Weszłam do rezydencji Salvatorów i pierwsze co zrobiłam to nalałam sobie whiskey. Lubiłam to miasto było ciekawe od zawsze. Tutaj się nie dało nudzić -Brakowało mi ciebie-Elijah przytulił się do mnie a ja odwzajemniłam uścisk -Mi ciebie nawet też, gdzie są wszyscy?-spytałam -Moses pojechał do jednej wiedźmy, a Stefan i Damon w sumie nie wiem-usiedliśmy na kanapę -Rozmawiałaś z Klausem?-spytał -Tylko chwilkę oboje potrzebujemy czasu-powiedziałam smutno -Nie chcę go bronić ani robić z ciebie winnej ale potrafię go zrozumieć-zmarszczyłam brwi, o czym on mówi -Pamiętasz kiedy kazałaś nam uciekać?-spytał -Tak, kazałam wam uciekać aby chronić was przed ludźmi którzy chcieli was zabić-powiedziałam -Mi się wydaje że kazałaś nam uciekać ponieważ bałaś się obdarzyć Klausa uczuciem i myślałaś że jak go nie będzie to to minie-mężczyzna przybliżył się do mnie -Czułaś że Klaus zaczyna również darzyć cię uczuciem. I bałaś się że może być podobnie jak z twoim mężem. Obawiasz się że twoja miłość jest toksyczna-przerwał na chwilę jakby coś analizował -On się w tobie zakochał w momencie kiedy ciebie poznał ale również ukrywał to uczucie. Nie możesz mieć mu za złe że jest zagubiony, ponieważ w momencie kiedy czułaś że on wychodzi z inicjatywą uciekałaś-złapał mnie za rękę -Nie zrozum mnie źle rozumiem że chciałaś uchronić Klausa przed sobą ponieważ winisz siebie za śmierć swojego dziecka i męża...-rozkleiłam się -Myślałam że to uczucie minie łudziłam się dlatego uciekałam żeby nic złego go nie spotkało-mężczyzna objął mnie a ja się w niego wtuliłam -Pamiętaj że nie dasz rady wszystkich ochronić.
Rok 1930
Weszłam do rezydencji Klausa i to co tam zastałam zmroziło mi krew na ziemi leży trzy kobiety, a z czwartej Klaus skończył pić krew -Co się z tobą stało Klaus?-uklęknęłam przy jednej z kobiet i sprawdziłam czy oddycha -Nie rób z siebie takiego anioła doskonale wiedziałaś do czego jestem zdolny-powiedział z kpiącym uśmiechem -Nie jesteś taki...-podeszłam do mężczyzny -Pomimo tego że ludzie mówią mi że jesteś potworem, a ja jestem tego światkiem nie potrafię w to uwierzyć mój Klaus tak się nie zachowuje-pogładziłam go po policzku -Już nie ma twojego Klausa-powiedział obojętnie i wyminął mnie -Wiem że sprawiłam ci ból ale musisz mnie zrozumieć chciałam cię chronić-podeszłam do niego -Chronić mnie?! Gdybyś naprawdę chciała mnie chronić to byś mnie nie zostawiła!-przez chwilę mogłam dostrzec w jego oczach łzę ale szybko się odwrócił -To przez ciebie jestem tym kim jestem-powiedział stanowczo -Nie zwalaj na mnie winy, masz swój rozum to ty chciałeś się stać potworem-byłam zła i jednocześnie smutna przez to że tak się to potoczyło -Mimo wszystko wiem że nie jesteś do końca zły-wyminęłam mężczyznę i udałam się ku wyjściu -Chciałabym aby wszystko wyglądało inaczej ale najwidoczniej ty nie chcesz. Nie będę już ciebie pouczać i nie będę twoją przeszkodą dlatego wyjeżdżam, jak będziesz chciał porozmawiać to znajdziesz sposób żeby mnie znaleźć.Terraźniejszość
-Stefan-przytuliłam się do mężczyzny który wszedł do domu -Fajnie że już wróciłaś-uśmiechnął się do mnie, chciałam coś powiedzieć ale do pomieszczenia wszedł Damon -Hej-powiedziałam cicho a ten tylko kiwnął w moim kierunku głową -Isabella-podszedł do mnie Moses i mnie przytulił -Witaj-uśmiechnęłam się do chłopaka -Masz coś?-spytałam a ten zmienił wyraz twarzy na smutny -Myślałem że znalazłem zaklęcie dzięki któremu nie będzie zabierana ci moc ale jest to trudne i niemożliwe-podszedł do kanapy i na nią usiadł -Jedyne co ci zostało to zabić Dorothy-zrobiło mi się słabo. Poczułam jakby moje nogi były jak z waty podszedł do mnie Elijah i mnie złapał -Isabella...-nie słuchałam co do mnie mówi. Najgorszą opcja dla mnie było zabicie Dorothy, pomimo wszystko to moja siostra jest dla mnie ważna. Wychowywałam ją a teraz mam ją zabić? Tak po prostu?
CZYTASZ
Darkness
Vampiros,,Każdy w końcu kiedyś umrze, to tylko kwestia czasu" ,,Każdy ma swoją ciemną stronę a to kiedy i jak ją uwolnimy zależy tylko od nas"