Five stał bez ruchu, wiedząc, że dezorientuje przeciwnika. Białowłosa była pewna, że zaatakuje odrazu jednak tak nie zrobił. Wobec niego miała inny plan, jednak jak zwykle na koniec miała zamiar się poddać. W końcu nikt zbyt długo nic nie zrobił więc chłopak się na nią rzucił.
Nie spodziewała się tego, jednak przesunęła się na bok i obserowowała jego następne poczynania. Zaczął używać mocy, przez co gubiła go co chwila, ale on nie mógł zadać jej ciosu bo każdego unikała. W pewnym momencie gdy chciała się uchylić ten ją kopnął, a ona straciła równowagę.
- Trzeba było się wycofać gdy miałaś szansę. - uśmiechnął się sarkastycznie i uderzył ją w wątrobę. Chwyciła się za nią i zacisnęła mocno pięści. Spodziewała się łomotu, ale on był dobry, bardzo. Wstała zwinnie robiąc machowe i zaszła go od tyłu. Przygwoździła go własnymi rękoma do ziemi i szepnęła.
- Sztuka walki, to nie sama przebiegłośc moce i siła, ale także i mózg. - po czym stanęła trzymając ręce za sobą. Reginald się dumnie uśmiechnął ale szybko to ukrył i zanotował coś w notatniku.
Zielonooki rozwścieczony, uderzył ją mocno w miejsce po ranie rozrywając tym samym szwy. Nie spodziewał się tego, a rodzeństwo zakryło usta. Pogo podbiegł do niej i wyjął chusteczkę próbując zatrzymać krwawienie.
- Ja.. - spojrzał z przerażeniem na białowłosą, która straciła przytomność i zniknął w niebieskiej smudze.
Nie tak chciał wygrać. Nie czuł się podle, ale źle mu było na sumieniu. Odgonił od siebie te myśli i zaczął notować coś na ścianie. W tym czasie przyszła Grace i zabrała niebieskooką na zszywanie ran. Okazało się, że zemdlała z powodu zbyt dużego wylewu krwi. Five, nie mógł znieść nie wiedzy na temat stanu białowłosej. Wiedział, że wygrał haniebnie i chciał wiedzieć co się z nią dzieje, chociaż bardzo jej nie lubił, nie wiadomo czemu.
Teleportował się do salki w której leżała dziewczyna z zaszytą nogą.
- Nie powinieneś się tu w ogóle pokazywać ! - warknął na niego głos z tyłu należący do Allison. Ten zmarszczył brwi i spojrzał na białowłosą.
Był wściekły, że tak wygrał, ale nic nie powiedział z powodu swojej siostry i teleportował się z powrotem do siebie. Kiedy nadeszła pora na obiad, Zero poszła do swojego aktualnego pokoju i zaczęła delikatnie trenować nogę, aby mogła normalnie chodzić i uczestniczyć w treningach. Dokonała tego co chciała i teraz tylko wyczekiwała rewanżu. Grace przyniosła jej obiad do pokoju, po czym wyszła nucąc jakąś piosenkę.
Po obiedzie brunet teleportował się do białowłosej, gdy ta ćwiczyła nogę. Podrapał się po karku z zakłopotaniem, po czym odchrząknął.
- Przepraszam, nie chciałem żeby tak wyszło - przeprosił.
- Chociaż, masz jaja żeby przeprosić. No, wybaczam. - wzruszyła ramionami i wstała. Zielonooki nadal nie teleportował się do pokoju co ją zdziwiło jednak nic nie powiedziała.
Zaczął obserwować dokładnie każdy jej ruch, po czym zapytał.
- Co to miało być? to na treningu ? -
- A co miało? jesteście po prostu dużo lepsi ode mnie - wzruszyła ramionami.
- Bzdura. Tylko ja jestem. Widziałem jak w banku załatwiłaś sama dziesięciu. -
- Podobno jesteś geniuszem. To się domyśl Einstainie - uśmiechnęła się, ale on nic nie odpowiedział.
- Skąd się wzięłaś? - zapytał ponownie.
- Wasz ojciec mnie kupił, wytrenował, po czym zostawił - odpowiedziała wzruszając ramionami Nie mówiła całej prawdy, a on o tym wiedział.
- To co robiłaś, przez resztę czasu? -
- Jestem na przesłuchaniu czy jak? niech to zostanie tajemnicą. Nawet Reginald nie wie - powiedziała z tajemniczym uśmiechem, a on spojrzał na nią wściekły.
- Jeszcze się dowiem - i się teleportował do siebie.
Próbował się skupić na rozwiązywaniu równań, jednak dziewczyna, kompletnie zawróciła mu w głowie. To go właśnie denerwowało, że nie mógł wyrzucić jej z głowy. Po rozmowie z Five, każdy popędził do pokoju nowej, ponieważ każdy chciał ją poznać. Mimo, że odpowiadała na większość ich pytań nie takich odpowiedzi oczekiwali i nie dowiedzieli się o niej za dużo. Potem wyszli z jej pokoju i przypomnieli sobie o dzisiejszym treningu, ale już nie chcieli znowu do niej wchodzić i zamęczać ją pytaniami.
Późną nocą, mulatka zakradała się do pokoju niebieskookiej z nadzieją, że nie śpi. Wtedy pojawiła się obok niej biała smuga światła, prawie jak błyskawica. Nie zastanawiając się nawet ruszyła za smugą wiedząc kto kryje się pod jej postacią. Przeszukała wszystkie pokoje, lecz w żadnym jej nie znalazła. W końcu poszła na dach, gdzie miała nadzieje, że spotka tam nową członkinię i tak się stało. Migoczące białe gwiazdy, świeciły prawie tak mocno jak księżyc, a włosy niebieskookiej ślicznie odbijały ich światło. Siedziała wpatrując się w gwiazdy i trzymając blisko nogi. Smutna, ale śliczna - pomyślałby każdy kto ją wtedy widział i właśnie tak było.
- O, tu jesteś - usłyszała znajomy głos białowłosa i obróciła się ukazując swoją kamienną twarz z której spływała jedna błyszcząca łza.
784 słów!
Mam nadzieje, że wam się podoba ♥ Cieszę się, że ktokolwiek to czyta naprawde ! Okay mam jeszcze tylko jeden zapasowy haha ♥Dziękuje wam kocham was słoneczka ♥♥♥
CZYTASZ
𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘
Fanfiction1 października 1989 roku o godzinie 12:00 43 kobiety na całym świecie zaczynają rodzić, mimo iż żadna z nich nie była wcześniej w ciąży. Siedmioro dzieci zostaje adoptowane przez ekscentrycznego miliardera - sir Reginalda Hargreevesa, który wykorzys...