Lubię cię denerwować

87 5 0
                                    

-Widzę że nie odpuszczasz-spojrzałam w stronę salonu w którym był Damon -On coś wie, a ja nie odpuszczę-poprawiłam księgę którą miałam w ręce -Siedzisz tam dniami i nocami już zapominam jak wyglądasz-zaśmiałam się na jego słowa -Nie bądź śmieszny, brzmi to jakbyś za mną tęsknił-znowu się zaśmiałam -Może tęsknie-spoważniałam na jego słowa -Nie, jednak nie to chyba tylko lekka niestrawność-uśmiechnął się cwaniacko i ruszył w stronę wyjścia z domu -Miłej zabawy-wyszedł, a ja zostałam sama może i nie jestem najlepsza w odczytywaniu emocji ale coś mi tu nie gra.

Zeszłam do piwnicy i usiadłam na krześle -To jak dalej nic nie będziesz gadał?-spytałam -Suka-powoli oparł się o ścianę przyjmując w ten sposób pozycje siedzącą, był cały poobijany i zakrwawiony -Ja mogę tak cały czas ale jak skończy mi się cierpliwość to cię zabije-powiedziałam ozięble -Jeśli to zrobisz nie dowiesz się tego czego chcesz-syknął -Myślisz że nie mam planu awaryjnego?-zaśmiałam się -Zawsze mam asy w zanadrzu-spojrzałam na niego -Co ci to daje że milczysz, cierpisz stajesz się coraz słabszy i możliwe że za niedługo zginiesz-podeszłam w stronę klatki -Kogo ty chronisz Elias-kucnęłam przed klatką aby być na jego wysokości -Albo ten ktoś ma na ciebie dużego haka albo to ktoś ważny tylko kto-wstałam i zaczęłam chodzić tam i z powrotem -Nie chodzi o Elizabeth dawno byś ją wydał, matka nie żyje, Moses jest bezpieczny, Dorothy by tego nie zrobiła, więc kogo-zatrzymałam się -Jesteś tak pewna za bliźniaków?-spytał -Nie namącisz mi w głowie Elias... masz czas do jutra rana żeby wszystko mi powiedzieć inaczej to będzie twoja ostatnia noc.

Stefan razem z Mosesem udali się do miasta obok aby chłopak mógł jeden dzień odpocząć, a ja zostałam sama z Damonem którego od naszego rannego spotkania już nie widziałam. Usidałam na sofie i nalałam sobie whiskey, miałam istny mętlik w głowie niby miałam całą układankę ułożoną ale brakowało tego jednego kawałka bez którego nie dowiem się prawdy... kogo chroni Elias? czemu to robi? po co ktoś zabił Willa? Czemu ktoś się na mnie mści? Te pytania cały czas mąciły mi w głowie... brakowało mi spokoju, wyjścia na jakąś imprezę nie martwiąc się o nic...

Około godziny trzeciej rano do domu wrócił Damon jednak nie był sam u jego boku była jakaś blondyna która trzymała go za ramię -Kto to?-spytałam -Koleżanka, jeśli to wszystko to wybacz ale mamy coś do załatwienia-puścił oczko w kierunku blondyny i ruszyli w kierunku schodów -Twoja koleżanka ma stąd wyjść- powiedziałam spokojnie -Słucham?-zaśmiał się -Ma stąd wyjść-powtórzyłam -A czy to jest twój dom?-spytał -Jeśli nie wyjdzie to ja to zrobię-mężczyzna zmarszczył brwi -Ona nigdzie nie wychodzi-powiedział poważnie, ja tylko kiwnęłam głową i wyszłam z domu trzaskając drzwiami łzy mimowolnie spłynęły mi po policzku -Co się z tobą dzieje-powiedziałam sama do siebie i otarłam łzy, przyśpieszyłam kroku i znalazłam się w lesie -O co ci chodzi Isabella?-usłyszałam za sobą głos Damona -Źle się czułam a ty sprowadziłeś do domu kogoś obcego-spojrzałam w jego kierunku -Czy na pewno tylko o to?-podszedł bliżej -Ja śpię w tym łóżku... i zresztą nie ważne-chciałam odejść lecz on mnie pocałował -Tak, tęsknie za tobą-powiedział między pocałunkami a mi przypomniała się poranna rozmowa -To dlaczego ją sprowadziłeś do domu?-spojrzałam w jego oczy -Lubię cię denerwować.

Obudziłam się dosyć wcześnie, wtulona byłam w Damona spojrzałam na jego twarz, był przystojnym mężczyzną to trzeba przyznać -Wiem że na takie cudo nie da się nie patrzeć ale musisz być silna i jeszcze choć na chwilę się zdrzemnąć-mężczyzna przysunął mnie bliżej siebie -Muszę zejść do Eliasa ponieważ dałam mu wybór albo mówi o chodzi albo koniec z nim -oparłam się na rękach i spojrzałam na mężczyznę -Na pewno chcesz to robić? To twój brat-zmarszczyłam brwi na jego słowa -A jaki ty byłeś w stosunku do swojego? I wybacz ale mój przynamniej jest zły-wstałam z łóżka -Źle mnie zrozumiałaś... wiem jaka jesteś i wiem że będziesz tego potem żałować-odwróciłam się w jego stronę -Wcale mnie nie znasz i nie praw mi wykładów bo wcale nie byłeś święty-wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.

Darkness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz