ROZDZIAŁ 22 - ,,Nie masz się czym martwić"

592 40 11
                                    

Alice zamarła w miejscu, zupełnie nie wiedząc, co powiedzieć. Dotychczas była przekonana, że pomysł Klausa co do spotkania z Vanessą w trakcie halucynacji, jest absurdalny i niedorzeczny. W końcu oczywistym było, że pierwotny nie zabije swojej partnerki. Przynajmniej takiej myśli trzymała się Alice, przeżywając koszmarne wizje wywołane ugryzieniem. Co innego, jak nie bezpośrednie zagrożenie życia córki mogłoby skłonić Vanesse do rozmowy z nią? Żyły w dwóch różnych światach. Wampirzyca nawet nie chciała sobie wyobrażać, ile trudu kosztowały matkę ich krótkie spotkania. ,,Dlaczego tu przyszła?" - zastanawiała się dziewczyna, nie przestając skanować kobietę czujnym wzrokiem. - ,,Na prawdę myśli, że Klaus chce mnie zabić?".

Milczenie między nimi przedłużało się i nie zapowiadało się, żeby Vanessa je przerwała. Alice poczuła zażenowanie. Odchrząknęła cicho i wysiliła się na uśmiech. Skoro w końcu spotkała się z matką, nie pozostało jej nic innego niż spróbować się od niej czegoś dowiedzieć.

- Hej - bąknęła niepewnie. - Długo się nie widziałyśmy.

Vanessa wyprostowała się na krześle, jakby głos córki wyrwał ją z transu. Jednak pomimo tej nagłej zmiany pozycji, Alice wciąż nie potrafiła wyczytać niczego z jej kamiennej twarzy.

- To prawda - kobieta skinęła nerwowo głową.

Nie powiedziała nic więcej. Tylko te dwa, suche słowa. Wampirzyca skrzywiła się. Nie pamiętała, kiedy ostatnio czuła się aż tak niezręcznie. Mimo to, przełknęła swoją dumę i spróbowała jeszcze raz zacząć rozmowę. ,,Im szybciej czegoś się dowiem, tym szybciej uwolnię się od tej okropnej, wilkołaczej trucizny" - pomyślała z determinacją.

- Dlaczego spotkałyśmy się akurat za tym obrazem? - spytała, jakimś cudem zdobywając się na uśmiech.

Nie wiedziała, dlaczego poruszyła tą kwestię. Może po prostu widok znajomego malowidła tak wyrył jej się w pamięci.

- Ty mi powiedz - stwierdziła Vanessa, nie myśląc nad odpowiedzią nawet przez sekundę. - To twoja głowa i twoja wyobraźnia.

Alice zamarła, zdając sobie sprawę z racji matki. Zamknęła oczy, pogrążając się we wspomnieniach.

- Tamtego dnia wszystko się zaczęło - powiedziała po chwili. - Ten obraz zawsze będzie kojarzył mi się z początkiem nowego życia. Z prawdą o istotach nadprzyrodzonych i... Z nim...

Vanessa pokiwała głową ze zrozumieniem. Na jej twarzy wreszcie zagościł uśmiech. Jednak Alice miała wrażenie, że ten gest nie był przeznaczony dla niej, a dla samej właścicielki uśmiechu. Wyglądało to tak, jakby kobieta próbowała pocieszyć nim samą siebie. Teraz wampirzyca wreszcie widziała emocje matki jak na otwartej dłoni. Zdradził ją smutny błysk w jej niebieskich oczach, którego nie potrafiła dłużej powstrzymać po słowach córki.

- Mamo... - wymamrotała dziewczyna, po raz kolejny przerywając krępujące milczenie, decydując się zadać pytanie, którym męczyła się przez ostatnie lata. - Czy ty... Czy ty jesteś na mnie zła? Za to wszystko...? Za zabijanie czarownic...?

Bała się odpowiedzi. Tak na prawdę nigdy nie chciała wypowiedzieć tego pytania na głos. Nie była gotowa. A jednak, wydusiła je z siebie. Może to poczucie, że umiera, zmotywowało ją do działania? W ostatnich chwilach życia, nie liczy się, czy jesteś wampirem, czy człowiekiem. Po prostu chcesz załatwić wszystkie swoje ziemskie sprawy i dowiedzieć się wszystkiego, czego dotychczas nie wiedziałeś. Zaczyna brakować ci czasu...

Jednak odpowiedź nie nadchodziła. Vanessa milczała uparcie, jakby te parę słów, które powiedziała do córki i smutny wzrok, którym ją uraczyła, były jedynymi formami kontaktu, na jakie było ją stać. Wciąż siedziała krześle. Wciąż milczała.

Splamieni krwią 2: Tu jestem, wampirku | Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz