18. Szał

8.2K 503 3
                                    

     Obudził mnie okropny ból. Rozejrzałam się po mieszkaniu- było ciemno, jedynie na telewizorze widniał obraz szarych, szumiących kropek. Poczułam coś ciężkiego na sobie. Po krótkiej retrospekcji przypomniałam sobie, że to Jayson. Dostrzegłam również, że jego dłoń leży teraz na mojej piersi.

- Wstawaj  –  szturchnęłam go, przez co jego dłoń zsunęła się trochę niżej.- Dosyć tego...Jayson wstawaj!  –  uderzyłam go w ramie, by uwolnić się od ciężaru jego ciała.

- Co Ty wyprawiasz?  –  mruczał. Kiedy podniósł się i usiadł obok, poczułam jakbym zrzuciła z siebie wielki kamień, odcinający dopływ powietrza do reszty moich narządów.

- Możesz już sobie iść  – odburknęłam, ale szeptem, aby nie zbudzić Grace. Nie chciałam, aby zobaczyła mnie w środku nocy na sofie ze swoim chłopakiem..czy tam ze swoim ex..nie ważne.

- Mi tu jest dobrze. Nigdzie nie idę  –  jęczał. Wkurzył mnie na maxa.

- Spieprzaj stąd!  –  uniosłam głos, pchając go mocniej. Zatoczył się i mało nie spadł z kanapy.

     Chłopak podniósł się powoli, poprawił koszulkę i pokierował się stronę kuchni. Uważnie przyglądałam się jego ruchom. Wszedł do pomieszczenia i mało nie zrzucając kubków z suszarki, nalał wody do szklanki.

- Ale mam kaca  –  powiedział, po czym wypił jednym dosłownie łykiem, zawartość szklanki. Jego głos był teraz jeszcze bardziej męski, zachrypnięty.

- I śmierdzisz alkoholem  –  dodałam zniesmaczona.

- Nie mogłaś wytrzymać do rana z tym jęczeniem?  –  zapytał, dolewając wody. Nie odpowiedziałam.

     Stawiając szklankę na blacie kuchennym, Jayson podszedł do kanapy i podniósł zgniecioną w jej rogu, kurtkę. Delikatnie nachylił się nade mną, opierając się o oparcie jedną ręką.

- Dzięki za wspaniałą noc, skarbie. Będę miał co opowiadać kumplom  –  uśmiechnął się cwaniacko i skradł pocałunek. Stało się to tak szybko, że nie zdążyłam nawet zareagować.

- Jesteś idiotą!  –  krzyknęłam za nim, rzucając z całej siły poduszką, w jego stronę (szkoda tylko, że nie trafiłam)...

     Pomyślałam sobie, że muszę się nauczyć zamykać drzwi na klucz, aby żaden 'niepożądany' gość nie mógł od tak sobie wejść do mieszkania. Przekręciłam klucz i poszłam do swojego łóżka. Teraz już mogłam się wsłuchać w cudowną ciszę i znowu zasnąć. Tym razem wygodnie.

     Obudziłam się z myślą, że to dopiero czwartek... znów trzebabyło iść do szkoły..

- Błagam, powiedz, że masz ściągi  –  Rose złapała mnie za oba ramiona po tym, kiedy dorwała mnie na szkolnym hallu. - Masz??  –  pytała. Jej błagalny wzrok trochę mnie przerażał.

- Chyba nie jestem w temacie...?  –  nie miałam pojęcia o co chodzi.

- O cholera... to już po mnie...

- Mów o co chodzi  –  potrząsnęłam nią.

- Dziś ostatni test zaliczeniowy z fizyki! Nie pamiętasz?

- Jak to dzisiaj?  –  zapytałam spanikowana, wiedząc, że jeśli go obleję to nie zdam.

- To Jasmine Ci nie powiedziała? Przełożyli go z środy na dzisiaj.

- O cholera... byłam pewna, że jest dopiero w przyszłym tygodniu!  –  przeszły mnie dreszcze. - Co za suka... Nic mi nie powiedziała!  –  wkurzona zacisnęłam pięści.

- Spokojnie, spokojnie... tylko spokój nas uratuje.

- Ale tej dziwki już nic nie uratuje  –  warknęłam, zaciskając dłonie jeszcze mocniej.

     Chwyciłam swój plecak i w nerwach pobiegłam wzdłuż korytarza. Kiedy zobaczyłam przy szafkach ucieszoną Jass ze swoimi plastikowymi sobowtórami, moje nerwy sięgnęły zenitu. Nie wytrzymałam. Chwyciłam ją za te blond przeszczepy i sprowadziłam do parteru.

- Ty wredna dziwko!  –  krzyczałam, okładając jej 'śliczną' buźkę. Blondyna nie wiedziała już jak ma się bronić. Uśmieszek szybko zszedł z jej twarzy.

- Złaź ze mnie!  –  nie pozostawała mi dłużna. Chwyciła mnie za włosy. Po chwili poczułam jej pięść na swoim nosie.

     Żarty się skończyły, kiedy jej szpony zostawiły krwawe ślady na moim policzku. Złapałam ją za szyję i przycisnęłam do ziemi.

- Natt odpuść jej  –  gdzieś wśród zebranego tłumu usłyszałam głos Rose.

     Nie mogłam się opamiętać. Byłam wściekła, jak w jakimś transie.

- Proszę się rozejść!  –  dyrektor zaczął rozpychać tłum na boki. Już po chwili stał przy nas. - Natychmiast przestańcie!  –  krzyknął.

     Obie zerwałyśmy się na równe nogi. Przestraszyłam się. Wiedziałam, że będę miała przejebane. Szkoda, że dotarło to do mnie tak późno...

______________„ו°•×„_____________

Może rozdział nie jest sylwestrowy, ale tak czy inaczej życzę wam kochani szczęśliwego nowego roku ;*

Say It. / cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz