Po zebraniu się w sali treningowej, każdy zaczął swój indywidualny trening, jako rozgrzewkę, a następnie Demeter dobrała pary, które zmierzą się ze sobą, aby wyłonić najlepszych.
- Trep walczysz z Five, Ja z Alex, Zero walczysz z Delores zgodnie z umową. - powiedziała lustrując każdego wzrokiem.
Delores prychnęła z pogardą na Zero, a Trep uśmiechnął się do bruneta.
- Będzie ciekawie, nie sądzisz? - zagadał Trep. Five spojrzał z łaską na przeciwnika.
- Dla kogo ciekawie dla tego ciekawie.- zlekceważył próbę nawiązania kontaktu.
Trep i Five zajęli pozycje i spojrzeli na siebie z niesmakiem.
- Trening z mocami, czy bez? - zapytał blondyn nie spuszczając wzroku z zielonookiego.
- Z mocacmi - odpowiedziała z lekkim uśmiechem Demeter.
Na twarz Treppa wkradł się szyderczy uśmiech, a Five zignorował jego zachowanie, po czym oboje się wyprostowali gotowi do walki.
Walka była brutalna i szybka, oboje byli niemal cali okryci krwią, aż w końcu donośny głos Demeter przerwał całą walke. Przeciwnicy spojrzeli na siebie rządni dalszego rozlewu krwii.
- Nawet o tym nie myśl Trepp. - krzyknęła stanowczo Alex.
Blondyn na nią spojrzał i momentalnie się uśmiechnął, po czym przeniósł swój wzrok na bruneta. Trepp chciał mu podać rękę, na znam remisu jednak Five teleportował się za niego z z okrutym zamiarem.
- Niczego się nie nauczyłeś. - prychnęła z obrzydzeniem Zero która za pomocą mocy, znalazła się przed Treppem blokując cios Piątego.
Zielonooki zmierzył ją chłodno wzrokiem. Nie wyglądało żeby miał zamiar przeprosić. Nikt się nie odezwał słowem, a Five postanowił się zmyć, po czym Demeter pobiegła za nim szukając go po każdym pokoju.
- Dziękuje Zero. - Powiedział niepewnie blondyn.
- Nie masz za co, Five zachował się niehonorowo, nie podlega to żadnej dyskusjii.- powiedziała pewnie białowłosa.
- Wracajmy do treningu, zapraszam Alex. - przerwała Demeter.
W przeciwienstwie do poprzedniej walkii, ta była spokojna. Przyjemnie się ją oglądało gdyż obie kobiety wiedziały dokładnie co robią i każdy cios był idealny oraz precyzyjny.
Po pewnym czasie Demeter wygrała, z kilkoma większymi draśnięciami, a obie przeciwniczki uścisnęły sobie dłonie w ramach zgody.
W tem z hukiem weszła Delores.
- Zniszcze cię jebana suko. - syknęła do Zero, wskazując na materace treningowe. - A potem jak już będziesz błagać o litość, wgniotę twój łeb do ziemii. - krzyczała.
Niebieskooka spojrzała z stoickim spokojem na blondynkę.
- Nie ośmieszaj się skarbie. - podeszła powoli do rywalki. - Naprawde, aż tak każdy ma cie gdzieś, że aby się do mnie odezwać, musisz krzyczeć? - zapytała pobłażliwe.
- Te swoje cięte riposty to zostaw na później, jak już będziesz leżała w łóżku prosząc o szklankę wody. - zadrwiła Delores.
- Skarbie, jak się odzywasz to rób to chociaż mądrze. - przekręciła delikatnie głowę Zero. - Niby robot, ale nawet Internet Explorer by sie do ciebie nie przyznało. -
- Głupia dziwka. - wymruczała, stawając w gotowości.
- Szkoda, że nawet dziwka by cię nie przeleciała.- również stanęła do walki.
Trepp i Alex zarechotali na całą wymiane tej gry słownej, a Demeter tylko uśmiechnęła się pod nosem, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Delores wyjęła dwa lasery zza pasa zaczynając starcie. Natychmiast pokierowała jeden z nich w stronę Zero i wystrzeliła jednak zanim zdąrzyła się zorientować, ta była obok niej razem z białą smugą i złożyła na twarzy robota mocny cios, a następnie podcięła jej nogi.
Blondynka jednak szybko wykonała unik, odpowiadając za ostatni cios tym samym. Białowłosa lekko się zachwiała jednak w niczym jej to nie przeszkadzało, dopóki Delores nie strzeliła jej w ramię wypalając nie małą dziurę w stroju, a także nie wielką na ciele. Zero syknęła z bólu, po czym jej oczy przybrały kolor czarny i uniosła rywalkę w górę, a następnie opuściła z hukiem na dół. Kontynuowała ową czynność dopóki przeciwniczka krzyknęła.
- Błagam, dość! - jej głos się widocznie zwieszał, a kawałki metalu leżały razem z nią.
Zero spojrzała na nią bez emocji. Widocznie walczyła ze sobą żeby czegoś nie powiedzieć bądź zrobić, jednak kiwnęła na znak zrozumienia głową, a następnie wyciągnęła dłoń do leżącej. Delores spojrzała z niesmakiem na dłoń i ją odrzuciła, po czym wybiegła z sali.
- To było ciekawe. - uznała z dziwną miną Alex
- Ja tam lubie takie show, zabawnie było nawet.- wzruszył ramionami blondyn
- Gratuluje Zero, nie stało się nic, czego bym się nie spodziewała. - uśmiechnęła się Demeter
- Cieszę się, że mogłam jej znowu spusić niezłe monto. - uśmiechnęła się niebieskooka. - a przy okazji załatwić ją lirycznie, każda wygrana się liczy. - wzruszyła ramionami.
Kiedy wszyscy isę rozeszli, Zero została jeszcze chwilę na sali, gdy nagle z hukiem weszła Delores.
- Może wygrałaś bitwę, ale nie wojne. - powiedziała donośnym głosem blondynka.
- Wyszłaś, żeby poszukać tego tekstu na internecie? a może w słowniku, choć nie wiem, czy ktoś tak niewyedukowany jak ty umiałby się nim posłużyć. - zadrwiła białowłosa
- Możesz sobie próbować mnie sciąć tymi swoimi ripostami, ale szczerze, bez tych swoich mocy jesteś nikim, nawet Five to wie. A jako, że to wie to niedługo sprawie, że będzie mój, a tobie nic do tego. - wysyczała zbliżając się do dziewczyny.
- Nie wiem, może powinnam się tym przejąć? - teatralnie się zamyśliła, jednak po chwili spojrzała spowrotem na Delores. - Five, nie jest na tyle głupi, żeby zainteresować się taką kupą złomu, która mimo, że powinna być najinteligentniejszą istotą żyjącą, nie umie sobie poradzić z "nikim" - dokończyła z politowaniem.
- Nie? myślę, że powinnaś się go zapytać co stało się w windzie. - uśmiechnęła się diabolicznie zielonooka, po czym wyszła zostawiając Zero, która nie dała po sobie tego poznać, jednak była oszołomiona.
HEJ CZESC MAM NADZIEJE, ZE MNIE NIE ZABIJECIE CO???? WRACAM ZEBY DOKANCZYC TA KSIAZKE, JA LEPIEJ JUZ PO PROSTU NIE BEDE NIC PISAC BLAGAM POWIEDZICE JAK MOGR ODPOKUTOWAC??!?
CZYTASZ
𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘
Fanfiction1 października 1989 roku o godzinie 12:00 43 kobiety na całym świecie zaczynają rodzić, mimo iż żadna z nich nie była wcześniej w ciąży. Siedmioro dzieci zostaje adoptowane przez ekscentrycznego miliardera - sir Reginalda Hargreevesa, który wykorzys...
