38. Vipowski stolik

8.4K 509 5
                                    

     Chłopak po raz kolejny przyssał się do mojej szyi, zostawiając chyba już trzecią z kolei malinkę. Po chwili poczułam jak napiera swoim udem na moje krocze. Błyskawicznie odwróciłam role tak, że teraz to ja napierałam na jego krocze. Na moment przykucnął i złożył mokry pocałunek w okolicy mojego pempka. Szybko wstał, by odgarnąć włosy z mojej twarzy. Nie mogłam się powstrzymać, chwyciłam więc pasek jego spodni i mocno go pociągnęłam tak, że się rozpiął. Przeniosłam dłonie na wyrzeźbione plecy Jaysona. Nie mogłam złapać oddechu. Za dużo emocji... Nagle chłopak znieruchomiał, dalej stał oparty ręką o ścianę. Delikatnie nachylił się do mojego ucha i wyszeptał:

- Widzisz? Ten pedał Ci tego nie da... – mruknął z zadowoleniem, po czym zapiął pasek i pokierował się w stronę łazienki.

     Stałam tak jeszcze przez chwilę dosłownie wbita w ścianę, nie wiedząc co robić. W dalszym ciągu próbowałam złapać oddech, ale przychodziło mi to  z wielkim trudem. Jak on mógł tak zrobić?! Potraktował mnie jak zabawkę. Nienawidzę facetów. Odwróciłam się i z hukiem uderzyłam pięścią w ścianę, opierając o nią głowę. Wkurzona do granic możliwości, poszłam na górę. Ten cholerny dupek budził we mnie różne skrajne emocje, ale to... to było przesadą. Jestem głupia, że pozwoliłam się tak potraktować.

     Chcąc spłukać z siebie wszystkie te emocje, które wciąż targały mną od wewnątrz, wzięłam chłodny prysznic. Patrząc w lustro, znów widziałam ten tatuaż. Teraz wiedziałam, że był błędem. Ile razy będę patrzeć w lustro, tyle razy będzie mi się przypominał ten kretyn. Przez całe życie... Ten cwaniak napisał na moim ciele, abym wydychała przeszłość, a wdychała przyszłość, ale jak mam to robić, skoro będę wręcz zmuszona wspominać go niemal codziennie? Idiotyzm.

     Przed pójściem spać postanowiłam jedno- już nigdy nie dam się tak sprowokować. Już nigdy nie dam mu cholernej satysfakcji z ranienia mnie. Nigdy!

*** *** *** *** ***

     Rano obudziły mnie promienie słoneczne, przebijające się przez zasłony. Zanim wstałam, jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w tańczące w powietrzu pyłki kurzu, które były tak doskonale widoczne na tle smug światła. Miałam nadzieję na udany dzień, co nie było zbyt prawdopodobne. Odziwo wstałam w miarę dobrym humorze. O tak, ,,nowa ja" ostatnio zdecydowanie nienajgorzej radziła sobie z problemami i tłumieniem uczuć. Z każdym kolejnym dniem, przychodziło mi to coraz łatwiej. Dzisiaj było naprawdę dobrze.

     Ubrałam dość seksowną, białą sukienkę, dobrałam biżuterię, zrobiłam makijaż, na koniec  rozplotłam włosy i w nienagannym humorze zeszłam na dół.

- Oglądałaś wczoraj jakieś pornosy, czy bzykałaś się z kimś za ścianą? Bo słyszałam jakieś dzikie jęki przez sen – pytała Grace, mieszając kawę.

- To chyba coś Ci się przyśniło – przybrałam drwiący ton.

- Nie ważne – wzruszyła ramionami i z kubkiem w dłoni usiadła na blacie kuchennym. - Coś obiło mi się o uszy, że wybierasz się na jakąś imprezkę do Rose, czy jak jej tam...?

- No to dobrze Ci się obiło – uśmiechnęłam się i z założonymi rękoma oparłam cały ciężar ciała na ścianie.

- Wiesz już co ubierasz? – zapytała z zaciekawieniem, przełykając głośno kolejny łyk gorącego napoju.

- Pewnie pożyczę coś od Ciebie- wzruszyłam ramionami.

- Czyli jeszcze nie wiesz... – westchnęła z zamyśleniem. Po chwili zaczęła bardzo znacząco drapać się po brodzie. - Więc dzisiaj po szkole musimy iść na zakupy – mówiła takim tonem, jak by te zakupy naprawdę były koniecznością.

Say It. / cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz