Zero spojrzała na bruneta, po czym zaczęli walkę. Nie byli to zwykli żołnierze, a roboty. Niemal od razu roboty zaczęły do nich strzelać, więc nastolatkowie schowali się za regały.
- Kurwa! - przeklął Five.
- A ja Zero miło mi! - odkrzyknęła białowłosa, a zielonooki obdarował ją specjalnym spojrzeniem.
- Na trzy biorę tych z prawej, a ty z lewej. - schował głowę Five, poprzez głośny wybuch czegoś.
- Trzy! - krzyknęła Zero i wybiegła na roboty.
Zirytowany Five, rzucił się na swoją część. Powalali dość szybko roboty, lecz było ich zbyt dużo. Kiedy niebieskooka odrywała głowę robotowi, jednego z nich trafił kryształ. Dziewczyna ugięła się wystraszona i szukała przyczyny tego zdarzenia.
Za brunetem, była czwórka osób, która także biła się z żołnierzami. Kobieta przypominająca Kleopatrę kiwnęła do niej głową. Kolejny robot, który był tuż przed nią wygiął się w pół, po czym wyleciał przez okno. Five również spostrzegł towarzystwo, więc teleportował się obok dziewczyny.
- Znasz ich? - zapytał rozwalając kilku na raz.
- Nie, ale wygląda, że są po naszej stronie. - odparła kopiąc trzy roboty z pół obrotu.
Kiedy wszystkie roboty zostały pokonane, białowłosa oraz zielonooki stanęli z wysoko uniesionymi głowami i spojrzeli na zbliżającą się grupę.
- Witajcie, jestem Demeter. - powiedziała dorosłym tonem. - To jest Trep, Delores i Alex - wskazywała na poszczególne osoby.
- Jesteśmy grupką znajomych z super mocami, albo umiejętnościami. - uśmiechnęła się rzekoma Alex, po czym uścisnęła dłoń parze.
- Jestem Five, Numer Pięć- odparł podejrzliwie, a Zero zmierzyła każdego wzrokiem, tak, że przeszły ich ciarki, ale po tym się uśmiechnęła.
- Zero - rozpromieniła się, a chłopak przed nią uśmiechnął się do niej.
- Czemu się tu zjawiliście? - zapytał zielonooki.
- Szukamy takich jak wy. Nazywamy się Liga Legend, a walczymy z komisją. Cały czas próbują posiąść tą ziemię, aby ją zniszczyć
już do końca, a następnie przenieść się na inną planetę. - rzuciła Delores zimnym tonem.- Skąd pomysł, że chcemy dołączyć? - zapytała uśmiechnięta Zero.
- On ma super moce, po za tym świetnie walczycie i to z komisją, czyli ich znacie. - powiedział Trep wskazując na bruneta.
- Mówiłaś, że macie super moce, zaprezentujcie. - odrzekł zielonooki lustrując Delores.
- Ja panuję nad kryształami, ale i mogę je tkać. - Demeter wyciągnęła dłoń nich którą uniósł się ostry pomarańczowy kryształ, a następnie szybko powędrował w stronę niebieskookiej i zatrzymał się idealnie przed jej czołem, a ona nawet nie drgnęła.
- Lubię ją - powiedział Trep.
- Trep, elektryzacja. Panuje i tka błyskawice, która jak kogoś trafi może być nawet śmiertelna. - powiedziała Kleopatra, a blondyn z dwóch palców strzelił fioletową błyskawicą, która delikatnie podpaliła ciała robotów.
- Alex, metal. Nie może go tkać, ale panuje nad nim. - wskazała czarnowłosa na brunetkę, a ta z ciała robota stworzyła krzesło, po czym na nim usiadła.
- Delores, jest robotem. Nasz najlepszy wojownik, nikt nie ma z nią szans, może się włamać do systemu. - spojrzała na blondynkę obok, a ta kiwnęła głową. - Teraz wasza kolej. - uniosła dłonie w ich stronę.
- Five, tworze portale czasowe i przestrzenne. - powiedział, po czym teleportował się za Demeter, która się wzdrygnęła kiedy to zrobił.
- Zero, panuje nad Yin i Yang. Telekineza, hipermobilność, a w pełni mocy panowanie nad czasem. - zmierzyła chłodnym spojrzeniem robota przed nią, a następnie uniosła w górę cały budynek.
- Jezu! - krzyknęła Alex i chwyciła się czarnowłosej.
Następnie z jednego miejsca, przemieściła się w cztery inne w tym samym czasie.
- Muszą do nas dołączyć - powiedział Trep do Alex.
- Chce się z tobą zmierzyć - wyciągnęła rękę Zero do Delores, a ta zaśmiała się z niej.
- Nie masz ze mną szans. - zadrwiła.
- Zero, to robot lepiej nie.. - powiedział Five.
- Dołączę jeżeli ona ze mną zawalczy, Five? - nie spuszczała wzroku z blondynki.
- Jeżeli tak uważasz. - wzruszył ramionami.
- Delores, zawalczysz z nią - stwierdziła ostro Demeter, która widocznie była tak zwaną matką.
- Jak ją połamie to jej wina. - syknęła, patrząc na Zero z obrzydzeniem.
- Chodźmy, musimy jeszcze przed zachodem dotrzeć do bazy. - zapowiedziała czarnowłosa.
Five oraz Zero z początku szli w ciszy za nimi, ale w końcu brunet się odezwał.
- Myślisz, że pomogą nam wrócić? - zapytał białowłosej.
- Uważam, że mają jakiś wielki plan, ale jeszcze nie wiem jaki. Dopóki go nie zrealizują, nie pomogą nam. - odparła zamyślonym tonem.
- Musimy być gotowi na wszystko, więc jak zobaczysz coś podejrzanego to mi powiedz. - szepnął do niej.
- Spokojnie nie chcemy was zgwałcić. - uśmiechnęła się Alex.
- Humorek to ty masz - odwzajemniła uśmiech niebieskooka.
- Ile właściwie macie lat? - zapytał z ciekawości Five.
- Ja mam 25, Trep ma 23, Alex 22 i najmłodsza Delores 20. Co z wami? - spokojnie odpowiedziała czarnowłosa.
- Mamy 19 lat. - rzucił krótki zielonooki.
Po kilku godzinach drogi dotarli na miejsce.
- Mogliśmy od razu zabrać auta. - mruknęła Alex patrząc na wieżowiec.
- I ten budynek przetrwał niby apokalipsę?- uniósł brwi zielonooki.
- Nie, sami go wybudowaliśmy. Długo tu siedzimy. - odrzekła Delores.
- Co wy na imprezę powitalną? - zapytał zadowolony blondyn.
Każdy po sobie spojrzał, po czym nie pewnie kiwnęli głowami. Weszli do wieży, która wyglądała na prestiżowy wieżowiec, jakichś bogatych ludzi.
- Jak? - zdumiał się zielonooki. - przecież to nie możliwe. - zmarszczył brwi.
- Wszystko jest możliwe. - puściła mu oczko brunetka.
Wjechali windą do góry, po czym Demeter pokierowała ich w stronę pokoi.
- Zero twój pokój jest po prawej, Five twój pokój jest po lewej. Jak będziesz gotowa, przyjdź do mnie, zainicjujemy twój pojedynek z Delores. - powiedziała spokojnie.
- Dzięki. - uśmiechnęła się do niej.
Dobrze wiedziała, że szykuje się piekło dla jej przeciwniczki, a blondynka nawet nie zdawała sobie sprawy z kim zadarła.
Uoooouououo, wleciało! kto się spodziewał? Tak taki miałam plan od początku książki haha. Trzymajcie się cieplutko do następnego rozdziału, dziękuje wam za wszystko ♥ zobaczcie ile ta książka ma wyświetleń. Jestem w szoku.. kocham was serio :D!
CZYTASZ
𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘
Fanfic1 października 1989 roku o godzinie 12:00 43 kobiety na całym świecie zaczynają rodzić, mimo iż żadna z nich nie była wcześniej w ciąży. Siedmioro dzieci zostaje adoptowane przez ekscentrycznego miliardera - sir Reginalda Hargreevesa, który wykorzys...