𝘐 𝘸𝘢𝘴 𝘣𝘰𝘳𝘯 𝘳𝘦𝘢𝘥𝘺

1K 69 69
                                    

- Więc? - zapytał zniecierpliwiony.

- Chyba powinniśmy zakończyć, tą grę.. - stwierdziła.

- Daj spokój, Zero - spojrzał jej w oczy. - Nie wygadam się - chwycił jej dłoń.

- A ty daj mi jeden powód dla którego mam ci zaufać? - uniosła brew i spojrzała na rękę którą trzyma.

- Ja też ci zaufałem z podróżą - powiedział cicho.

- Eh.. - złapała się za skronie - no dobrze - pokręciła głową. - Zaadoptowała mnie pewna kobieta którą zwano Handler? jakoś tak, ale kazała mi mówić do siebie mamo. Szkoliła mnie z jakąś inną dziewczyną. W pewnym momencie, zaczęła mnie wykorzystywać do mordowania itd. Rok temu uciekłam od niej i teraz jej sługusy mnie gonią. - skończyła i spojrzała na niego, wyczekując reakcji.

- O prawie jak nasz ojczulek - zaśmiał się brunet. - Dzięki Zero - stwierdził z uśmiechem. Nie do końca szczerym, ale wystarczającym.

- Możemy ze sobą, Hmm..nie wlaczyć? - zapytała z nadzieją.

- Nigdy w życiu - cmoknął ustami, a Zero zaśmiała się perliście.

Godzinę niezręcznej ciszy później, skończyli układać książki, a na ich rękach odbiły się mocno śladu kajdanek. Podczas gdy wychodzili Klaus podbiegł do białowłosej.

- W tej chwili masz zostawić tego lover i idziesz ze mną amigo! - zapowiedział.

- Nie mogę - odparła i pokazała mu kajdanki.

- Holly shit! Co za psychopata - załamał sie Four

- A nawiasem mówiąc, nie jestem jej lover - wywrócił oczami i pociągnął dziewczynę ze sibą do Grace.

- Mogłabyś nas rozkuć? - zapytał i ledwo wydusił następne słowo - M-mamo? - i odwrócił wzrok.

Niebieskooka uśmiechnęła się do siebie. Ktoś tu ma problem z okazywaniem uczuć - pomyślała.

- Och dzieci, tak szybko skończyliście! Jednak wasza kara się tu nie kończy. Jesteście przykuci do siebie na całą noc - stwierdziła i uśmiechnęła się szeroko.

Prawie tak samo uśmiechał się niebieskooki brunet, który wszystko podsłuchiwał.

- Przepraszam, co? - powiedzieli w tym samym momencie Zero i Five.

- Tak złotka! a teraz idzcie do Pogo, on ms klucz, żeby was rozkuć na czas toalety. - zakończyła ich rozmowę.

- To jakiś obłęd! Nie dość, że musiałem z tobą spędzać czas zamiast nad obliczeniami, to jeszcze mam z tobą spać! - ciągnął za sobą białowłosą, robiąc liczne rany na jej nadgarstku.

- Ała.. Five mi też się to nie uśmiecha - odparła próbując zetrzeć krew z ręki.

- Co cie boli? - zapytał nagle obracając się, przez co kajdanki zacięły jeszcze mocniej dziewczynę a ta jęknęła. - O.. przepraszam, nie chciałem.. Ja nie wiedziałem - zmieszał się i podrapał po karku.

- To nic takiego, po prostu chodźmy. - Powstrzymywała pojedyńcze łzy.

Pogo rozkół ich na chwilę i zobaczył głębokie rany na ręce niebieskookiej. Spojrzał na nią troskliwie, a na zielonookiego z pogardą. Poszli się umyć do dwóch osobnych łazienek i stawili się ponownie, u Pogo aby ich zakuł.

Zdziwiony posłuszeństwem dzieci, odstawił je do pokoju Five, a sam poszedł na dół.

- Uh Zero, słabo wyszło. Może pokażesz mi rękę ? - zapytał, a ta potrząsnęła głową. - Oh no daj spokój - wywrócił oczami, a ona nie pewnie podała mu rękę. - Choroba.. - wyszeptał i zdjąl koszule, po czym owinął nią ręke białowłosej.

- Wiesz, że nie musiałeś? - zapytała.

- Inaczej rano pojawiłyby się pytania, na temat ręki. Przynajmniej jakoś się zrekompensowałem. - wzruszył ramionami.

- Hm.. słodki jesteś - wzruszyła ramionami, a on chwycił ją za zdrową ręke, przez przypadek przyciągając ją do siebie.

Dziewczyna była zaskoczona, właściwie chłopak też, ale nie dał tego po sobie poznać.

- Tego nie przewidziałaś - wyszeptał. - Nie jestem słodki - wycedził, a ona się niewinnie uśmiechnęła.

- To jak się mamy polożyć? Przecież te kajdanki nie pozwolą nam usnąć !- zdenerwowała się w końcu.

- Matko, wiem jak to zabrzmi i też tego nie chcę, ale - chwycił się jedną ręką za skroń - Wiesz poprostu tu chodź - stwierdził nie chcąc tłumaczyć jej planu.

Położyli się na łożku i brunet objął białowłosą.
Z początku jak zwykle była zdziwiona, jednak nic nie powiedziała, ponieważ było jej wygodnie. Nikt przynajmniej nie ciągnął ją za kajdanki.

Kiedy rano się obudzili, pierwsze co zrobili to poszli do małpy, żeby ich odkuła. Pogo zadowolony z wyniku kary szybko ich od siebie uwolnił i założył bandaże niebieskookiej na ręce. Godzinę później do pokoju białowłosej wpadł Cztery.

- Priviet Honey! zaraz śniadanie, a zaraz po nim wpadasz do mnie! - zachichotał i szybko uciekł, aby nie słyszeć jak siostra mu odmawia.

Kiedy zeszła na dół, weszła do jadalni i spotkała złowrogie, pełne zimna spojrzenie Five, utkwione w niej. Cicho westchnęła i poszła do kuchni na dole, po czym przygotowała sobię śniadanie.

- Hej nie przeszkadzam? - zapytał ktoś z tyłu kiedy ona czytała książke.

- Hej Ben, jasne, że nie - uśmiechnęła się.

- Dlaczego z nami nie jesz? - zadał kolejne pytanie.

- Poprostu, męczy mnie Five. Cały czas jest dla mnie zimny, a jego spojrzenie mówi jedno i obydwoje wiemy co - oparła głowę o rękę.

- Mi się wydaje, że on cię lubi. On poprostu nie umie okazywać uczuć. -

- Wiem, masz rację. Ale nie będe znośic jego cały czas chamskiego zachowania i pełne chęci do mordu spojrzenia. Skoro nie muszę to nie będe się do niego odzywać - zapowiedziała, a Ben pokręcił głową.

- Co czytasz? - zapytał.

- Coś od ojca. Książki pełne mordu, nie spodoba ci się - wzruszyła ramionami.

- Żartujesz?! Uwielbiam takie ksiązki! Dam ci kilka jak skończe moich, a ty dasz mi tą - uśmiechnął się szeroko i wyszedł.

- Hey amigo chyba jednak nici z plotkowania, bo mamy zbierać się na trening, więc get ready! - wyśpiewał w drzwiach Klaus.

- Urodziłam się gotowa -

850 słow!
No to nadrabiamy dalej hihi💖💗 DZIEKI ZA TAKA AKTYWNOSC RANY BOSKIE CZY MOGE WAS BARDZIEJ NIZ KOCHAC???
🥺✨💖😫🥺💗💗💖🥵🥰☂️☕️✨

𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz