*Rozdział 15*

1.5K 67 3
                                    

Scottie w końcu postanowił nam zaufać, a co więcej, przeprosił mnie. Nastawiliśmy na niego pułapkę, żeby poćwiczył zachowanie w sytuacjach nieoczekiwanych. Kiedy szukał swojego auta, jeden z produktów, które kupił, wpadł pod samochód, za którym się chowaliśmy. Zabawę czas zacząć.

-Co to miało być?

-Ćwiczenie McCall, a co innego - szturchnęłam go w ramię.

-Miałem cię uczyć. Nie powiedziałem kiedy.

-Prawie przyprawiliście mnie o zawał.

-Spokojnie do tego ci daleko - zaśmiałam się pod nosem.

-Ale byłem szybki, co?

-Nie wystarczająco.

-Włączenie alarmów było całkiem mądre, prawda?

-Zadzwonił ci telefon.

-Tak, ale to było... Zatrzymajcie się wreszcie. Proszę? - zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy na Scotta.

-To przeze mnie tata Stilesa został poszkodowanu - Dokładnie. - Mogłem temu zapobiec! Musisz nauczyć mnie kontroli! - zwrócił się do Dereka

-Scottie, posłuchaj. My się tacy urodziliśmy, ty zostałeś ugryziony. Nauka trwa - zaczęłam mu tłumaczyć.

-To, co ja mam robić?

-Unikaj czynników rozpraszających. Patrz - wyrwał mu telefon z ręki - Przez to cię złapałem. Mam cię uczyć? Pozbądź się jej - telefon McCalla wylądował na ścianie. Nawet ja uważałam to za troszkę, za brutalne.

-Zdenerwowałeś się? To twoja pierwsza lekcja.

-Zmieniasz się przez dziką wściekłość, ale przy Allison to ci się nie uda - mój głos był spokojny w porównaniu do mojego kuzyna.

-Potrafię się zezłościć!

-Nie wystarczająco. Potrafisz ją wyeliminować ze swojego otoczenia? Przynajmniej aż minie pełnia? Zrób to - oddaliliśmy się od niego.

///

Nie całe 3 godziny po naszym spotkaniu musieliśmy oglądać się ponownie. Derek siedział na fotelu w pokoju Scotta, a ja na jego łóżku. Czekaliśmy na niego w ciemnościach.

-Co się stało?

-Rozmawiał z tobą? - zapytaliśmy jedna po drugim.

-Jasne! Odbyliśmy miłą rozmowę o pogodzie. Nic nie mówił.

-Wyczułeś coś? Jakieś wrażenie? Czułeś coś w jego obecności?

-Złość. Czułem ją. Zwłaszcza kiedy narysował tę spiralę - oczy prawie wypadły mi z oczodołów.

-Co powiedziałeś? - zapytałam, żeby się upewnić.

-Narysował spiralę na szybie samochodu. Co to znaczy? - spojrzałam na mojego kuzyna.

-To nic takiego - ruszyłam w stronę drzwi.

-Nie, kłamcie. Pochowaliście Laurę pod taką spiralą. Co to znaczy? - przeszły mnie dreszcze.

-Nie chcesz wiedzieć.

///

Po lekcjach dostałam wiadomość od Dereka, że mamy spotkać się pod kliniką weterynarii. Tam też ruszyłam.

-Po co tu jesteśmy? - zapytałam się mojego opiekuna. Przebywanie w tym miejscu w Beacon Hills było nowością. Kuzyn objaśnił mi wszystko, co stało się w przeciągu ostatniej godziny. Weszliśmy tylnym wejściem i schowaliśmy w cieniu. Po wnętrzu krążył jakiś mężczyzna. Miał już na pewno 40-stkę na karku. To był najprawdopodobniej szef Scotta. Ubrany w kitel pisał coś na kartce. Der postanowił wyjść z ukrycia.

𝚅 𝙴 𝙽 𝙰 𝚃 𝙸 𝙲 | 𝚝𝚎𝚎𝚗 𝚠𝚘𝚕𝚏 | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz