliśmy wziąłem wózek i zaczęliśmy chodzić po sklepie. Hubert widać zna się na rzeczy bo on kierował gdzie mamy iść i co kupić. Każdego dnia cieszę się coraz bardziej że go poznałem.

😖 Story of a broken Heart // DxD 😖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz