- To znaczy, że twoje Yin i Yang już się zrównoważyły? - zapytał
- Nie do końca, dopóki nie opanuje drugiej mocy. - odparła na jego pytanie.
- Zero..? twoja ręka - wskazał na jej ledwo widoczną dłoń.
- Nie martw się, to znak, że nie opanowałam drugiej mocy - uśmiechnęła się delikatnie.
- Wracam już do siebie, dobranoc - mruknął i wrócił do swojego pokoju.
Został po nim tylko charakterystyczny dźwięk i smuga. Oboje położyli się na łóżkach i wpatrywali w sufit. Ich dłonie były złożone na brzuchu. Dwóch geniuszy, pod jednym dachem, którzy ukrywają swoją znajomość. Zabawne - pomyśleli, po czym zasnęli.
Następnego dnia, jak zwykle zaczęli od śniadania, a po nim trening, który obwieścił im Pogo. Grace, jak zwykle układała poszczególne materace, a Reginald ukrył się w cieniu, aby obserwować dzieci. Kiedy dzieci się zjawiły, Reg nie spodziewanie wystąpił z mroku i szepnął coś do małpy, a następnie do robota, który natychmiast opuścił salkę.
- Dzieci, podczas dzisiejszego treningu, proszę, abyście dali z siebie wszystko ponieważ mamy specjalnego gościa. - powiedział dumnie, a wtem otworzyły się drzwi, w których stała Grace oraz nie za wysoki mężczyzna. - To jest burmistrz, przyjechał sprawdzić waszą kondycje oraz umiejętności, a więc dobiorę was dziś ja. - zakończył swoją wypowiedź, a dzieci pokiwały głowami. - Numer Szósty z Numerem Trzecim, Numer Pierwszy z Numerem Piątym oraz Projekt Zero na.. - nie dokończył ponieważ przerwał mu burmistrz.
- Po trenignu, chce aby pokazała nam indywidualnie co potrafi - stwierdził marszcząc brwi.
- A więc jak mówiłem, Projekt Zero na Numer Dwa. Zaczynamy od kolejności którą podałem.- zakończył wypowiedź, po czym udał się z drugim mężczyznom w bezpieczne miejsce.
Numer Trzy, jak zwykle próbował od razu użyć plotki, jednak Sześć zatkał jej buzię i uderzył ją w brzuch po czym szepnął przeprosiny do ucha. Dziewczyna jednak szybko się nie poddała i zrobiła wślizg między jego nogi, przez co upadł na ziemie, czym samym na nią. Przygwoździł ją do ziemi za ręce, dzięki czemu wygrał.
Nastepni byli Jeden oraz Pięć. Oboje weszli na materac, po czym odrazu zaczęli walkę. Blondyn próbował ztaranować bruneta, jednak szybko sam został wytrącony z równowagi oraz powalony. Brunet nadepnął na jego klatkę piersiową i przycisnął, jednak niebieskooki zdjął dzięki swojej mocy jego nogę, po czym próbował go przewrócić, z nie powodzeniem ponieważ zielonooki się teleportował za jego głowę. Chwycił go za gardło, aby nie próbował uciec i jak zwykle wygrał.
Kolejną parą był Dwa oraz Zero. Dziewczyna zaczesała włosy do tyłu, oraz poprawiła glany, po czym zaczeli. Diego przeskoczył nad dziewczyną i chciał uderzyć w tył jej pleców, jednak natychmiastowo białowłosa z pomocą swojej mocy uciekła. Przemieściła się za niego, po czym kopnęła go w piszczel. Następne ciosy wymierzyła w tył kolan, aby stracił równowagę i z pięści uderzyła go w brzuch. Usiadła na nim okrakiem, po czym uśmiechnęła się szyderczo, czym samym wygrała.
Miała już się zbierać do wyjścia, gdy nagle Burmistrz zawołał.
- Chwila! Chcę aby Zero zmierzyła się z Piątkom -
- My? - zapytała dość zdziwiona i popatrzyła na niedoszłego przeciwnika.
- Tak. Teraz, przy nich - pokiwał głową.
Zdezorientowani weszli na materac, po czym stanęli na przeciwko siebie. Five odrazu teleportował się za Zero i próbował ją podciąć, jednak ta urzyła hipermobilności i uciekła za niego, przerzucając go przez ramie na ziemie. Niestety chłopak pociągnął ją za sobą, a sam teleportował się na równe nogi. Obolała wstała i złożyła dwa kopniaki na kolanach bruneta, przez co sam upadł.
- Jasna cholera! oni się tam zabiją - krzyknęła Allison ze łzami w oczach a Ben i Klaus przestraszeni spojrzeli na siebie.
Teleportował się prosto przed białowłosą, po czym uderzył ją w nos, a ona to oddała. W pewnym momencie jej dłonie się rozmazały, a chłopak to wykorzystał i poobijał ją, jednak nie spodziewał się tego, że nie będzie ona w stanie się obronić. Kiedy przestał, dziewczyna upadła na ziemie i dyszała ze zmęczenia. Five zakłopotany podał jej rękę aby wstała, a ona kiedy jej dłoń się uspokoiła ją chwyciła.
- Zero, teraz do mnie - uciął siwobordy, po czym pokierował dłonią do jego gabinetu.
Podczas treningu niebieskookiej rodzeństwo wściekało się na brata.
- Na prawdę! nie wiem czy ty ślepy jesteś, czy jak, NIE BYŁO WIDAĆ JEJ RĄK! - krzyknęła Allison
- Bezbronnych się nie bije - wymruczał Diego
- Poczekaj tylko, a następnym razem spuści ci taki łomot - wzruszyl ramionami Klaus.
- Widziałeś jej ręce? Byly pełne siniaków, ciekawe jak teraz wyglądają. - odezwał sie Ben
- Zadowolony jesteś? - zapytał Luther.
Jednak Zero, była całkiem spokojna i potulna.
- Złap długopis - rozkazał Regg, po czym rzucił owym przedmiotem, a białowłosa z super mocą odrazu go złapała, zostawiając białą smugę
- Znajdź się w niecałą sekunde z jednego końca pokoju, na drugim. - także rozkazał burmistrz, a ona to wykonała.
- Słyszałem o tym co wydarzyło się w banku. Spróbuj ponownie siłą umysłu złapać te nożyczki - powiedział Reginald i rzucił prosto w dziewczyne nożyczkami.
Nie mogła ich z początku złapać, jednak czas zwolnił i dziewczyna wbiła wzrok w przedmiot. Jej ręka, a dokładniej dwa palce powędrowały do skroni, a nożyczki zawisły w powietrzu. Chwilę później skierowała je prosto do rąk właściciela.
- teraz przemieść się z pomocą mocy - zmarszczył brwi burmistrz, a ona wykonała polecenie zostawiają czarną smugę.
- A oto i Yang.. - powiedział z uznaniem mężczyzna z monoklem.
840 słów!
Miały byc 2 rozdziały i są! Matko idealnie sie wyorbiłam bo zaraz 24 :)) Wesołych świąt słoneczka🥰🥰
CZYTASZ
𝙿𝚛𝚘𝚓𝚎𝚌𝚝 𝚉𝚎𝚛𝚘
Fanfiction1 października 1989 roku o godzinie 12:00 43 kobiety na całym świecie zaczynają rodzić, mimo iż żadna z nich nie była wcześniej w ciąży. Siedmioro dzieci zostaje adoptowane przez ekscentrycznego miliardera - sir Reginalda Hargreevesa, który wykorzys...
