*Rozdział 3*

2.3K 119 3
                                    

Decyzja zapadła. Zostajemy. Nie wiem, czy to dobra, czy zła decyzja, ale musimy zaryzykować. Po tym jak odprawiliśmy Laurze godny alfy pogrzeb, wróciliśmy do mieszkania. Długo nie mogłam zasnąć.

Dziś rano obudziłam się wraz ze wstającym słońcem. Pierwszy dzień nowej szkoły. Wzięłam prysznic, by zrzucić z siebie wszystkie emocje z wczorajszego wieczoru. U wilków nigdy nie ma czasu na żałobę. Kiedy próbujesz przetrwać, nie możesz myśleć, kogo straciłeś, kogo możesz stracić.

Przebrałam się w czyste ubrania, zgarnęłam plecak z książkami i ruszyłam do kuchni. Derek stał już w oknie z kawą w ręku. W szybie odbijała się jego twarz. Nie spał. Potwierdzały to ogromne wory pod oczami.

-Zrobiłem ci śniadanie. W lodówce nie było wiele. Mam nadzieję, że ci zasmakuje - odwrócił się i uśmiechnął.

-Dziękuję.

Konsumpcja kanapki i wypicie kawy zajęło mi około 10 minut. Spojrzałam na zegarek, wskazywał ósmą trzydzieści. Moje lekcje zaczynały się o 8.45.

-Weź swoje rzeczy. Podwiozę cię.

///

Pod szkołę dotarłam razem z dzwonkiem. Podziękowałam Derekowi za podwózkę i ruszyłam w stronę szkoły. Na ławce przy podjeździe siedziała dziewczyna w moim wieku. Ostatnią rzeczą, jaką chciałam mieć na głowie, było zdobywanie przyjaciół, ale maniery nakazały się przywitać. Usiadłam koło niej. Nie wiedziałam jak rozpocząć rozmowę.

-Cześć - to przywitanie brzmiało jak pytanie. Dalej An! To nie twój pierwszy raz w nowej szkole!

-Witaj! Też jesteś nowa tutaj czy uciekasz z lekcji? - ton głosu brunetki był przyjazny dla uszu. Uśmiechała się, ale na jej twarzy było widać zaniepokojenie.

-Tak, można tak powiedzieć? Przeprowadziłam się tu z kuzynem. Czekam na kogoś z biura dyrektora. Ty? - starałam się sprawiać wrażenie bardziej pewnej siebie. Z marnym skutkiem.

-Ja, też przeprowadziłam się tu niedawno. W sumie to przeprowadzam się cały czas. Rodzice są handlarzami, więc jeździmy za ich pracą. Przepraszam, że tak cię zagaduje to z nerwów - Uczciwa. Może będziemy koleżankami.

-Bardzo dobrze cię rozumiem - spojrzałam w prawo i zobaczyłam mężczyznę w garniturze, który się do nas zbliżał.

-O, ten chyba po nas! - uśmiechnęłam się i wskazałam go kciukiem.

-Witam dziewczęta! Podekscytowane nowym rokiem szkolnym? Mam nadzieję, że wam się tu spodoba - nasza trójka przeszła resztę drogi do klasy w ciszy. Nie, żeby jakoś mi to przeszkadzało

///

Drzwi do klasy zostały otwarte. Facet w garniturze przepuścił nas pierwsze. Rozejrzałam się po klasie, szukając wolnych ławek. Na szczęście były dla nas przygotowane miejsca do siedzenia. Znajdowały się w prawym tylnym rogu klasy, prawie obok siebie. Przed pustymi ławkami siedziała dwójka chłopaków. Jeden z nich miał przydługawe ciemne włosy i brązowe oczy. Patrzył się na moją znajomą jak na obrazek. Drugi także brunet z brązowymi oczami. Jego włosy były jednak króciutkie. Nie zwrócił na nas uwagi, był za bardzo zajęty patrzeniem w swoją kartkę.

-Kochani, to są nasze nowe uczennice - Allison Argent i... - zatrzymał się i spojrzał na mnie, przyciągając uwagę całej klasy. W tym chłopaka z krótkimi włosami. Ja nadal byłam zdziwiona, a może przerażona nazwiskiem, które właśnie usłyszałam.

-A-Andrea - nie chciałam wymieniać nazwiska przy łowczyni. Garnitur chyba zrozumiał, że nic więcej nie powiem, więc do swojej wypowiedzi dodał:

-I Andrea. Mam nadzieję, że pomożecie im się zaaklimatyzować.

Usiadłam w ławce. Ty idiotko! Prawie zakolegowałaś się z wrogiem. Brawo!

-Cześć, jestem Stiles - szept chłopaka przede mną przywołał mnie do świata teraźniejszego.

-Um, hej?

-Dobra koniec tej klimatyzacji, czas wrócić do Kafki - uciszył nas nauczyciel.

To będzie ciekawy dzień... 

𝚅 𝙴 𝙽 𝙰 𝚃 𝙸 𝙲 | 𝚝𝚎𝚎𝚗 𝚠𝚘𝚕𝚏 | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz