- Od tego lania litrów alkoholu w siebie, chyba już wypaliło Ci ostatnie szare komórki, co?- dogryzałam siostrzyczce pindrzącej się od trzech godzin. Rzygałam już tym codziennym widokiem jej świecidełek, na wpół gołej dupy i całej reszty.
- Odczep się, ok? Moje szare komórki są na swoim miejscu. Za to Twoje mogłyby zaprowadzić Cię do garderoby, bo zaraz wychodzimy.
Olałam to, co powiedziała Grace i włożyłam słuchawki do uszu. Machałam nogami, leżąc na miękkim łóżku, kiedy nagle poczułam szarpnięcie.- Zamierzasz się w ogóle szykować?!- wybuchnęłam śmiechem.- I co się głupio cieszysz? Pewnie jak zwykle przesiedzisz całą imprezę gdzieś w kącie...
- Nie przesaaadzaj... ja jakoś bawię się dobrze.
- Nie rozumiem jak możesz się ,,dobrze'' bawić bez alkoholu, tańca i w ogóle...
- Nie musisz rozumieć. Tylko powiedz po co zabierasz mnie na te wszystkie imprezy, skoro tak bardzo nie pasuję do Twojego wizerunku.
- Jak to po co?! Kochanie! Przecież jesteś moją jedyną, najukochańszą siostrą! - Grace uśmiechnęła się chyba najszerzej jak tylko potrafiła. - To nic że jesteś nudną cnotką. Zrobię z Ciebie zajebistą laskę! Już nie będziesz dziewczyną zdradzaną przez facetów, tylko tą, z którą faceci zdradzają swoje kobiety- siostra chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę lustra.
- Nie musiałaś mi przypominać...
- Ojj weź przestań! Robb to już przeszłość. Gdybym miała tak rozpaczać po każdym rozstaniu z chłopakiem, to chyba już dawno siedziałabym w psychiatryku.
- Tak czy inaczej, już dawno powinnaś się tam znaleźć- wyrwałam się z jej szponów i wróciłam na łóżko. Niestety nie na długo, bo już po niespełna kilku sekundach rozszczebiotana Grace była tuż koło mnie.
- No proszę, przestań, bo psujesz mi humor.
- Dobra, sorry. Zrób ze mnie kogo tam sobie chcesz, tylko nie Tokio Hotel- poddałam się, bo tak czy inaczej nie wywinęłabym się od kolejnej nudnej imprezy u boku mojej szalonej siostrzyczki.
- Nie nieee- ujrzałam na jej twarzy szatański uśmieszek, sugerujący coś w stylu ,,już ja mam plan!''.- To coś znacznie lepszego! Raczej w stylu Merlin Monroe niż Tokio Hotel- przeczesała delikatnie moje skołtunione włosy. Najbardziej bałam się tego, co nastąpi za chwilę. Grace wzięła do ręki najbardziej kurewsko czerwoną szminkę jaką miała. Dokładnie obrysowała kształt moich ust. - Gotowe! - krzyknęła spontanicznie.
Bałam się nawet spojrzeć w lustro...
CZYTASZ
Say It. / cz. I ✔
Romance...bo nic nie jest do końca oczywiste. . Nie jest to ff, a zbieżność osób lub nazwisk jest zupełnie przypadkowa.