Scottie w końcu postanowił nam zaufać, a co więcej, przeprosił mnie. Nastawiliśmy na niego pułapkę, żeby poćwiczył zachowanie w sytuacjach nieoczekiwanych. Kiedy szukał swojego auta, jeden z produktów, które kupił, wpadł pod samochód, za którym się chowaliśmy. Zabawę czas zacząć.
-Co to miało być?
-Ćwiczenie McCall, a co innego - szturchnęłam go w ramię.
-Miałem cię uczyć. Nie powiedziałem kiedy.
-Prawie przyprawiliście mnie o zawał.
-Spokojnie do tego ci daleko - zaśmiałam się pod nosem.
-Ale byłem szybki, co?
-Nie wystarczająco.
-Włączenie alarmów było całkiem mądre, prawda?
-Zadzwonił ci telefon.
-Tak, ale to było... Zatrzymajcie się wreszcie. Proszę? - zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy na Scotta.
-To przeze mnie tata Stilesa został poszkodowanu - Dokładnie. - Mogłem temu zapobiec! Musisz nauczyć mnie kontroli! - zwrócił się do Dereka
-Scottie, posłuchaj. My się tacy urodziliśmy, ty zostałeś ugryziony. Nauka trwa - zaczęłam mu tłumaczyć.
-To, co ja mam robić?
-Unikaj czynników rozpraszających. Patrz - wyrwał mu telefon z ręki - Przez to cię złapałem. Mam cię uczyć? Pozbądź się jej - telefon McCalla wylądował na ścianie. Nawet ja uważałam to za troszkę, za brutalne.
-Zdenerwowałeś się? To twoja pierwsza lekcja.
-Zmieniasz się przez dziką wściekłość, ale przy Allison to ci się nie uda - mój głos był spokojny w porównaniu do mojego kuzyna.
-Potrafię się zezłościć!
-Nie wystarczająco. Potrafisz ją wyeliminować ze swojego otoczenia? Przynajmniej aż minie pełnia? Zrób to - oddaliliśmy się od niego.
///
Nie całe 3 godziny po naszym spotkaniu musieliśmy oglądać się ponownie. Derek siedział na fotelu w pokoju Scotta, a ja na jego łóżku. Czekaliśmy na niego w ciemnościach.
-Co się stało?
-Rozmawiał z tobą? - zapytaliśmy jedna po drugim.
-Jasne! Odbyliśmy miłą rozmowę o pogodzie. Nic nie mówił.
-Wyczułeś coś? Jakieś wrażenie? Czułeś coś w jego obecności?
-Złość. Czułem ją. Zwłaszcza kiedy narysował tę spiralę - oczy prawie wypadły mi z oczodołów.
-Co powiedziałeś? - zapytałam, żeby się upewnić.
-Narysował spiralę na szybie samochodu. Co to znaczy? - spojrzałam na mojego kuzyna.
-To nic takiego - ruszyłam w stronę drzwi.
-Nie, kłamcie. Pochowaliście Laurę pod taką spiralą. Co to znaczy? - przeszły mnie dreszcze.
-Nie chcesz wiedzieć.
///
Po lekcjach dostałam wiadomość od Dereka, że mamy spotkać się pod kliniką weterynarii. Tam też ruszyłam.
-Po co tu jesteśmy? - zapytałam się mojego opiekuna. Przebywanie w tym miejscu w Beacon Hills było nowością. Kuzyn objaśnił mi wszystko, co stało się w przeciągu ostatniej godziny. Weszliśmy tylnym wejściem i schowaliśmy w cieniu. Po wnętrzu krążył jakiś mężczyzna. Miał już na pewno 40-stkę na karku. To był najprawdopodobniej szef Scotta. Ubrany w kitel pisał coś na kartce. Der postanowił wyjść z ukrycia.
CZYTASZ
𝚅 𝙴 𝙽 𝙰 𝚃 𝙸 𝙲 | 𝚝𝚎𝚎𝚗 𝚠𝚘𝚕𝚏 | ✔
FanfictionVenatic Noun | Meaning: Of, pertaining to or involved in hunting Część pierwsza trylogii "Beacon Hills"