Kłamcy

195 9 0
                                    

-Nie możesz odleźć go dzięki krwi Dorothy przecież są bliźniakami-Elijah podał mi whiskey i usiadł naprzeciwko mnie -Elizabeth i Elias nie pozwolą mi na to mają nadzieje że matka jakimś cudem się obudzi chociaż tego nie przyznają -upiłam łyk alkoholu -Może to ich jakiś podstęp może dalej ciało Mosesa jest w trumnie-odezwał się Stefan -Czemu by mieli kłamać-zmarszczyłam brwi -Jedynym wyjściem jest pojechanie tam i sprawdzić czy czegoś nie ma-powiedział Damon -Ja mogę z tobą pojechać ale dopiero za kilka dni ponieważ razem z Elijah musimy wrócić do Nowego Orleanu-powiedział Klaus -Możemy pojechać we trójkę -odezwał się Stefan -Ja ty i Damon-skrzywiłam się na ostatnie imię -Nie rób takiej miny-Damon skrzyżował ręce na piersi -Lepszego od nas towarzystwa nie znajdziesz-dodał -Może od Stefana nie znajdę ale od ciebie?- zaśmiałam się -Możemy jechać nawet teraz-kiwnęłam głową na znak że zgadzam się z Stefanem i wyszliśmy z rezydencji.

-Dlaczego Dorothy chciała ci pomóc?-Stefan spojrzał na mnie -Ona nie jest taka jak Elias czy Elizabeth to bardzo dobra dziewczyna, nigdy nie obnosiła się ze swoją magią jak oni zawsze chciała być dla każdego-powiedziałam -Ale przecież twoje straszę rodzeństwo cały czas powtarzali ci że ona nie chcę cię znać-zmarszczyłam brwi na jego słowa -Ponieważ chcą nas przeciwstawić przeciwko sobie, po prostu to ja mam być tą zła ale całe szczęście Dorothy jest bystra i się im nie daje-uśmiechnęłam się na myśl o dziewczynce.

-Czemu mi nie powiedziałeś?!-krzyknęłam w stronę ojca -Nie chciałem żebyś żyła z wyrzutami sumienia-spojrzał na mnie -To lepiej było kiedy uważałam że moja matka mnie po prostu nienawidzi i przez osiemnaście lat żyć w świadomości że jestem dla niej nikim!-poczułam napływające łzy do moich oczu -Jesteś silną kobietą nie dawałaś się jej i robiłaś swoje...-przerwałam mu -I to znaczy według ciebie że nie potrzebowałam mamy? Że nie potrzebowałam kobiety która by po prostu mnie kochała?-wyszlochałam -Chciałem abyś wyrosła na silną kobietę i to tylko dodało tobie siły, nie jesteś jak rodzeństwo-podszedł do mnie -To ty uratowałaś Dorothy i Mosesa i tylko dzięki tobie oni nadal żyją bo to ty ich podtrzymujesz przy życiu-mężczyzna objął mnie a ja się do niego przytuliłam.
Kilka miesięcy później ojciec ciężko zachorował, weszłam do jego pokoju i ukucnęłam przy łóżku -Isabella-podał dłoń w moim kierunku którą uścisnęłam -To nie może być prawda tato ty musisz żyć znajdę sposób żeby...-przerwał mi -Oboje wiemy że to już koniec, czujesz to-przerwał na chwilę -Gdybym wiedziała o skutkach zaklęcia nieśmiertelności nigdy bym się na to nie zgodziła-pojedyncza łza spłynęła po moim policzku -Musisz strzec bliźniaków żeby nie stali się tacy jak Elias i Elizabeth...

-Jesteśmy-oderwał mnie z zamyśleń Stefan -Księżniczka na oklaski czeka-zaśmiał się Damon -Nie pogardzę oklaskami-wyszłam z auta i poszłam w stronę budynku w którym miała znajdować się trumna Mosesa.
Weszłam do dużego pokoju w którym na środku znajdowała się trumna, otwarłam ją lecz w środku nikogo nie było -Czyli to prawda-spojrzałam na mężczyzn -Czemu tutaj zostawiliście trumnę nie lepiej było w sarkofagu?-Damon podszedł do okna -Tutaj była wioska w której mieszkaliśmy a ten budynek wybudowaliśmy w miejscu naszego starego domu na pamiątkę jest on chroniony wejść tutaj mogą tylko osoby przyprowadzę przez naszą rodziną i wyjść również tylko z naszą pomocą-podeszłam w stronę drzwi -Czyli Moses albo wyszedł sam albo ktoś z twoich mu pomógł-Stefan podszedł do mnie -No właśnie nie do końca,znam swoje rodzeństwo na tyle aby mu nie ufać dlatego jeśli chcieli by wziąć z stąd Mosesa nie udało by im się a ja zostałabym o tym poinformowana,ja muszę coś sprawdzić-powiedziałam i weszłam po schodach na górę.
Otwarłam drzwi jednego z pokoi,był to gabinet z księgami ojca,jednak na ziemi znajdowały się porozrzucane książki i papiery -Co za kłamcy-powiedziałam sama do siebie i szybkim tempem ruszyłam w stronę jednego z obrazów zdjęłam go, to samo uczyniłam z moim butem i obcasem zaczęłam robić dziurę. Kiedy mi się to udała wsadziłam do  niewielkiej szczeliny rękę i zaczęłam szukać nie trwało to długo ponieważ szybko znalazłam fiolkę z czerwoną cieczą wzięłam ją do ręki i zeszłam na dół -Co za paskudni oszuści!-krzyknęłam zwracając tym uwagę braci -Idziemy stąd już!-zatrzymałam się na trawniku na przeciwko domu kiedy mężczyźni stanęli obok mnie ja wypowiedziałam zaklęcie przez które dom spłonął -Oni pożałują tego-powiedziałam sama do siebie i wyjęłam scyzoryk wypowiedziałam zaklęcie i zaczęłam robić nacięcia na swojej ręce z których wyszedł napis ,,Kłamcy" -Kolejny raz ze mną zadzierają nie ładnie-powiedziałam do siebie po czym napis zniknął -Co ty zrobiłaś?-spytał Stefan -Za niedługo możemy spodziewać się odwiedzin mojego rodzeństwa.

Darkness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz