𝘚𝘰𝘮𝘦𝘵𝘪𝘮𝘦𝘴 𝘵𝘩𝘦 𝘸𝘪𝘴𝘦𝘴𝘵 𝘢𝘯𝘴𝘸𝘦𝘳 𝘪𝘴 𝘴𝘪𝘭𝘦𝘯𝘤𝘦

999 63 93
                                        

- Czego ode mnie chcesz? - zapytała odrazu niebieskooka.

- Tego co zwykle kochanie. - uśmiechnęła się fałszywie i nawet nie spojrzała na Five.

- Jest nas dwóch, jesteśmy lepsi od ciebie. Czy ty naprawde sądzisz, że uda ci się? - prychnęła Zero.

- Mam propozycję. Zabije tylko ciebie, a im w przyszłości dam spokój. Zgoda? - chwyciła teczke w obie ręce.

- Skakałaś? Rada ci tego zabroniła, przecież mogłaś utknąć! - zdenerwowała się.

- Ja wszystko mogę, to umowa stoi? - zapytała.

- Po moim trupie - zaśmiała się i strzeliła prosto w głowe kierowniczki.

- Czekaj, co ty wiesz o podróżach w czasie? - zmarszczył brwi chłopak.

- Handler to jedno, komisja to drugie. A teraz chodź zanim się obudzi czy ktoś się po nią zjawi. - pogoniła bruneta.

- Przecież ją zabiłaś - ponownie zmarszyczył brwi.

- Gdyby to było takie łatwe - spojrzała w gwiazdy, po czym usiadła obok ciała byłej matki.

- Ale masz nasrane w przeszłości - spojrzał na nią tajemniczym spojrzeniem.

- Często najmądrzejszą odpowiedzią jest milczenie. - zamknęła oczy i wstała powoli. - Chodźmy, kiedyś jeszcze wyjdziemy razem. Przyjacielu.. - zaśmiała się pod nosem wypowiadając ostatnie zdanie.

- Twoje wypowiedzi są zawsze mądre. Cenie to w tobie - pokiwał głową z uznaniem i tym razem to on chwycił jej ręke i teleportował ich do pokoju Zero.

- Wrogowie na zawsze ? - zapytała uśmiechając się.

- I jeszcze dłużej - odwzajemnił uśmiech, ale kiedy się na tym przyłapał odrazu go zdjął, a następnie teleportował się do siebie.

Następny poranek w akademii, zaczął się wszystkim bardzo dobrze, ponieważ ich ojca nie było w domu. Tak samo jak i Pogo, ponieważ wyjechali przygotowywać dom letniskowy, w którym będą odbywały się specjalne treningi.

Każdy o mniej więcej tej samej porze zjawił się na dole, aby przygotować śniadanie razem z Grace. Starali się jej pomgać jak mogli, bo była ona dla nich jak prawdziwa matka.

Po zjedzonym śniadaniu część udała się do swoich pokoi, a reszta do pokoju rodzeństwa. Luther siedział z Benem, Klaus z Allison, a Vanya przemierzała korytarz z cichym echem, poszukując porzytecznej roboty.

W końcu stanęła przed drzwiami Five i delikatnie zapukała.

- Jestem zajęty! - usłyszała zza drzwi.
Tego się spodziewała, ale i tak weszła.

- Co robisz? - zapytała, patrząc pytająco na ściany.

- Liczę. - odparł krótko.

- Widzę, ale co liczysz? - ponowiła pytanie.

- Nic takiego, chcesz czegoś? - zapytał lekko zirytowany.

- Nie, nudze się poprostu - wzruszyła ramionami i usiadła na łóżku.

- Mhm, mam ci wymyślić coś do roboty? - zapytał odrywając wzrok od ściany.

- Też nie, chce z tobą pobyć. Ben jest z Lutherem, więc nie mam z kim pogadać - spojrzała na niego z ukosa.

- A Zero? - uniósł brew.

- Nie przepadam za nią. Przyszła i nic nie chce o sobie powiedzieć. Pozatym ona mówi tak mądrze i od rzeczy co mnie denerwuje - mruknęła.

- Mhm.. - odrzekł lustrując ją wzrokiem.

W tym czasie, nasza bohaterka próbowała ćwiczyć swoją nową moc. Jej celem było podniesienie sąsiedniego budynku, co sprawiało jej nie małą trudonść. Jednak w tym momencie w jej pokoju zjawił się Klaus i Allison, którzy wyciągneli bezsłowa, śmiejąc się niebieskooką.

Weszli do pokoju Allison, gdzie posadzili ją na podłodze i wkońcu się odezwali.

- Czas na plotki! - wyśpiewała dziewczyna, a brunet wyciągnął zza łóżka alkochol.

- Ludzie, my mamy piętnaścielat - zdziwiła się białowłosa.

- Daj spokój. Z przyjaciółmi się nie napijesz? - odpowiedział Cztery i rozlał niebieski napój do plastikowych kubeczków.

- Dobrze, ale nie lej dużo. - pokręciła głową.

- Dobra ja zacznę! A więc Luther ostatnio dał mi buziaka w policzek, przy Grace, a ona nam pogratulowała! Znaczy, nie jesteśmy razem.. - poplątała się w ostatnim zdaniu mulatka.

- Bzdety! wiemy, że chodzicie ze sobą - podał trunek niebieskooki.

- Skąd?! - zawstydziła się

- Na kilometr widać. Czasem kiedy się całujecie nie zamykacie drzwi. Myślisz, że czemu Diego, kiedy przechodzi obok twojego pokoju udaje, że wymiotuje - parsknął śmiechem.

- O matko, ja myślałam, że to przez to, że widzi Luthera - uderzyła się w czoło z uśmiechem białowłosa.

- Dobra, teraz ty Klusia! - zaśmiała się brunetka.

- No co ja mam mówic! Geja żadnego nie ma w akademii, ale słyszałem, że Vanya i Five coś ze sobą - uniósł brwi.

- O Zero, może w końcu da ci spokój - szturchnęła ramieniem dziewczyne obok siebie.

- Fajnie by było, ale rozmawialiśmy kiedyś i on z miłością tak nie bardzo - cmoknęła ustami i wzięła łyk napoju.

- A ty? - zapytał powoli Four.

- Nie wierze za bardzo w miłość - wzruszyła ramionami. - Musiałabym przeżyć apokalipse z taką osobą chyba -

- Pf, ja i tak wiem, że nie długo z kimś będziesz- skrzyżowała ręce na piersi Trzy.

- Yessir, ja też tak sądze - zaśmiał się Cztery.

- Słyszałam plotkę, że wyjawiawsz co wiesz o Vanyi i Five - wypaliła nagle Three do brata.

- Kiedy szliśmy do pokoju Zero widziałem, że sobą rozmawiają. - szybko odpowiedział i otrząsnął się.

- Meh, miałam nadzieje na coś lepszego - wzdechnęła, po czym Four uszczypnął ją w nos.
- Auć! - chwyciła się za nos.

- Dobra, ja już chyba będe wracać. Reginald, kazał nam zrobić potem trening z Grace. Musze się przygotować. - pożegnała się miło, po czym wyszła z pokoju.

- Przepraszam dlaczego ja nic nie wiem! Zawsze dowiaduje się ostatni - krzyknął oburzony niebieskooki.

- Bo byłeś pewnie naćpany - powiedział przechodzący obok Diego.

- Dureń! - odrzekł za nim Klaus.


813 słów!
Jest obiecany😼😍 Może zrobić jakiś bonus? jak tak to jaki chcielbyście? Kocham was słonka do następnego ps next wieczorem❤️💗

𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz