Rozdzial 72

423 44 24
                                    

Per Hubi

Gdy skończyli śpiewać pomyślałem życzenie i zdmuchnąłem świeczki. Wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować. Jeszcze nigdy nikt aż tak mnie nie zaskoczył. Mateusz wziął tort odemnie i zaczął kroić, zacząłem rozglądać się ale nigdzie nie widziałem Karola.

-kto zrobił ta imprezę? - spytałem

-Karol, obiecał sobie że zrobi to dla ciebie kiedy  dowiedział się twoja datę urodzin - odpowiedział mi Mateusz

-Wow, nie wierzę w to co się tu dzieje

-baw się dobrze - powiedział i wziął kawałek tortu

-wzajemnie - uśmiechnąłem się

Wszyscy zaczęli jeść swój kawałek tortu lecz ja zacząłem szukać Karola. Muszę z nim porozmawiać, za długo się do niego nie odzywałem. Ludzi było tutaj multum, co chwilę musiałem się przepychać aby gdzieś przejść. Po chwili ogarnąłem że nie ma go chyba w domu wiec wyszedłem na zewnątrz. Zacząłem się rozglądać i zobaczyłem go jak stoi i jakby o czymś myślał  . Poszedłem  więc w jego kierunku, muszę z nim porozmawiać i wyjaśnić wszystko. W sekundę stałem naprzeciwko niego.

-wiem że nie chcesz mie znać ale chce jedynie pożegnać się w zgodzie - powiedziałem

- nie wiem co mam zrobić - odpowiedział i spojrzał na mnie

-nie musisz udawać że jestem dla ciebie całym światem bo pewnie teraz nie chcesz nawet na mnie patrzeć, ale odejdę od ciebie jeśli mi wybaczysz

-Hubert tu nie chodzi o wybaczenie... z jednej strony nie chce cie stracić, przez te dni nie umiałem normalnie nic zrobić a to przez to że o tobie myślałem... Dalej mam przed oczami obraz jak calujeesz się z tamtym ćpunem i to za bardzo boli... Nie chcę cię napewno stracić - zbliżył się do mnie bardziej

- dasz mi jeszcze jedna szanse? - spytałem

-po dniu kiedy wysłałeś mi ten film zacząłem myśleć czy to ma sens? Wiedziałem że robiąc ci urodziny cię spotkam i wiedziałem dobrze ze do ten rozmowy w końcu dojdzie... złamałeś mi serce w tak okrutny sposób że nawet jak cię kurwa kocham to nie wiem czy... lepiej aby każdy z nas poszedł w swoim kierunku

-nie rób mi tego, błagam - z moich oczu zaczęły lecieć łzy

-nie płacz - chłopak otarł moje łzy kciukiem

-Karol ja nie umiem bez ciebie żyć, ja cie potrzebuje... błagam nie oddalaj się odemnie

-baw się dobrze - powiedział i wszedł do domu

Zacząłem płakać na dobre, miałem gdzieś że stoję na środku chodniku. To wszystko moja wina, teraz już nigdy nie zaprzyjaźnię się z Karolem. To tak bardzo boli ja nie dam rady żyć bez chłopaka. On dał mi wszystko a ja tak chamsko złamałem mu serce.

-Hubert - usłyszałem za plecami

Po chwili Mateusz podszedl do mnie i mnie przytulił. To i tak nic nie dało, chciałem poczuć ciepło Karola. Wierzyłem że mi nie wybaczy i nie będzie chciał mnie znać. Czuję się nikim, ja go potrzebuje.

-spokojnie Hubert, pogadacie na spokojnie po imprezie - chłopak próbował mnie pocieszać

-on mnie już nie chce, straciłem go - odpowiedziałem przez płacz

-nie straciłeś, spokojnie

Chłopak zaczął glaskac mnie po plecak abym się uspokoił. Ja już nie mam po co żyć, straciłem osobę która trzymała mnie przy życiu.

😖 Story of a broken Heart // DxD 😖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz