Dziękuje

110 5 0
                                    

Pov Klausa
-Gdzie ona jest?-wbiegłem do salonu gdzie zastałem Stefana i Dorothy -Damon pojechał za nią-odezwał się Stefan -Nie można zostawić was samych-nalałem sobie whiskey i wypiłem ją duszkiem -Czy ktoś z nich był skaleczony?-odwróciłem się w stronę Elijah -Nie, tylko stracili przytomność-odezwał się Stefan, podszedłem do brata i dostrzegłem na ziemi zaschniętą krew, która coraz bardziej czerniała -To jest niemożliwe-usłyszałem cichy głos dziewczyny -Tak myślałem-odezwał się Elijah i wyszedł z domu -Co się dzieje?-zapytał Stefan i podszedł do mnie -Nasza Isabella straciła kontrolę-spojrzałem na niego -Ale skąd krew-dopytywał -Musiała wcześniej rzucić na siebie klątwę przez to że Elias ją dotknął jego krew stała się jego trucizną, a z jego rany wydobyła się krew-powiedziała dziewczyna -Muszę być teraz przy Isabelli-powiedziała -Nie, ty zostajesz tutaj Elijah się tym zajmie.

20 lat wcześniej
-Ta kobieta zamierza się mnie pozbyć aby dostać moją moc!-krzyknęłam w stronę Willa -Co za paskudna kobieta!-kolejny raz krzyknęłam-Muszę coś wymyślić aby powstrzymać ją-zaczęłam chodzić tam i z powrotem -Może ją zabijesz?-spojrzałam na niego -Zapewne będzie się chciała potem wskrzesić dzięki krwi bliźniąt-zmarszczyłam brwi -Ale jest jedno zaklęcie które cię zabija a forma wskrzeszenia wygląda tak że ten który rzuci zaklęcie może tylko ją wskrzesić-mężczyzna podał mi księgę -Ale do tego musisz wykorzystać maksymalnie swoją magię nawet tą czarną a żeby to zrobić...-spojrzał na mnie -Muszę stracić kontrolę-dokończyłam -Zadzwonisz potem do Elijah albo Klausa aby mi pomogli wrócić jeśli nie zdołam przywrócić nad sobą kontroli-wzięłam księgę do ręki -Dobrze.

Pov Isabell
Wjechałam do lasu wyjęłam nieprzytomne ciała swojego rodzeństwa i położyłam je na trawie.
Przy pomocy pisku narysowałam okrąg na którym środku znajdowali się oni wypowiedziałam zaklęcie dzięki któremu nie będą mogli stamtąd wyjść ani nikt nie będzie mógł do nich wejść. Usiadłam na jednym z pni i czekałam aż się obudzą -Isabella-usłyszałam męski głos odwróciłam się w jego kierunku -Nie powinno cię tu być Damon-powiedziałam spokojnie -Musiałem się upewnić czy wszystko dobrze-podszedł bliżej -Odejdź stąd-powiedziałam surowo -Isabella...-nie dokończył ponieważ rzuciłam zaklęcie przez które zemdlał -Widzę że już się obudziliście-odwróciłam się w stronę rodzeństwa -Bardzo mnie to cieszy-uśmiechnęłam się -A teraz zrobię coś co powinnam zrobić bardzo dawno temu-okrąg zrobiony z piasku zaczął się palić -Isabella proszę cię jesteśmy twoim rodzeństwem-usłyszałam szloch Elizabeth -Rodzeństwem? A w momencie kiedy chcieliście mnie zabić też nim byliście?-podeszłam bliżej -Błagam cię...-powiedziała -Jesteś suką wiesz? Żałuje że cokolwiek nas łączy-odezwał się Elias -Nawet ojciec wiedział że jesteś potworem brzydził się tobą ale bał się to okazać przez wzgląd na swoje życie-wyszydził przez zęby, nie wytrzymałam i przerwałam okrąg, Wyciągnęłam Eliasa siłą i rzuciłam nim o ziemie podobnie zrobiłam z Elizabeth i zaklęciem które rzuciłam w ich kierunku zaczęłam im lecieć krew z nosa -Isabella zostaw ich-spojrzałam w stronę głosu był to Elijah -Zostaw mnie bo inaczej tobie się oberwie a nie chce tego-posłałam w jego stronę spojrzenie -Będziesz tego żałowała

-Nie, nareszcie się od nich uwolnię-powiedziałam, zaczęli kaszleć krwią -Czy twój tata właśnie taką ciebie podziwiał?-nagle znalazł się obok mnie -Podziwiał brutalną, okrutną, pozbawioną serca wiedźmie? Czy może czarownicę która potrafiła odróżnić dobro od zła,która starała się postępować tak jak kazało jej serce, której siła jaką władała nigdy nie przysłaniała wielkości serca-spojrzałam mu w oczy -Isabella jesteś dobra-pogładził mnie po policzku, a ja uwolniłam rodzeństwo z zaklęcia -Dziękuje.

Darkness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz