F𝘳𝘰𝘮 𝘧𝘳𝘪𝘦𝘯𝘥 𝘵𝘰 𝘧𝘰𝘦, 𝘵𝘩𝘦 𝘴𝘩𝘰𝘳𝘵 𝘸𝘢𝘺

998 66 58
                                        

- Czy mogę już iść? - zapytała powoli.

- Proszę - wskazał siwobrody na drzwi.

Szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia i natychmiastowo udała się na górę. W jej pokoju, nie spodziewanie zjawił się jeden, niebieskooki członek akademii, zwany również Klaus.

- Hello Amigo! Kiedy sie umówimy żeby zabić Five? - zapytał radosnym tonem.

- To nic takiego, bywało gorzej - uśmiechnęła się.

- To nic takiego? Pokaż brzuch - wskazał na jej kostium.

- Nie. Musiałabym się rozebrać cała - wzruszyła ramionami.

- Po pierwsze jestem gejem. Po drugie, albo pokażesz go mi, albo swojemu lover. -

- Nie pokaże go nikomu Klaus, nic się nie stało-

- Dobra, to wołam Five - uśmiechnął się, a dziewczyna podbiegła do niego i zatkała mu usta.

- Dobra już - zamknęła oczy i zdjęła z siebie kostium.

Klaus rozszerzył oczy, a następnie zatkał usta.

- Jak można zrobić coś takiego z tak pięknym ciałem! - warknął cały czerwony ze złości. - Zabije tego psychopate!! - wrzasnął, a dziewczyna obejrzała liczne siniaki na swojej tali.

- Nie, ja i tak go nie obchodzę. - Powiedziała próbując rozluźnić przyjaciela.

Chwike po tym gdy Cztery wyszedł białowłosa się ubrała, a do jej pokoju wszedł Ben, Luther, Diego oraz Allison.

- Zero, tak nam przykro.. - powiedział Ben.

- Nam jest przykro? To temu dupkowi powinno być przykro! - krzyknął Diego.

- Wiecie jaki jest Five.. - rzekł Luther

- Przepraszam, chyba się przesłyszałam. Czy ty bronisz chłopaka, który pobił bezbronną dziewczyne, oraz zwyzywał ją przed wszytkimy, której nienawidzi za to, że w ogóle istnieje?! - wydarła się All.

Nastała cisza. Numer Trzy miała rację. Wiedzieli o tym. W tym momencie drzwi do pokoju niebieskookiej się otworzyły.

- Ciszej dzieci - powiedział Pogo wpatrzony w książke i odrazu wyszedł.

- Nie mam zamiaru tego puścic płazem. Traktuje Zero jak najgorzego śmiecia! - zdenerwowała się już i wyszła Allison.

- To nasz brat, jednak - uciął Luther i również wyszedł.

- Aż nie możliwe, że nasz - pokręcił głową Diego i razem z Benem wyszli.

- Nikt nie zapytał mnie o zdanie - szepnęła do siebie bohaterka.

Spojrzała w lustro które stało z prawej strony od jej łóżka. Obrzydliwie - pomyślała i usiadła na owym łożu. Schowała twarz w dłoniach i cicho jęknęła. Chwilę później opadła bezwładnie na łóżko i usnęła.

Obudziła się w nocy, przez charakterystyczny trzask. Poczuła, że ktoś siada na łóżku jednak się nie poruszyła.

- Wiem, że nie spisz. Możemy pogadać? - zapytał znajomy głos.

- O czym? O czym chcesz ze mną rozmawiać ? - zapytała zdenerwowana jego obecnością w środku nocy.

- Nie chciałem, żeby tak wyszło. Nie wiedziałem również, że jesteś bezbronna kiedy dzieje się to.. -

- Może to i lepiej. Przynajmniej wygrałeś przy burmistrzu. Gratuluje - mruknęła.

- Nie tak chciałem wygrać. Przepraszam.. - szturchnął Zero.

- Czego odemnie chcesz? Wybaczenia? a może robisz to tylko po to, aby Reg, jutro nie dał ci kary? Wiem jaki jesteś Five. Pokazałeś mi to już pierwszego dnia. -

- Nie. Można ci ufać i to w tobie cenię. - spojrzał na nią jakby z uznaniem.

- Czekaj, czy ty właśnie w pewnym sensie powiedziałeś, że mnie lubisz? - otworzyła szeroko oczy i usiadła obok zielonookiego.

- To naprawdę zadziwiające, co możemy zrobić dla przyjaciół. - powiedział bez powodu.

- Nazwałeś mnie swoją przyjaciółką? - przetarła oczy i uniosła brwi ze zdziwienia.

- Jeżeli się komuś ufa to chyba można go nazwać przyjacielem? - odrzekł.

- Od przyjaciela do wroga, krótka droga - spojrzała w okno białowłosa.

Nagle zerwała się na równe nogi i pociągnęła za sobą Five. Puściła go przed oknem, po czym skoczyła z niego.

- Choroba, ta dziewczyna kiedyś się zabije - powiedział do siebie, po czym się teleportował do niebieskookiej.

- Choć, wezme cię w pewne miejsce - wyciągnęła do niego ręke, którą odrazu mocno chwycił.

Użyła swojej supermocy, po czym się zatrzymała obok dużego budynku.

- To tutaj. - powiedziała i wlepiła oczy w okno budynku.

- To ten dom dziecka? - zapytał

- Tak. - otrzepała się z niewidzialnego kurzu i podeszła do bramki.

- Ile tu spędziłaś lat? - podszedł do niebieskookiej.

- Nie pamiętam. U Handler za długo nie byłam, bo może 3-4 lata. - wzruszyła ramionami.

- Więc, jak cie tu nazywali? -

- Nikt nigdy się nie dowie - powiedziała tajemniczo.

- Dobrze, to może mi powiesz co tu robimy? -

- W sumie to nie wiem. Chciałam ci pokazać ten dom - zamyśliła się.

Nagle z jednej storny dało się usłyszeć charakterystczny dla bohaterki stukot szpilek.

- Wracaj do domu - powiedziała nagle

- Czemu? Nigdzie nie ide - odpowiedział.

- Odejdź. Musze z kimś porozmawiać - rzekła patrząc w zbliżającą się postać.

- Słuchaj, nie pójdę stąd dopóki jej nie zabiję. Jestem w tym lepszy. - syknął.

- Witaj Zero. - powiedział nieznajomy dla bruneta głos.

- Handler.. - odpowiedziała z groźnie chwytając za broń w pasie.


716 słów!

Miał być wczoraj? no to jutro zrobie dwa skoro tak hah.❤️❤️ jak mijają święta słoneczka? Cieszycie się z nowego roku?

𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz