𝘐'𝘮 𝘯𝘰𝘵 𝘱𝘢𝘳𝘵𝘪𝘤𝘶𝘭𝘢𝘳𝘭𝘺 𝘨𝘪𝘧𝘵𝘦𝘥, 𝘮𝘺 𝘱𝘢𝘴𝘴𝘪𝘰𝘯 𝘪𝘴 𝘫𝘶𝘴𝘵 𝘤𝘶𝘳𝘪𝘰𝘴𝘪𝘵𝘺

873 65 99
                                    

Dlaczego skłamała? Ponieważ nie chciała go zawieść. Biła się z myślami, czy powinna to zrobić, a następnie ponownie próbowała się przenieść o kolejne 3 sekundy, jednak na próżno. Cicho westchnęła po czym spuściła głowę w dół i udała się pakować na „wakacje".

Właściwie to nie miala za dużo rzeczy do spakowania, więc nie zajęło jej dużo czasu pakowanie. Do jej pokoju zagościła Allison, która bez żadnych pytań zaczęła przeglądać torbe białowłosej.

- Umm.. Szukasz czegoś Al? - zapytała zdziwona zachowaniem przyjaciółki.

- Patrzę co spakowałaś w sumie. Moja torba jest dwa razy większa i dwa razy cięższa. - stwierdziła śmiejąc się brunetka.

- Bo ja nie pakuje suszarki, prostownicy i całej łazienki - uznała z sztucznym zamyśleniem niebieskooka.

- Bez przesady, nie biore przeiceż dosłownie WSZYSTKIEGO - skrzyżowała ręce na piersi podkreślając ostatnie słowo.

- Jak było na treningu? - zapytala zaciekawiona.

- Ben wygrał, ale sama prawie go pokonałam. O Klausie i Diego to chyba nawet nie musze wspominać, przecież ten drań prawie zabił klusie! A Luther, kiedy przegrał z Five, mało nie rozwalił tej całej salki. Five go tak bardzo zmiażdżył! - mówiła z przejęciem mulatka.

- Bo to Five - powiedziały w tym samym czasie i zaczęły się śmiać.

- Masz jakiś plan co będziesz robić po wakacjach? - zapytała brązowooka.

To pytanie dość zaskoczyło drugiego rozmówcę. Zero siedziała na łóżku jak wryta, ale jej oczy i mimika twarzy nie dały po sobie tego poznać.

- Chyba nie.. - odpowiedziała zamyślona.

- Co ty na jakiś babski wieczór? - rozpromieniła się.

- Brzmi dobrze - odwzajemnił sztucznie entuzjazm nastolatki, która od razy po przyjęciu propzycji, czmychnęła z pokoju przyjaciółki.

Nie dobrze - pomyślała Zero. Nie było teraz opcji, aby się wycofać, a po za tym nie chciała zostawiać bruneta w wiatr. Ale przecież wszystko się uda, po skoku, wrócą do tego czasu w którym zaczęli, czyli wrócą do teraźniejszości. Five nie miał prawa się pomylić. Myślała natarczywie dziewczyna i nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła, przez natłok myśli.

Obudziła się późnym wieczorem, czyli nie zjawiła się na kolacji, ani na obiedzie. Była dość głodna, więc powoli zeszła na dół do kuchni gdzie spotkała Luthera.

- O hej - powiedział blondyn.

- Cześć - odparła zmieszana.

- Emm.. mam takie nie typowe pytanie. Czy wiesz o tym, że ja i.. - pogubił się w własnych słowach chłopak.

- Tak, wiem. Gratuluję - ostatnie zdanie wypowiedziała dośc nie naturalnym tonem.

- A, to dobrze. Pytam tak z czystej ciekawości - stwierdził i szybko wziął łyżke płatków do buzi. - Wiesz, słyszałem, że ty słyszałaś, o tym co mówiłem o tobie. Wcale tak nie myśle, uważam, że jesteś fajna - pokiwał głową.

- Pamięć jest inteligencją głupców - uśmiechnęła się do niego. - Też cię lubie Luther. Miło dowiedzieć się o sobie czegoś nowego. -

- Jesteś naprawdę utalentowana, wiesz? - skończył jesć.

- Nie jestem szczególnie utalentowana. Moją pasją jest po prostu ciekawość - wzruszyła ramionami. - Dobranoc - pomachała ręką chłopakowi.

- Dobranoc Zero - pomachał jej również.

Zabawne - to jedyne co przyszło jej na myśl, po czym skończyła robić swoje kanapki. Szybko je zjadła i z pomocą mocy, dostała się do swojego pokoju. Spodziewając się nocnego gościa, usiadła na łóżku z książką i poczęła na niego czekać.

Siedziała, już około godzinę, a zielonooki arogant, dalej się nie pojawiał. Białowłosa zrezygnowana wyskoczyła, przez okno i delikatnie oraz z gracją wylądowała. Zaczęła się kierować, drogą nie do końca jej znaną. W końcu doszła do starego, gotyckiego budynku, a następnie zaczęła szukać jakiegoś otwartego wejścia, którego jednak nie było. Próbowała użyć jak kolwiek swoich mocy, jednak nic jej to nie dało.

Usiadła zrezygnowana na schodku, po czym zaczęła myśleć. Nagle zerwała się na równe nogi i wyjęła wsuwkę z swoich włosów. Zaczęła wiercić nią w zamku, a kolejnie drzwi z cichym skrzypnięciem się otworzyły. Nastolatka, natychmiastowo weszła, następnie zamknęła za sobą. Zaczęła szukać jakiejś lektury, a gdy ją znalazła zapaliła w kominku i usiadła obok niego.

Zupełnie straciła poczucie czasu, jednak kiedy spojrzała na zegar wskazywał on godzinę 00:30. Cicho westchnęła, po czym odłożyła przeczytaną książke i wyszła z biblioteki, zamykając ją wcześniej użytą wsuwką. Wróciła do domu, zdziwiona nie obecnością zielonookiego, lecz nie było jej smutno. Kiedy dotarła w końcu do swojego pokoju. Ściągnęła buty, a z rogu jej pokoju odezwał się męski głos.

- Gdzie byłaś? - z ciemności wyłonił się Ben.

- Ciszej, obudzisz zaraz kogoś - syknęła. - Na spacerze, a ty co tu robisz -

- Chciałem ci zwrócić książke, proszę - odparł.

- Dziękuje, czemu nie śpisz? - zdumiała się niebieskooka.

- Jakoś nie mogłem zasnąć. To chyba pierwsze wakacje na które zabiera nas ojciec. Jestem uradowany, a jednocześnie zestresowany. - zaśmiał się cicho.

- To chyba nie rozmowa na pierwszą w nocy, ale ciesze się twoim szczęściem - uśmiechnęła się ciepło. - Dobranoc Ben -

- Dobranoc Zero - odpowiedział zadowolony i wyszedł z jej pokoju, a ona zasnęła.

750 słów!
No po maratonie pierwszy rozdzial hahhs coraz blizej skoku five i zero omgg to co sie bedzie dalej dzialo na bank was zdziwi hdhjd

𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz