12. Czyżby rozstanie...?

9.3K 562 6
                                    

     Obudziłam się zamulona jak zwykle. Stwierdziłam, że muszę wziąć szybki prysznic, bo chyba umrę. Znów podpieprzyłam siostrzyczce jakieś ciuchy, umalowałam rzęsy i byłam gotowa do wyjścia. Nie spieszyło mi się jakoś specjalnie do szkoły, ale mus to mus. Pocieszałam się, że jeszcze trochę. Jeszcze tylko trochę! 

- Jadę do szkoły z Jaysonem! Miłego dnia!- krzyczała Grace z kuchni. Już od samego rana musiałam słuchać na temat jej chłopaka. To było mega męczące, bo kiedy udało mi się o nim zapomnieć, ktoś musiał mi przypomnieć. 

- I całe szczęście- prychnęłam sama do siebie. Już po chwili rozległ się trzask drzwi- siostrzyczka opuściła posterunek.

     Wzięłam plecak i poszłam do szkoły jak codzień. Nie wszystko było jednak w stałym porządku. Zawsze kiedy wchodziłam do klasy, wszyscy już siedzieli grzecznie słuchając profesora, a ja zazwyczaj dostawałam ochrzan, pouczenie itd. Tym razem klasa była pusta. Ani żywej duszy. Nie było też Rose. Pomyślałam, że pewnie odwołali pierwszą lekcję, a ja jak zwykle jestem z takimi rzeczami nieogarnięta, więc zamiast spać w najlepsze, ja siedzę teraz jak osioł w szkole. Nie zamierzałam tam zostać, wiec pokierowałam się w stronę plaży, która była 5 minut drogi. Po chwili dostałam smsa:

Nieznany: Przeszkadzam? ;>

Ja: Zależy kto pyta :)

Nieznany: A jak wielu osobom podajesz swój numer telefonu?

Ja: Ojj wielu...

Dobrze wiedziałam kto jest po drugiej stronie. Chciałam się jednak trochę podroczyć, ale po moim ostatnim sms'ie Dylan już nic nie odpisał. Nudziło mi się trochę, więc musiałam to jakoś odwrócić.

Ja: Ejjj! Dylan, żartowałam!

Znowu nie odpisał. Wkurzył się, czy jak...? Byłam ciekawa co robi, jak się czuje, czy wyszedł już ze szpitala...

Ja: No dobra! Teraz się wkurzyłam, nie odzywaj się do mnie -.-

Nieznany: Ładna jesteś jak się złościsz ;p

Ja: Skąd możesz to wiedzieć?

Po chwili usłyszałam za sobą czyjeś kroki. To Dylan.

- O! Szybko Cię wypuścili- uśmiechnęłam się od ucha do ucha. On też wyglądał na zadowolonego. Usiadł obok na ławce.

- Dostałem leki, poczułem się lepiej i wyszedłem.

- Dziwne. Jesteś blady- zauważyłam.

- Wydaaje Ci się- złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę wody.- A Ty nie w szkole?- zapytał, kiedy szliśmy wzdłóż plaży.

- Mam chyba okienko... O cholera! Mam okienko!- krzyknęłam przestraszona spoglądając na zegarek. - Kurcze.. przepraszam Cię, ale muszę już iść. Dylan tylko wzruszył ramionami. - Do zobaczenia!- krzyknęłam i pomachałam mu ręką odwracając się już w biegu do szkoły. Zostały mi tylko dwie minuty do dzwonka.

     Jak zwykle. Natalie Caseres spóźniona na lekcje pomimo okienka.

- To było do przewidzenia- profesor zmierzył mnie wzrokiem, zdejmując okulary z nosa.

- Przepraszam- wyszeptałam dość cicho i poszłam na swoje miejsce.

     Dzień w szkole minął dość szybko. Poza tym, że szkoda mi było chłopaka, którego poraz drugi musiałam olać, i że przez kilka godzin musiałam wysłuchiwać wywodów Rose na temat ,,jaki to mój Nick jest wspaniały", to... to dzień minął w porządku. Cholera! Co ja gadam...? Dzień się jeszcze nie skończył.

     Dochodziłam już do domu, kiedy usłyszałam krzyki. Nie wydobywały się z jego wnętrza, ale dosłownie sprzed domu. Zatrzymałam się przy płocie, kiedy zobaczyłam na werandzie Grace i Jaysona kłócących się. Po chwili zauważyli mnie i trochę ucichli. Postanowiłam ich dosłownie olać i nie wtrącać się w nie swoje sprawy- tak jak prosiła Grace.

- Nie musicie robić szopki przy sąsiadach- rzuciłam ignoranckim tonem przeciskając się pomiędzy nimi.

     Weszłam do swojego pokoju, gdzie w końcu mogłam się cieszyć chwilą spokoju, piękną ciszą. Nie trwało to jednak długo, bo po kilku minutach usłyszałam jebnięcie drzwiami. Wszyscy chyba wiedzą co to oznaczało.

- Jak ja Cię nienawidzę Jayson!- darła się w złości biegnąc do pokoju. Grace przesiedziała w nim praktycznie cały wieczór. 

     Miałam ochotę iść do niej, przytulić, trochę pocieszyć...ale nie! Kazała mi się nie wtrącać, więc nie zamierzałam tego robić. Zastanawiało mnie jednak jedno- o co oni się tak tragicznie pokłócili? Przecież to taka idealna para..! ( Pfff....)

Say It. / cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz