Kiedyś nie wyobrażałem sobie że będę kiedykolwiek pisać list, była to dla mnie marna manifestacja uczuć, wolałem o nich powiedzieć a nie pisać. Widzisz do czego mnie zmuszasz najdroższa muszę pisać o mych uczuciach a nie mogę ci sam o nich powiedzieć, nie mogę cię pocałować, zobaczyć twojego pięknego uśmiechu.
Minęło już 5 lat i dalej nic nie wymyśliliśmy...
Czarownice mówią że zapadłaś w śpiączkę, twój ojciec cały czas szuka rozwiązania razem z twoim bratem.
Prawda jest taka że tylko ty wiesz jak można cię przywrócić ale nie umiemy się skontaktować z dugą stroną.
Moja najdroższa, nigdy sobie nie wybaczę, że przy ostatnim spotkaniu tak ciebie potraktowałem, chciałem zemścić się na tobie choć wiem że postąpiłem źle.
Obiecuje ci że nie spocznę dopóki nie sprowadzę cię do mnie.
~Twój na zawsze Klaus-Proszę ja nic nie wiem-odezwał się mężczyzna który ledwo łapał powietrze-Powiedziałeś że wiesz co robić-powiedziałem i mocniej zacisnąłem dłoń na jego gardle -Zostaw chłopaka-odwróciłem się w stronę głosu był to Edmund -On nic nie wie, a my nie potrzebujemy kolejnych trupów-wypuściłem chłopaka a ten szybko uciekł -Jak gdzieś cię zobaczę to zamorduje!-krzyknąłem za nim i kopnąłem w jakiś kamień znajdujący się na ziemi -Jak to jest możliwe że nikt nic nie wie!-krzyknąłem -Dlaczego przodkowie nie chcą nam pomóc skoro szanują Isabelle!-spojrzałem na mężczyznę -A ty? Dlaczego nic nie wiesz byłeś potężnym czarodziejem a teraz nic nie potrafisz zrobić, gdyby to ona była na twoim miejscu zrobiłaby wszystko aby ciebie uratować!-wbiłem mężczyźnie kołek w brzuch -Myślisz że przez te pięć lat siedziałem bezczynnie?! Szukałem po całym świecie czegokolwiek ale to nic nie dało!-wyjął sobie kołek i wyrzucił go -Nie stawaj się potworem Niklaus ona ci tego nie wybaczy-powiedział i odszedł, a ja zostałem sam ze swoimi myślami.
Wyjechałem do Mystic Falls aby zobaczyć moją ukochaną. Na miejscu byłem po około dwóch godzinach. Wszedłem do wielkiego domu w którym zatrzymali się bracia Isabelli i jej ojciec, zabrali też ciało dziewczyny aby je strzec -Jak zwykle kulturalne wejście-powiedział Elias i uśmiechnął się krzywo -Jakieś wieści od waszego ojca?-spytałem i podszedłem do schodów -Nie, od kilku dni w ogóle się nie odzywa-prychnąłem na jego słowa -Jesteście podobno najpotężniejszymi czarodziejami, a nie potraficie pomóc jednemu z was, waszej siostrze osobie która przez tyle lat was chroniła... może po prostu nie chcecie jej moc i wymyśliliście jakiś plan aby ją zabić-zauważyłem rozdrażnienie na twarzy mężczyzny -Jeżeli chcesz dalej móc odwiedzać Isabelle to dobrze ci radzę trzymaj język na wodzy.
-Nie będziesz mnie szantażować, jak będę chciał to zabiorę stąd Isabelle.
-Proszę bardzo, tylko jak znowu odmieni ci się i zaczniesz znowu darzyć Caroline lub Cami uczuciem i znudzi ci się chęć ocalenia mojej siostry to zabije i ciebie i jedną z tych dwóch-zawrzało we mnie, podszedłem do niego i ścisnąłem mu gardło -Jak śmiesz, to ja ją ratowałem kiedy to wy chcieliście ją zabić!-krzyknąłem, na co ten się zaśmiał i odepchnął mnie od siebie tak że wylądowałem plecami na ścianie -To ja chroniłem ją przed naszą rodziną to ja i Moses kochamy ją tak bardzo że bylibyśmy w stanie zabić dla niej, a nie jak ty porzucić i pojechać za pierwszą lepszą!-wysyczał przez zęby, wstałem i wbiłem mu kły w szyje, na co ten odrzucił mnie zaklęciem i potem wbił mi kołek w brzuch, chwilę zachwiałem się na nogach lecz szynko wyjąłem kołek i podbiegłem do mężczyzny aby wbić mu go w serce -Dosyć!- spojrzeliśmy w stronę schodów na których stał Moses, był lekko zdenerwowany lecz i smutny -Co się stało?-zapytał Elias i splunął krwią -Isabella...-kilka łez spłynęło po jego policzkach -Ona nie żyje.
CZYTASZ
Darkness
Vampire,,Każdy w końcu kiedyś umrze, to tylko kwestia czasu" ,,Każdy ma swoją ciemną stronę a to kiedy i jak ją uwolnimy zależy tylko od nas"