Dzieci spojrzały po sobie dość zszokowane, ale nikt się nie odezwał. Nagle obok numeru siedem pojawiło się białe światło a z niego postać dziewczyny. Była bardzo nie zwykła. Jej włosy białe, jak śnieg i długie do pasa, a oczy granatowe, niczym jagody. Numer pięć, zmierzył ją chłodnym spojrzeniem swych zielonych oczów, które przypominają tajemniczy las. W jagodowych oczach nastolatki tańczyły wesołe ogniki, które każdy zdołał dostrzec, a jej czarny kombinezon był lekko rozerwany na nodze i ubrudzony krwią, co zobaczył od razu starzec.
- Projekcie Zero, jak ty się tam znalazłaś? - spytał ojciec dzieci z akademii.
- Oh, zobaczyłam w telewizji, że jest włamanie. Chciałam się tym zająć, ale twoje..- przerwała i spojrzała uśmiechnięta - dzieci, radziły sobie bardzo dobrze. Nie musiałam się zjawiać. -
Skończyła i postanowiła, że nie będzie już przeszkadzać. Wyjęła z tyłu pasa pistolet i sprawdziła ile ma naboi, po czym go z powrotem włożyła. Kiedy pokierowała się powoli w stronę wyjścia, poczuła, że delikatnie ktoś ciągnie ją za rękę. Spodziewała się siwobrodego, jednak była to nieśmiała brunetka z grzywką.
- Zostań Zero. - zaczął pocierać skronie. - Mam zamiar znów cię trenować, tym razem jednak z akademią umbrella. A im jestem winien wyjaśnienia, więc chwilę tu musicie jeszcze zostać - zarządził, a białowłosa rozpromieniła się i wróciła na swoje miejsce obok Vanyi.
Zaczęła zagorzale słuchać, tego co mówi o niej Sir Reginald.
- Poznajcie Projekt Zero. Jak widać nie jesteście moimi jedynymi dziećmi z mocami, była ona moim pierwszym eksperymentem, Zero urodziła się minutę po was, jednak nie zmienia to zbyt wiele oprócz tego, że nie jesteście rodzeństwem. Jej super mocą jest hipermobilność. To znaczy, że wykonuje ruchy oraz myśli setki razy szybciej od was. Jest w stanie przewidzieć wasz ruch i szybko go zatrzymać, ale także bardzo szybko się przemieszczać. Będę ją ponownie trenował, co znaczy, że na treningach będziecie musieli z nią walczyć. -
Kiedy skończył Grace wzięła ją do salki operacyjnej i spojrzała na ranę na nodze.
- To nic takiego ciociu! - powiedziała jak zwykle promiennie, a ona uśmiechnęła się do niej z politowaniem. W tym momencie wszedł starzec z przyjacielem u boku.
- Zero, mam zamiar cię trenować, co znaczy, że będziesz musiała walczyć przeciwko moim dzieciom. Będziesz także miała treningi indywidualne, które pozwolą nam sprawdzić, czy masz jakąś ukrytą moc. - zakończył Reginald i kiwnął głową do Pogo, na znak, że wychodzą.
Nie czekał na jakąkolwiek odpowiedź, czy zgodę. Projekt Zero, miała się na wszystko zgadzać z uśmiechem na ustach. Tak ją wychował. Robot pogłaskał dziewczynę, po policzku i przytulił do piersi.
Po opatrzeniu rany, pozwoliła jej wyjść z salki, a cała akademia, oprócz Numeru Piątego czekała na nią by ją poznać. Diego, ciekawy czy niebieskooka ma faktycznie taki refleks, postanowił, że kiedy wyjdzie rzuci w nią nożem.
Białowłosa, wychodząc usłyszała szmer rozmów na jej temat i uśmiechnęła się do siebie. Stanęła w drzwiach i czas się spowolnił, praktycznie przed jej twarzą leciał nóż, który natychmiast złapała, prawie zezując przez to jak blisko jej twarzy był. Rodzeństwo spojrzało wściekłe na Numer Dwa, który stał zszokowany. Zero, uśmiechnęła się do nich, a oni odetchnęli z ulgą.
- Więc.. kiedy nasz ojciec cię trenował? - zapytał Numer Jeden.
- Kiedy miałam 4 lata, zaczęły się pierwsze treningi. Potem stopniowo było ich coraz mniej, bo wasz ojciec musiał się zajmować wami i z tego co wiem, czasami kiedy wyjeżdżał od was, jechał trenować mnie. - odpowiedziała stojąc rozpromieniona w drzwiach.
- Jak masz na imię? - zapytał gdzieś z tyłu Numer Cztery.
- Projekt Zero, ale mówcie mi Zero - Wszyscy spojrzeli na nią z delikatnym przerażeniem. Nawet ich ojciec nie nazwał projektem. Rodzeństwo się rozeszło i została tylko Numer Trzy.
- Chodź pokaże ci twój pokój. - uśmiechnęła się delikatnie.
W tym czasie, zielonooki brunet siedział rozdrażniony w swoim pokoju, ślęcząc nad równaniami na swojej ścianie i wtykając bez przerwy swój nos do zeszytu z jakimiś równaniami. Kiedy usłyszał głos swojej siostry, Allison, bardzo się zdziwił bo jego siostra mieszka w pierwszym pokoju, a on w ostatnim, a na przeciwko niego nikt nie miał pokoju więc.. o nie - pomyślał.
Teleportował się przed drzwi swojego pokoju i zobaczył dwie dziewczyny wchodzące do pokoju. Jęknął głośno i wrócił do siebie, aby jak zwykle całe dnie poświęcać obliczeniom i liczbą, które dla jego rodzeństwa nie miały sensu. Rodzeństwo traktowało go trochę jak wyrzutka, ale to nie była ich wina. Five odtrącał wszystkich na których mogłoby mu jakkolwiek zależeć. Jego irytacja sięgnęła zenitu, kiedy dołączyła niebieskooka.
732 słowa!
Mam nadzieje że się podoba haha <33 kocham was słonka dozo w next <3
CZYTASZ
𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘
Fanfiction1 października 1989 roku o godzinie 12:00 43 kobiety na całym świecie zaczynają rodzić, mimo iż żadna z nich nie była wcześniej w ciąży. Siedmioro dzieci zostaje adoptowane przez ekscentrycznego miliardera - sir Reginalda Hargreevesa, który wykorzys...
