13. Idol

8.8K 556 6
                                    

      Leżąc już na łóżku zobaczyłam w drzwiach moją siostrę.

- Płaczesz?- zapytałam.

- Nie no co ty...? Nie będę płakać przez faceta- prychnęła.

- To dobrze- przetarłam dłonią oczy. - To co tu robisz?

- Tak sobie stoję- wzruszyła ramionami.

- Jasne- usiadłam na łóżku opierając się o poduchę. Grace podeszła do mnie i usiadła obok.

- Pamiętaj, żeby się nie zakochiwać- uśmiechnęła się.

- Rozstaliście się?- zapytałam zdziwiona.

- A co Cię tak dziwi? Całujesz się z moim chłopakiem, a potem dziwisz się, że nie jesteśmy razem?

- Weź skończ, co?- skrzywiłam się.

- Nie o to mi chodziło- puściła mi oczko. - Ten głupi pocałunek już dawno Ci wybaczyłam- przytuliła mnie mocno. - Po prostu nam nie wyszło. Stanęło na tym, że zostaniemy przyjaciółmi. Może tak będzie lepiej...?- uśmiechnęła się. Nie wiem o co chodziło. Dziwna sytuacja.

- Skoro tak mówisz...- wzruszyłam ramionami i podciągnęłam kołdrę pod klatkę piersiową.

     Miałam nadzieję, że następny dzień będzie lepszy. Nie chciałam słyszeć na temat, z którym zasnęłam wczoraj. Tego dnia jakoś straciłam ochotę do życia, nie chciało mi się wychodzić z łóżka, na dworzu deszczowa pogoda... Postanowiłam, że dzisiaj oleję szkołę. W sumie co miałoby się stać przez to, że opuściłam jeden dzień w szkole?

     O 12.15 usłyszałam telefon. To Rose.

- Natt gdzie ty do cholery jesteś?- krzyczała przez telefon. - Ruszaj tyłek i do szkoły!

- Please.. daj mi spokój. Nie widzisz jaka jest na dworzu pogoda?

- Czyli nie zamierzasz spotkać Twojego ukochanego Jamesa Crow'a?

- Co?!- zerwałam się z łóżka jak poparzona. - Jak to?!

- No... Crow prowadzi z nami dzisiaj jakieś wykłady o muzyce.

     Nie mogłam uwierzyć. Mój ukochany muzyk- James Crow ma wykłady w mojej szkole, a ja siedzę w domu bo... jest brzydka pogoda..?! Jestem kretynką!

- Zaraz zaczynamy ostatnią lekcję z nim, a potem...no wiesz...

- O cholera!- krzyknęłam i rzuciłam telefon na łóżko.

     Od razu pobiegłam do szafy Grace i wyrzuciłam z niej połowę rzeczy. Całe szczęście siostra nie miała nic przeciwko, bym porzyczała jej ciuchy. Założyłam sukienkę, na to koszulę i już prawie byłam gotowa do wyjścia. Nie zdążyłam nawet zjeść śniadania- tak bardzo nie mogłam doczekać się spotkania z idolem. Już nawet nie zależało mi, żeby wyglądać jakoś cudownie, więc dobrze nie zdążyłam makijażu zrobić, a już wychodziłam z domu.

- Matko święta! Uważaj! Lecisz jak huragan- w progu wpadłam na Jaysona. Co on tu znowu robił?!

- Sorry- przeprosiłam i pobiegłam dalej.

- Ejj Natt zaczekaj! Gdzie tak pędzisz? Może Cię podwieźć?

- Nie, nie trzeba..- Cholera! Przecież właśnie tego było trzeba. Zatrzymałam się nagle, by przez sekundę móc się zastanowić. - No dobra- powiedziałam, odwracając się z powrotem w stronę bruneta stojącego w drzwiach. - Możesz mnie podrzucić do szkoły.

- Do szkoły?- skrzywił się. - Myślałem, że to coś ważniejszego.

- Dobra! Nie to nie!- wkurzyłam się.

- Jejku, nie gorączkuj się tak. Do jakiegoś faceta się tak spieszysz, czy co?- zaśmiał się głupkowato, idąc w stronę swojego samochodu.

- Żebyś wiedział- krzyknęłam, otwierając drzwi.

- Serio?- zapytał zdziwiony.

- Jedź!- krzyknęłam poraz kolejny. Jays bez słowa ruszył spod domu.

     Po dziesięciu minutach byliśmy już pod szkołą. Jayson strasznie szybko jeździł. Gdyby nie on, to szłabym jakieś pół godziny. Przynajmniej zaoszczędziłam czas i nie musiałam moknąć.

- Dzięki- uśmiechnęłam się sarkastycznie i chwyciłam za klamkę drzwi. Spojrzałam na niego pytająco.

- Tylko tyle?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.

- A czego oczekiwałeś?- wykrzywiłam usta.

- Hmm no nie wiem, może...pocałunku?- jego łobuzerski wzrok strasznie mnie zmiękczał.

- Oszalałeś?- stuknęłam się w czoło.

- No dobra. To posiedzimy tu trochę- głupkowaty uśmieszek nie schodził mu z twarzy.

- No dobra- wywróciłam oczami i delikatnie pocałowałam go w policzek. - A teraz mnie wypuść - westchnął jedynie i otworzył zamek. Otworzyłam drzwi i wyszłam z samochodu. - Uwielbiasz mnie dręczyć, co?- zapytałam schylona, po czym trzasnęłam drzwiami. Chciałam już w końcu być w szkole!

- Fajny masz tyłek!- chłopak uchylił szybę i krzyknął na cały głos tak, że chyba wszyscy wokół to słyszeli. Po chwili zamknął okno i odjechał. Myślałam, że spalę się ze wstydu.

      Weszłam do klasy już po dzwonku. Stanęłam w progu i... nie mogłam złapać powietrza. James spojrzał się na mnie ciepło i odprowadził wzrokiem do ławki.

- Przepraszam, za spóźnienie- uśmiechnęłam się nieśmiało. On odpowiedział uśmiechem i dalej kontynuował wykład.

      Początkowo nie mogłam się skupić na tym co mówi. Rozpraszały mnie jego zielone tęczówki, którymi uwodził każdą kobietę, czarne, schludnie ułożone włosy i czarujący głos. Potem jednak starałam się ogarnąć i uważnie słuchać tego, co ma nam do przekazania.

_________________________________

Rozdział tak trochę ni z gruchy ni z pietruchy, ale dziś właśnie tak mnie natchnęło ;p

Co sądzicie?...tak ogólnie.

Say It. / cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz