23. Niewielka domówka

8.9K 532 8
                                    

     Po godzinie Dylan dostał wypis ze szpitala i uciekliśmy z niego czym prędzej. Pokierowaliśmy się w stronę miasta. Najpierw zjedliśmy moją ulubioną pizzę z szynką i serem, a potem poszliśmy na lody. Chłopak co chwilę kiwał głową dziwiąc się, gdzie mieszczę tyle jedzenia.

- Jesteś taka malutka, a tyle jesz – zaśmiał się, kończąc swój deser.

- Nie taka malutka – odpowiedziałam udawanym oburzonych tonem. - Całe 167 i pół centymetra! – odpowiedział mi jedynie śmiechem i podał z wieszaka kurtkę.

     Wyszliśmy z lodziarni, kierując się n a przystanek.

- To co...? Do zobaczenia? – zapytał.

- Do zobaczenia – powtórzyłam i uśmiechnęłam się szczerze. Mocno go uścisnęłam i wsiadłam do autobusu, który akurat jechał w stronę mojego domu. - Dzięki za lody ! – krzyknęłam jeszcze, stojąc już u drzwi pojazdu. Dylan jedynie pomachał mi na pożegnanie i poszedł w swoją stronę. Miałam nadzieję, że tym razem nie będę musiała go ratować od żadnych 'wypadków'.

     Po dwudziestu minutach znalazłam się już w domu. Pociągnęłam za klamkę w nadziei, że ktoś jest w domu. Na całe szczęście drzwi były otwarte, ale to nic dobrego, bo w domu było pusto. Grace gdzieś wyszła, a drzwi zostawiła otwarte. W takim razie już chyba wolałabym, aby nikogo nie było, ale drzwi były zamknięte... Ta idiotka nawet nie wpadła na to, żeby zamknąć je, wychodząc z domu. Wparowałam do swojego pokoju patrząc, czy nic nie zostało ukradzione. Na szczęście tablet był schowany, a laptop leżał na biurku. W sumie to wydawało mi się, że zamykałam go przed wyjściem, ale.. nieważne. Odetchnęłam z ulgą wiedząc, że nic nie zginęło. Zeszłam do kuchni, aby zrobić sobie czarną, mocną herbatę. Byłam okropnie zmęczona, więc potrzebowałam czegoś na ożywienie.

     Po chwili do mieszkania wpadła roześmiana Grace i jej przyjaciółka Ally. Wniosły wielkie reklamówki z zakupami, które postawiły w kuchni. Fajnie. Nawet nie zwróciły na mnie uwagi. Czasem jest mi przykro, kiedy własna siostra traktuje mnie jak powietrze, ale jakoś powoli zaczynam się do tego przyzwyczajać. Nie wiem co jest z nią nie tak. Czasem zachowuje się jak najukochańcza siostrzyczka na świecie, a czasem jak... tak jak teraz- zupełne przeciwieństwo. Ona jest pełna sprzeczności. Chwila! A może to ze mną jest cos nie tak..?! Omg..

- Jeśli jeszcze raz będziesz odrzucać ode mnie połączenia... – groziła mi palcem skierowanym w moją stronę. - ...to Ci wpierdole! – powiedziała z poważną miną. Dopóki nie zaczęła sie śmiać, myślałam, że mówi całkiem poważnie.

- Nie mogłam odebrać – wzruszyłam ramionami, po czym ostrożnie upiłam łyk gorącej herbaty.

- Zawsze masz jakiś problem.. – westchnęła, rozpakowując zakupy. - Ale mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko dzisiejszej domówce w naszym domu... Przyjdzie parę osób – powiedziała to niemal twierdząco. Jak zwykle nie miałam nic do gadania. Westchnęłam głośno i bardzo znacząco.

- Miałam ciężką noc, a w sprawie imprezy.. moje zdanie i tak Cię nie obchodzi – skrzywiłam usta, nie oczekując na odpowiedź i poszłam pooglądać telewizję.

- Masz rację – zaśmiała się złośliwie. Po chwili obie poszły na górę, więc znów miałam chwilę ciszy dla siebie. Włączyłam ,,True Blood" i... zasnęłam. Ta herbata tak postawiła mnie na nogi, że po prostu zasnęłam. Haha!

     Spałam chyba dobre kilka godzin, bo kiedy wstałam, na dworzu już było szaro. Spojrzałam na zegarek- 19.19.

- Ktoś mnie kocha – zaśmiałam się sama do siebie, przecierając oczy. Zapomniałam, że mam na twarzy makijaż, z którym teraz wyglądałam jak... kobieta po przejściach.

Say It. / cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz