- Nie twój interes - mruknęła dziewczyna.
- Widziałem, że Diego w ciebie rzuca nożami. Pogięło was do końca już - prychnął. - pokaż rękę - wywrócił oczami.
- Po to, żebyś mi wywracał na nią oczami czy żebyś na nią napluł? Żadna z opcji nie przypadła mi do gustu. - uśmiechnęła się sarkastycznie.
- A tobie co? - zapytał zdziwiony.
- Pstro do cholery! Odpierdol sie - skrzyczała go dziewczyna, ten jednak stanął przed nią i spojrzał na nią z wyższością.
- Zero, odpowiedz na pytanie - zdenerwował się zielonooki.
- Chcesz odpowiedzi? prosze bardzo! - kopnęła go w brzuch, a następnie udała się do swojego pokoju za pomocą swojej mocy.
- Mała szmata - stwierdził cicho i teleportował się do jej pokoju.
Zobaczył białowłosą siedzącą na parapecie, a jej nogi wolno sobie wisiały. Nagle cały gniew z niego wyparował, a wstąpiła ciekawość. Spojrzał na ściane z obliczeniami, w których jak zwykle próbował doszukać się sensu.
- Słyszałam - powiedziała cicho.
- Co słyszałaś? - zdziwił się
- Mała szmata - parsknęła. - Handler podobnie mnie nazywała - westchnęła cicho.
- I co, nic mi nie zrobisz? - zdumiał brunet.
- Zasłużyłam sobie. Nic mi nie zrobiłeś a na ciebie się wydarłam wybacz - spojrzała na swoją zranioną rękę, po czym zeszła z parapetu i udała się po apteczke.
- Emm.. co się stało, że się na mnie wyprułaś? - zapytał dziwnym i tajemniczym tonem.
- Nie istotne. Wiesz gdzie jest apteczka? - odpowiedziała szukając wszędzie owej rzeczy.
Brunet się uśmiechnął i zza siebie wyjął zgubę.
- Istotne - uśmiechnął się sztucznie.
- Dobrze więc. - wzięła głeboki oddech. - Ten, mężczyzna, przyłożył mi swoją ręke do skroni, wywołując silny ból, a potem kciuk do tyłu głowy, przez co czułam jakby rozrywał ją na części. Potem Diego, rozciął mi dłoń i wyznał miłość, a za miesiąc skoczymy w przyszłość, to się stało Five! - powiedziała, a następnie rzuciła się na łóżko.
- Diego wyznał ci miłość - uniósł brwi chłopak. - Zgaduje, że nie chcesz już skoczyć bo ty też go kochasz, co? - zadrwił zielonooki.
- Nie wkurwiaj mnie nawet - warknęła. -Widzę, że twój mózg przestał pracować. Oczywiście, że go nie kocham. -
- Mój mózg ma się bardzo dobrze, dziękuje, że pytasz - uśmiechnął się ironicznie.
- Czy mogę sobie już opatrzyć ranę? - założyła ręce na piersi.
- Nie, ja ci to zrobie. - odrzekł zamyślony, po czym spojrzał na jej dłoń. - Jezu, czy on ci chciał odciąć ręke - otworzył szeroko oczy.
- Zgadnij - powiedziała sarkastycznie.
- Powiedz, że masz w pokoju jakiś ręcznik. - spojrzał na nią błagalnie, a ta zrezygnowana pokręciła głową. - Choroba.. - zdenerwował się, po czym zdją marynarkę i sweter.
- Five, nie musisz. Mam przecież pościel.. - powiedziała odwracając wzrok.
- Nie rozśmieszaj mnie, co potem powiem Reggiemu. - odpowiedział robiąc minę w stylu ,,Używasz czasem mózgu?".
- Okej, a ty skąd weźmiesz potem kolejne ubrania? - uniosła brew, kierując swój wzrok na niego.
- Mam całą szafe ubrań, nie mów mi, że ty nie - spojrzał na nią zdziwiony.
- Mam dwa takie same, czarne kombinezony. - wzruszyła ramionami.
- Miliarder, któremu szkoda na jakieś ciuchy. Nie źle staruszku.- pokręcił głową z drwiącą miną.
Sweter namoczył w wodzie utlenionej, która była w apteczce, zostając w samej koszuli. Następnie oczyścił ranę i zszył ją igłą z nitką, a białowłosa nawet nie drgnęła, tylko jej oczy się zaszkliły. Brunet spojrzał na dziewczynę z zaciekawieniem, myśląc, że zszywanie nie powoduje u niej bólu, lecz wtedy zobaczył jej zaszklone oczy, które próbowała ukryć.
Kolejnie, wziął bandaż i owinął jej go w okół ręki i schował wszystkie użyte przedmioty.
- Dziękuje, zgaduje - popatrzyła na swoją opatrzoną dłoń.
- Nie ma za co, ale pamiętaj, że jeżeli mi się coś stanie to nie karzesz mi iść do Grace - zażartował.
- Tobie? nigdy, przecież wole żebyś umarł - odegrała się.
- To ciekawe z kim wtedy skoczysz - odgryzł się.
- Dobra spadaj, bo odczuwam zażenowanie, ta konwersacja znacznie przekracza mój dzienny limit rozrywki, jeżeli pozwolisz odejdę w celu cichej, znacznie ciekawszej, samotnej kontemplacji. - uniosła głowę i odwróciła się na pięcie.
- Ale ty zdajesz sobie sprawę, że jesteśmy u ciebie w pokoju prawda? - zadrwił chłopak.
- Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy ponieważ wiedza jest ograniczona. - powiedziała zamyślona bezpowodu. - Więc użyj wyobraźni i zrób coś dla swojej rodziny, zanim skoczymy, bo może być tak, że nigdy jej nie zobaczysz.
- Einsteina teraz cytujesz? Nie wiedziałem, że taka matematyczka z ciebie - zaśmiał się brunet.
- Mówię poważnie. Gdybym sama miała rodzinę, chciałabym spędzić z nimi jak najwięcej czasu. - odwróciła się do niego.
- Wiszą mi oni. Jak Diego potrafi skasować kogoś mu bliskego nożem, to ja podziękuje - wzdrygał się zielonooki.
- Jeszcze kiedyś za nimi zatęsknisz - pokręciła głową nastolatka. - Wymkniemy się dzisaj jeszcze do biblioteki? - poprosiła
- Jak sobie życzysz, tylko nie myśl sobie, że cię przeteleportuję. Jestem ciekawy, czy dasz sobie radę bezemnie -
- Uspokój ego Massimo, dobrze wiesz, że nie mam pojęcia gdzie jest. - padła na łóżko, po czyn oparła się głową o dłonie.
- Massimo? Jaki Massimo - zdziwił się nastolatek.
- Hm, kiedyś się dowiesz - spojrzała na niego z zaciekawieniem. - Lepiej ci w samej koszuli - stwierdziła.
- Oho, kolejna adoratorka - zażartował zielonooki.
- Tak? a to ile ich masz - uniosła brew niebieskooka.
- Oj wiele, aż nie zlicze. - uśmiechnął się prawie szczerze.
- Czy ty się właśnie szczerze uśmiechnąłeś - rozpromieniła się białowłosa.
- W twoich snach - przybrał kamienną minę.
- Usiądź, pokaże ci coś - poklepała miejsce obok siebie, a następnie odbiegła do szafy.
- Co tam majstrujesz? - zapytał widocznie zaintrygowany.
- Ah mam! - powiedziała, po czym wyjęła aparat i zrobiła chłopakowi zdjęcie.
- Psychofanka - zaśmiał się brunet.
- Kiedyś ci przypomne, jaki zimny i oschły byłeś w dziecinstwie i ci pokaże to zdjęcie - wystawiła do niego język.
- No ty za to jesteś aniołkiem - wywrócił oczami sarkastycznie.
Niespodziewanie dziewczyna podeszła do niego szybkim krokiem i chwyciła go za krawat. Przyciągnęła jego twarz do swojej, a chwilę później obdarowała go demonicznym uśmiechem.
- Tej nocy demony grasują po mieście - dotknęła kciukiem jego warg.
911 słów!❤️🥺
Hejeczkaa, wleciał next i dzisaj szykuje jakiś bonus, sama nie wiem jaki haha. Co u was słychać? Co wy na jakiś maraton za tydzien albo w weekend? Piszcie w kom słoneczka kocham was💗
może w późniejszych rozdziałach jakieś hot scenki? takie 18+ 😏😏 co sądzicie, co na duszy gra piszcie mi omgg.
CZYTASZ
𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘
Фанфикшн1 października 1989 roku o godzinie 12:00 43 kobiety na całym świecie zaczynają rodzić, mimo iż żadna z nich nie była wcześniej w ciąży. Siedmioro dzieci zostaje adoptowane przez ekscentrycznego miliardera - sir Reginalda Hargreevesa, który wykorzys...
