𝘚𝘰𝘮𝘦𝘵𝘩𝘪𝘯𝘨 𝘢𝘣𝘰𝘶𝘵 𝘺𝘰𝘶..

703 61 244
                                        

Dziewczyna, wstała z łóżka o godzinie 23;30, po czym wyszła z pokoju. Dom był pogrążony głębokim snem.  Niebieskooka pokierowała się w stronę balkonu, aby wykonać swoje zadanie. Stanęła przed jeziorem i zaczęła myśleć intensywnie o swoim zadaniu.  Nagle obok niej pojawiła się czarno biała smuga, w którą powoli weszła. Po wyjściu upadła na ziemię, przez brak energii, jakby portal wysyał całą jej moc.

Prawie usnęła na ziemii, jednak jej drogi przyjaciel na to nie pozwolił.

- Five? Co ty to robisz? - zapytała dziewczyna otwierając powoli oczy.

- Zabieram cie z tąd. - odpowiedział sarkastycznym tonem, po czym wziął ją na ręcę i zaniósł do salonu. - Co się z tobą stało? - zadał pytanie układając dziewczyne na kanapie.

- Stworzyłam portal, który miałam stworzyć jako zadanie, ale widocznie wysysał całą moją energię.. - odparła. - Czemu nie do łóżka? -

- Bo będziesz spała ze mną. Wiem, że inaczej wykonałabyś kolejną częśc zadania, a to dałoby uraz twojemu zdrowiu. - pokręcił głową brunet.

- Martwisz się? - uniosła podbródek białowłosa.

- Jasne, bo potem będe skakał z kaleką. - wywrócił oczami.

- Skwaszony Five.. - westchnęła Zero.

- Dlaczego uważasz, że niby się martwie? może mi na tobie w ogóle nie zależy - wymachiwał dłońmi chłopak.

- Bo jesteśmy przyjaciółmi. - szepnęła, a chłopak nagle utracił całą energię.

- Przyjaciółmi. - kiwnął głową i uśmiechnął się sarkastycznie. - To powiedz mi dlaczego, skoro wmawiam sobię, że mi na tobie nie zależy i tak nie chce żebyś skoczyła ze mną? - szukał odpowiedzi Five.

- Ty piłeś? - uniosła brew dziewczyna.

- Co za różnica? myśli te same, odpowiedzi nadal brak - uspokoił się chłopak.

- Five.. Przyjaciele są po to, żeby sobie pomagać. - uśmiechnęła się do niego dziewczyna.

Przyjaciele - pomyślał chłopak i ponownie uśmiechnął się sarkastycznie.

- Pójdę spać na górę. - w końcu odpowiedział, lecz dziewczyna chwyciła go za dłoń.

- Nie, będziesz ze mną spał. - przyciągnęła bruneta do siebie dziewczyna, przez co pociągnęła go na kanapę.

Ich spojrzenia się spotkały. Zielone tęczówki niczym las wpatrywały się w te ciemne niczym jagody, szukając jakiej kolwiek odpowiedzi na swoje pytania. Ale czy przyjaciele tak na siebie patrzą? - pomyślała białowłosa. Byli bardzo blisko siebie, prawdopodobnie za blisko.

- Jesteś pijany. I to bardzo - powiedziała dziewczyna lustrując wzrokiem zielonookiego.

- A ty ładna. I to bardzo. - odrzekł cicho chłopak.

- Może nie musimy skakać? - nie odrywała wzroku nastolkatka.

- Zero, ja.. ja skoczę. Muszę wiedzieć, muszę poznać tajniki czasu. - położył dłoń na jej policzku.

- Skąd wziąłeś alkohol? - zapytała podejrzliwie.

- Klaus miał, chcesz? - wyciągną butelkę.

- Czemu nie. - odparła i wzięła duży łyk.

- Zastanawiałem się, czy nie lepiej skoczyć tutaj, ojciec przynajmniej by mnie nie powstrzymywał. - odezwał się nagle brunet.

- Raczej nas.. jeżeli tak uważasz - wzięła kolejny łyk.

Five nie odpowiedział. Wpatrywał się w nią z głuchą ciszą.

- F-five chciałeś powiedzieć nas..? - zapytała cicho.

- Będę skakał sam. Nie wiem jak pójdzie mi skok, nie wezmę potem winy na siebie jeżeli ci się coś stanie. - wybełkotał.

- Nie, mieliśmy skakać razem! - wzburzyła się dziewczyna.

- Od początku nie chciałem, żebyś ze mną skakała. Zgodziłem się wtedy, abyś myślała, że nie zależy mi na tobie. - wyznał zielonooki.

- A zależy? - szepnęła.

- Jak na przyjaciółce. - wzruszył ramionami.

Przyjaciółce - pomyślała, po czym westchnęła.

- Nie pozwole ci skakać. - powiedziała twardo.

- Bo? - odparł.

- Obliczyłam prawdopodobieństwo twojego powrotu.. - zaczęła dość nie spokojnie.

- I..? - zapytał z niecierpliwością.

- Na twój powrót, jest 0,01 procenta szans. - spuściła wzrok.

- Pomimo tego, że wiedziałaś o tym, to chciałaś ze mną skoczyć? - zdumiał się brunet.

- Zależy mi na tobie. Nie mam rodziny, a na nikim innym mi tak nie zależy. Zaczęło się od naszego wrogiego nastawienia, myślałam, że już zawsze będę cię nienawidzić.. Jednak coś w tobie sprawiło, że poczułam, jakby komuś na mnie zależało. Poczułam się kochana.. - ostatnie słowo wypowiedziała cicho.

Five nie odpowiedział. Wpatrywał się w nią, jak w zagadkę, jednak nagle przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Pomimo wszystko, on miał rodzine, która go kochała, nie ważne czy on też. Komuś na nim zależało, a na niej tylko jemu. Dla każdego innego była maszyną do zabijania. Allison, Klaus czy Ben, nie mogli jej zrozumieć, za to on tak. Dlatego pewnie tak zakończyła się ich nienawiść, rozumieli się bez słów.

- Też mi na tobie zależy.. - odpowiedział brunet. - Dlatego nie chcę, żebyś skakała. -

- Nie zostawiaj mnie Five. - poprosiła smutno.

- Wrócę. Obiecuję. - uśmiechnął się delikatnie.

- Nie pozwole ci iść samemu. Musiałbyć powód dla którego znalazłam się w akademii, a teraz wiem, że to skok nim jest. - chwyciła mocno jego dłoń.

Chłopak, także mocno ją uścisnął. Ich spojrzenia ponownie się spotkały, po czym ich twarze dzieliły tylko milimetry, przez co ich usta prawie się połączyły, lecz chłopak pocałował ją, jak to zwykł w czoło, a następnie oboje z mętlikiem w głowie położyli się spać.

800 słów!
Okej wiec najpierw przepraszam za nie aktywnosc, ale jutro mam wazne egzaminy do kolejnej klasy oraz waznego dla mnie wydarzenia. Do srody nie bedzie znowu rozdzialow, ale postaram się nadrobić kilka. Przepraszam jeszcze raz kocham was!!❤️❤️ happy valentines day! macie swoje walentynki?

𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz