Miłość ssie

483 23 0
                                    

-Chodzi o Williama...-poderwałam się z kanapy -Co nim?-spytałam -Zamordowano go-dłonią zakryłam swoje usta a z moich oczu zaczęły lecieć łzy -J-jak to?-stanęłam przy kominku -Znaleźliśmy jego ciało w domu nie wiemy co się stało- William był początkującym czarodziejem kiedy go poznałam był zagubionym chłopakiem który jeszcze nie wiedział jaki ma dar i kim jest, był dla mnie jak młodszy brat on w pewnym momencie wyjechał do Mystic Falls aby tam się szkolić  a ja zostałam w Nowym Orleanie -Miałam go chronić-otarłam łzy które spływały po moim policzku -Wiadomo kto mógł to zrobić ?-odwróciłam się w stronę Stefana -Szukamy czegoś jednak nic jak narazie nie mamy-spuścił głowę na dół -Przepraszam obiecałem ci że będę mieć na niego oko nie wiem jak mam ci to wynagrodzić-podszedł do mnie -Znajdź mi tylko jego mordercę a ja dalej już sobie poradzę-powiedziałam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Udałam się do pobliskiego baru i zamówiłam sobie whiskey.

Piłam już kolejną szklankę i złość którą miałam w sobie nabierała na sile -Kogo moje oczy widzą-usłyszałam znajomy głos -Kogo moje oczy nie chcą widzieć-prychnęłam nie patrząc nawet na mężczyznę -Nie bądź tak wredna ranisz przez to moje uczucia-spojrzałam na Damona a ten teatralnie złapał się za serce -Musiałeś usiąść akurat obok mnie?-spytałam-Lubię uprzykrzać ludziom życie takie hobby-uśmiechnął się cwaniacko -Zauważałam-przewróciłam oczami -Jeśli chcesz możemy jutro pojechać do mieszkania Willa-jego wyraz twarzy spoważniał, ja opuściłam głowę -Dobrze-przełknęłam ślinę i wypiłam zawartość swojej szklanki -Barman daj dwie butelki whiskey-zerknęłam na mężczyznę -Weźmiemy na wynos-powiedział w moją stronę.

-Zawsze kiedy idę się napić kończę z tobą, jak to działa?-ubiłam łyk alkoholu z butelki -Jakby to powiedzieć jestem dobrym towarzyszem- uśmiechnął się i zbił się ze mną butelką -Nie zgodzę się z tobą tak dla zasady-zaśmiałam się -Gdzie Elena?-mężczyzna przystanął -Musieliśmy odpocząć od siebie-upił potężny łyk alkoholu -Dlatego jestem zdania że miłość ssie-puściłam w jego stronę oczko -Nie zgodzę się z tobą tak dla zasady-sparodiował mnie na co ja kolejny raz się zaśmiałam.
Około czwartej nad radem wróciliśmy do rezydencji oboje byliśmy nieźle wstawieni -Cicho-przyłożyłam palec do ust żeby pokazać mężczyźnie żeby się nie śmiał -Zapomniałaś że są tu same wampiry który mają dosyć dobry słuch?-szepnął na co ja się zaśmiałam a on mi zawtórował -Idę spać-poszedł w stronę drzwi -Czekaj przecież ja tutaj nie mieszkam muszę iść do rezydencji Nika-kolejny raz się zaśmiałam -Przecież możesz położyć się w gościnnym-powiedział -Dobrze-podeszłam w jego stronę a on zaprowadził mnie do pokoju, położyłam się na dużym łóżku i od razu zasnęłam.

Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami otwarłam oczy i zobaczyłam Hope -A to podobno ty masz być tą mądrzejszą-rzuciła w moją stronę ubraniami -Oczywiście że jestem tą mądrzejszą nawet geniusze mają kaca-wzięłam ubrania i poszłam w stronę łazienki -Czasami zastanawiam się kto tutaj jest nastolatką a kto kilkunastoletnią czarownicą-powiedziała kiedy zamknęłam drzwi łazienki. Wzięłam szybki prysznic uczesałam swoje blond włosy w kucyk pomalowałam się i ubrałam się w to co przyniosła mi Hope czyli czarne skórzane spodnie oraz białą bluzkę i skórzaną kurtkę -Przypominam że to ja zawsze odbierałam cię z imprez-zamknęłam drzwi łazienki i podeszłam do dziewczyny -Dziękuje-przytuliłam ją a ona odwzajemniła mój uścisk -Tylko mam nadzieje że nie zrobiłaś nic głupiego-dziewczyna zacytowała mnie -Piłam z Damonem także nawet pijana bym nic nie zrobiła z nim-zaśmiałam się.

Darkness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz