- Klaus... - wymamrotała Alice, nie wierząc własnym oczom. - Co ty... Co ty tu robisz?
Dziewczyna nie potrafiła nic z siebie wydusić. Nie była gotowa na to spotkanie. Tak, chciała się z nim zobaczyć i wytłumaczyć nieporozumienia, jakie wywołała Hope. Jednak obecność pierwotnego była dla niej take niemal całkowicie zapomniała o wszystkim, co chciała mu powiedzieć. W głowie miała pustkę, a każde wytłumaczenie wydawało jej się dziecinne.
- Jesteś taka przewidywalna - stwierdził Klaus, uśmiechając się podstępnie. - A może ja po prostu tak dobrze cię znam? Nie ważne. W każdym razie, czekałem na ciebie.
Mężczyzna siedział wygodnie na dużym fotelu w rogu przedpokoju. Założył nogę na nogę, ręce podłożył sobie nad głowę i przyglądał się wampirzycy z zaciekawieniem. Jego oczy były nadzwyczaj spokojne, jak na okoliczności, w których ostatnio się rozstali. Mimo to, w jego postawie Alice wyczuwała jakieś nieokreślone napięcie.
- Nie wiem, co planujesz, ale nie decyduj o niczym przed wysłuchaniem mnie. Proszę - wampirzyca zamknęła oczy z rezygnacją.
Zaraz po tych słowach, w powietrzu rozległ się cichy syk. W następnej sekundzie Alice poczuła ciepły oddech Klausa przy swoim uchu.
- Mam cię wysłuchać? - powtórzył cicho pierwotny, nie zmieniając swojej pozycji ani o centymetr.
- Odszedłeś nie dając mi nawet szans na usprawiedliwienie. Ja w ogóle nie wiem, jak to wszystko zinterpretowałeś.
Klaus zaśmiał się cicho i odsunął się od dziewczyny. Oparł się o ścianę i nie spuszczał z partnerki czujnego wzroku.
- A jak, według ciebie, to zinterpretowałem? - spytał, unosząc brwi.
- J-ja... - zająkała się Alice. - Nie wiem. Dlatego chciałabym to sprostować.
- Bzdura - warknął Klaus, błyskawicznie zmieniając nastrój. - Wiesz, że mnie ciężko okłamać.
Po tych słowach ponownie zbliżył się do wampirzycy. Tym razem jednak stanął nie za nią, ale tuż przed jej twarzą. Przez parę sekund patrzyli sobie głęboko w oczy.
Alice wzięła głęboki oddech, by zebrać myśli. Mimo, że dotychczas była zdezorientowana spotkaniem z pierwotnym, teraz udało jej się spojrzeć na to z innej perspektywy. Nie wiedziała, jakim cudem mężczyzna się tu znalazł, ale uznała to za wyjątkowo szczęśliwy zbieg okoliczności. ,,Może jakimś cudem się uspokoił i chce się pogodzić?" - pomyślała z nadzieją. - ,,W każdym razie, to dobra okazja, żeby to zrobić".
Już otworzyła usta, żeby zacząć swój misternie przygotowany wywód, gdy nagle poczuła dłoń Klausa na swoich skroniach. Zanim zdążyła jakkolwiek zaprotestować, przed oczami zaczęły pojawiać się, przeskakujące szybko wspomnienia. Wyglądało to tak, jakby były one zapisane na taśmie, którą ktoś postanowił z ogromną siłą przewijać. No właśnie. Ktoś.
Alice napięła z całej siły wszystkie swoje mięśnie, próbując się wyswobodzić. ,,Klaus grzebie mi w myślach!" - grzmiała każda komórka jej ciała. Jednak szarpanina była bezcelowa. Jak przez mgłę zdała sobie sprawę, że pierwotny, oprócz za skronie, drugą ręką trzyma ją także w talii, uniemożliwiając jakąkolwiek ucieczkę. Jeszcze parę, długich sekund i Alice straciła grunt pod nogami, czując, że upada. W ostatniej chwili, silne dłonie Klausa zapobiegły jej bliskiemu spotkaniu z podłogą.
- Uważaj, wampirku - mruknął stawiając dziewczynę na nogi. - Kto to widział wywracać się w tym wieku?
Alice wyrwała się gwałtownie z jego uścisku, piorunując go spojrzeniem pełnym złości i niedowierzenia.
CZYTASZ
Splamieni krwią 2: Tu jestem, wampirku | Klaus Mikaelson
Vampire,, Każdy z nas ma w sobie iskrę zła. Kwestią tego, czy ją wykorzysta, czy nie, są jego możliwości i żal do świata, jaki posiada." Gdy wszystko wydaje się być idealne, coś musi zacząć się komplikować. W przypadku Alice i Klausa, zaczyna komplikować s...