Dorothy mieszkała w mieście niedaleko Mystic Falls, dlatego po około trzech godzinach byłam już na miejscu. Zatrzymałam się w hotelu niedaleko miejsca w którym miała znajdować się Dorothy.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w skórzane spodnie oraz czarny top, a włosy związałam w kucyk -Już gotowa?-spojrzałam za siebie i tam dostrzegła Eliasa -Co ty tutaj robisz?-zmarszczyłam brwi-Przyjechałem ci towarzyszyć podobnie jak Moses i Gabriel-usiadł na kanapie -Nie potrzebuje was tutaj.
-Ale my chcemy tutaj być, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę że dzisiaj zabijasz naszą siostrę-spojrzałam na niego -Mogę was zabić kiedy zechcę i jeśli nie wyjedziecie stąd to tak zrobię-powiedziałam przez zaciśnięte zęby -Już kilka razy groziłaś mi śmiercią więc nie robi to na mnie wrażenia-uśmiechnął się -Jesteś strasznie denerwujący zdajesz sobie z tego sprawę?-zmarszczyłam brwi -Po coś chyba się ma starszego brata-zaśmiał się i otworzył mi drzwi-Panie przodem-powiedział-Macie się nie wtrącać.
Po kilku godzinach udałam się do kryjówki Dorothy razem z braćmi i ojcem.
Był to opuszczony magazyny ja weszłam dalej a oni zostali przy drzwiach, nie musiałam długo szukać swojej siostry ponieważ ona sama zeszła do mnie -Więc jednak jesteś-uśmiechnęła się krzywo -Podjedzcie bliżej przecież was nie zabije-zaśmiała się w stronę mężczyzn -A ty zabijesz swoją małą siostrzyczkę?-zrobiła smutną minę -Jeszcze jakbym miała w stosunku do ciebie jakieś uczucia to może zrobiłoby to na mnie wrażenie ale niestety-zaśmiałam się -Nie będę mieć dla ciebie litości-tym razem to ona się zaśmiała co mnie zdziwiło -Zanim mnie zabijesz coś ci pokaże-gestem ręki zaprosiła do środka mężczyznę który trzymał Klausa -Myślisz że to sprawi że ciebie nie zabije?-spytałam-Kochasz go, nawet jeśli jest w tobie mnóstwo czarnej magii to nie pozwolisz go skrzywdzić-spojrzałam na mężczyznę był cały we krwi -Nie interesuje mnie on, przyszłam tutaj tylko jednym celu-podeszłam bliżej siostry -On zginie-powiedziała stanowczo, spojrzałam na mężczyznę który posłał w moim kierunku delikatny uśmiech -Wypuszczę go jak stąd wyjdziesz-zaśmiałam się na jej słowa -Isabello i tak nie wygrasz ze mną-uśmiechnęłam się -Zastanawia mnie jedno czy zdajesz sobie sprawę z kim rozmawiasz, znasz mnie tyle lat a dalej myślisz że jesteś mnie w stanie przechytrzyć.-Nie jesteś taka silna na ją jaką chcesz wyglądać, jesteś słaba musiałaś się poddać czarnej magii żeby mnie pokonać ale mnie nie da się pokonać.
-A dlaczego uważasz że dałam się pochłonąć czarnej magii tylko ze względu na ciebie, przecież teraz moja siła nie jest niczym ograniczona mogę robić wszystko co chcę. To ty jesteś słaba, bardzo słaba wmawiasz sobie że mnie pokonasz, nie uda ci się to bo już przegrałaś...
CZYTASZ
Darkness
Vampir,,Każdy w końcu kiedyś umrze, to tylko kwestia czasu" ,,Każdy ma swoją ciemną stronę a to kiedy i jak ją uwolnimy zależy tylko od nas"