*Rozdział 10*

1.9K 76 1
                                    

-Zabiłeś ją?

-Nie wiem. Obudziłem się.

-Serio Scottie, martwisz się, że zabiłeś dziewczynę, która ci się podoba przez sen? Swoją drogą, kiedy opowiadasz jakąś historię to strasznie przynudzasz - postanowiłam, że przynajmniej na razie będę trzymać się w szkole ze Stilesem i Scottem. Było to bezpieczniejsze niż ciągłe, samotne chodzenie z łowcą na ogonie.

-Spociłem się jak nigdy i nie mogłem oddychać - kontynuował. -Nie miałem jeszcze takiego snu.

-Serio? Ja miewam takie. Zakończenie bywa trochę inne - zatrzymałam się i przeszyłam wzrokiem chłopaka po mojej lewej.

-Proszę cię, już nigdy nie chce słyszeć o twoich snach. Tym bardziej takich. Nie gorsz mnie tak - zaśmiał się pod nosem.

-Chodziło mi, że nigdy nie miałem tak realnego snu. Oszczędź sobie następnym razem szczegółów swoich przeżyć łóżkowych - przybiłam z McCallem żółwika. Ta rzeczywistość była jeszcze dla mnie dziwna. Od maleńkiego, moimi jedynymi przyjaciółmi była moja rodzina lub pan Rudzio - pluszowa wiewiórka.

-Przyjąłem do wiadomości.

-Wiem, myślicie pewnie, że ma to związek z moją randką z Allison... - prawie zakrztusiłam się własną śliną

-Że co proszę? Z jakiej racji ja nic nie wiem?

-Bo wiedziałem, że tak zareagujesz wracając - myślałam, że go uduszę. Czy on nie zdaje sobie sprawy, kim jest ta dziewczyna?

-Że stracę kontrolę nad sobą i rozerwę jej gardło.

-Oczywiście, że nie.

-Raczej tak - ja i Sti odzywaliśmy się w tym samym czasie.

-Wszystko będzie ok. Osobiście uważam, że dobrze sobie radzisz. Nie ma zajęć dla początkujących z wilkołactwa.

-Są, prowadzi je dwójka cudownych ludzi! - uśmiechnęłam się szyderczo

-Nie, zapomniałaś, że nasza dwójka - pokazał palcem na McCalla i siebie - wpakowała go do więzienia?

-Wiem, ale ten sen był taki realny - na początku myślałam, że wilkołak sobie żartuje, ale teraz jego mina wyglądała, jakby naprawdę tak czuł.

-Jak bardzo? - zapytałam, idąc w tę ideę.

-Jakby wydarzył się naprawdę -chłopacy wyprzedzili mnie, żeby otworzyć drzwi na patio. Stał tam autokar cały zakrwawiony z wyrwanymi drzwiami. W środku siedzieli już policyjni technicy.

-Chyba jednak się stało.

///

Od 3 minut biegaliśmy za przerażonym Scottem z korytarza na korytarz.

-Na pewno nic jej nie jest - zapewniłam

-Nie odpowiada na SMS-y - spojrzałam na Stilinskiego szukając pomocy w uspakajaniu naszego wspólnego kolegi, a może nawet i przyjaciela.

-To zbieg okoliczności. Niesamowity zbieg okoliczności.

-Pomóżcie mi ją znaleźć - skanowałam twarze każdej miniętej dziewczyny, ale nigdzie nie widziałam Al. Usłyszałam jak szybko bije serce wilkołaka.

-Hej, uspokój się! - postąpił tak, jak go poprosiłam. Ucierpiała przy tym tylko szafka. Uciekając ze swojego małego miejsca zbrodni, wpadł plecami na osobę, której szukał. Złapałam Stilinskiego za plecak ciągnąc go w swoją stronę. Nie chciałam, by im przeszkadzał.

///

Moją pierwszą lekcją była chemia. Okazało się, że twarz dwóch idiotów będę oglądać jeszcze przez najbliższą godzinę lekcyjną. Byłam skupiona na notatkach, gdy odezwał się Harris.

𝚅 𝙴 𝙽 𝙰 𝚃 𝙸 𝙲 | 𝚝𝚎𝚎𝚗 𝚠𝚘𝚕𝚏 | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz