𝘕𝘰 𝘱𝘳𝘰𝘣𝘭𝘦𝘮

781 59 145
                                    

Wysuszeni, wrócili z powrotem do domu, a godzinę lub dwie później zjedli obiad przygotowany przez Diego, który omal nie spalił kuchni.

- Więcej cię tu nie wpuszczę - otworzył szeroko oczy Ben.

- Ej! Mamy pieczoną kuchnie - zaśmiał się Klaus.

- Co to w ogóle znaczy? - uniósł brew Luther.

- Wiecie co, ja się tak starałem a wy co? - oburzył się Numer Dwa.

- Nie dotknę tego nawet przez patyk. - stwierdził Five i wyciągnął sobie krem z marchwi.

- Fuj jak ty to możesz jeść? - obrzydziła się Allison.

W tym momencie, błysnęło czarne światło a z niego niebieskooka, wtem zielonooki skrzywił się na widok czarnej smugi. Wiedział, że znaczyła o jej negatywnych emocjach. Cały obiad spoglądał na dziewczynę ukradkiem, zastanawiając się co może być przyczyną jej humoru. Po zjedzeniu, nikt za bardzo nie miał planu więc wyszli na świeże powietrze, aby pooglądać piękne widoki, jednak Zero siedziała na balkonie z zupełnie drugiej strony, czytając książkę. Nagle obok białowłosej rozległ się charakterystyczny dźwięk razem z niebieską smugą.

- Cześć Five - powiedziała Zero nie podnosząc wzroku z nad książki.

- Cześć Zero - odparł brunet. - Co u ciebie - zapytał trzymając dłonie w kieszeniach.

- Hmm.. wszystko dobrze dlaczego pytasz? - spojrzała na niego podejrzliwie z nad książki

- Czarne światło - odrzekł drapiąc się po karku.

- Czasami za dużo myślę - uznała i ponownie zaczęła czytać.

- I to niby od myśli masz czarną smugę? - zapytał.

- Myślę o rzeczach, o których po prostu nie powinnam myśleć - zamyśliła się nastolatka.

- A konkretnie? - usiadł na krześle obok.

- A czy to ważne? - uniosła wzrok w przestrzeń.

- Dla mnie jest - spojrzał na nią z troską.

- Przypomniałam sobie chwile, gdy musiałam zabić kogoś na kim mi zależało - odwróciła wzrok.

- Och.. rozumiem, wybacz nie powinienem być taki natarczywy. - wycofał się brunet.

- Czy ty właśnie byłeś dla mnie miły? - zdziwiła się niebieskooka.

- Nie przyzwyczajaj się przegrywie - uśmiechnął się dziarsko, kiedy nagle Zero złapała go za ramię.

- Kto ci to zrobił? - spojrzała na ranę, prawdopodobnie zrobioną nożem. - Diego - spojrzała na niego.

- Ach, właśnie miałem iść się zaszyć - teleportował się do swojego pokoju, jednak bohaterka pobiegła za nim.

Kiedy weszła do pokoju, chłopak trzymał w rękach apteczkę, a jego ręka nagle bez powodu zaczęła mocno krwawić.

- Zszyje cię - uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka, a ten nie pewnie na nią popatrzył, lecz nic nie powiedział. - Czemu od razu nie mówiłeś? - zapytała przygaszona.

- Nie potrzebuję niańki, tylko.. - przerwał i zacisnął powieki. - ..przyjaciółki - wybełkotał.

Dziewczyna, uśmiechnęła się do chłopaka, po czym zaczęła go zszywać, przy czym były bardzo ciche syknięcia zielonookiego. Po wykonanej czynności przyłożyła dłoń do jego policzka, a on trochę zdezorientowany spojrzał na nią.

- Następnym razem, zawsze mów - skarciła go żartem.

- Wiesz, że i tak nie powiem - stwierdził jakby do siebie.

𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz