Razem z Damonem poszliśmy do mieszkania mojego zmarłego przyjaciela,powoli otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Mieszkanie wyglądało tak jakby nic się nie wydarzyło panował porządek, weszłam do salonu po środku znajdowała się już zaschnięta krew Willa podeszłam bliżej i ukucnęłam przy niej -Gdzie ciało?-starałam aby mój głos nie drżał -W sypialni- skinęłam głową i poszłam w tamtą stronę, zamiast łóżka zastałam trumnę w której on leżał. Podeszłam bliżej i kilka łez spłynęło po moim policzku -Tak bardzo przepraszam- wyglądał jakby spał -Znajdę tego kto ci to zrobił-pocałowałam go w czoło i przyjrzałam się ranie na krtani, było to głębokie nacięcie czyli nie musiał cierpieć, lecz coś przykuło moją uwagę, z boku nacięcia znajdował się różowy płatek jakiegoś kwiatka -Dziwne-powiedziałam sama do siebie -Co jest?-spytał Damon i podszedł bliżej mnie -Były tutaj jakieś kwiatki?-spojrzałam na mężczyznę na co ten przecząco pokiwał głową -Dziwne bardzo dziwne.Po powrocie poszłam do rezydencji Mikealsonów.
Weszłam do gabinetu Klausa mając nadzieje że tam go zastanę i także było, położyłam płatek kwiatka przed nim -Co to jest?-zapytał i wziął go do ręki -Nic ci to nie przypomina?-Niklaus wracajmy już-powiedziałam w stronę przyjaciela który szedł coraz głębiej w las -Jeszcze chwilka-odpowiedział, szliśmy jeszcze chwilkę kiedy w końcu mężczyzna się zatrzymał -Jest-powiedział i podszedł do rosnących niedaleko różowych kwiatków,zerwał jeden i wsadził mi go we włosy -Cała ta wędrówka był tylko po to?-skrzyżowałam ręce na piersi -Pięknie wyglądasz-uśmiechnął się.
-Cynia-uśmiechnął się -Gdzie to znalazłaś ?-spytał -Przy ciele Willa-usiadłam naprzeciwko mężczyzny -Może ktoś chciał się zemścić a jak wiadomo masz sporo wrogów-spojrzał na mnie -Owszem może i mam dużo wrogów ale kto chciałby mi się narażać-powiedziałam poważnie -A mało masz na tym świecie głupców?-zaśmiał się i wstał ze swojego miejsca -Po pierwsze o tym kwiatku wiedzieliśmy tylko my, a po drugie czemu akurat Will-opuściłam głowę i zaczęłam bawić się palcami, Klaus ukucnął przede mną i złapał mój policzek -Ponieważ on i my jesteśmy twoim słabym punktem-pogładził mnie po policzku -Nie zaatakował nas ponieważ byłaś zawsze w pobliżu a Will był dobrym celem-dodał -Zabiję tego kogoś-wstałam z krzesła i kierowałam się w stronę wyjścia jednak na drodze stanął mi Klaus -Kiedyś coś zaczęliśmy ale nie dane nam było dokończyć pamiętasz?-uśmiechnął się cwaniacko na co ja przygryzłam wargę -Pamiętam.
-Stefan?-zawołałam kiedy weszłam do rezydencji Salvatorów -Isabella-uśmiechnął się w moim kierunku mężczyzna -Przyszłam ponieważ potrzebuje pewnej księgi, a widziałam ją u was leżącą...-przerwałam na chwilę i weszła do salonu -O tutaj-dokończyłam kiedy zobaczyłam na stole leżącą księgę -Będzie ci przeszkadzać jak tutaj ją sobie przeczytam?-usiadłam na kanapie -Doskonale wiesz że nie jest to żaden problem-uśmiechnął się w moim kierunku -Tyle lat się nie widzieliśmy-dosiadł się koło mnie -To prawda ostatni raz u Klausa kilka lat temu-spojrzałam na niego -Mimo że widzimy się w dosyć ponurych warunkach to jednak cieszę się że cię widzę-przytuliłam się do Stefana -Ja też się cieszę.
Mieszkałam u Salvatorów kilka lat, spotkałam Stefana w klubie i od słowa do słowa doszliśmy do wniosku że mamy wiele wspólnego. Widywaliśmy się dosyć często i równie często u nich spałam aż w końcu zamieszkałam z braćmi mieszkałam z nimi kilka lat, aż w końcu wróciłam do Nowego Orleanu aby pomóc Klausowi i Heyley.
-Witaj w domu-Stefan uśmiechnął się i wprowadził mnie do salonu -Piękny dom-zaśmiałam się, mężczyzna podał mi whiskey i stuknęliśmy się szklankami -Stefanie myślałem że już wyrosłeś z przyprowadzaniem do naszego domu przybłęd -Damon uśmiechnął się cwaniacko i wziął z mojej ręki szklankę biorąc łyk -Ja przynajmniej nie wracam z podkulonym ogonem kiedy w życiu mi się coś nie uda-puściłam mu oczko i wyrwałam mu szklankę -Tak się to robi-wypiłam duszkiem całą zawartość i powędrowałam w stronę kuchni -Jesteś u mnie a zachowujesz się jakbyś była u siebie trochę więcej kultury moja droga-podszedł do mnie -Tak się składa że już jestem u siebie a mu będziemy współlokatorami-uśmiechnęłam się -Czy to nie wspaniale-klasnęłam w dłonie i otwarłam lodówkę -To od dzisiaj najlepszy dzień w moim życiu-powiedział z ironią i wyszedł.
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu dzwonił Klaus -Stało się coś?-spytałam-Kiedy ostatnio odwiedzałaś swoje rodzeństwo?
CZYTASZ
Darkness
Vampir,,Każdy w końcu kiedyś umrze, to tylko kwestia czasu" ,,Każdy ma swoją ciemną stronę a to kiedy i jak ją uwolnimy zależy tylko od nas"