Pustka

76 9 0
                                    

Powoli otwarłam oczy, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w jednej z sypialń od Salvatorów. Z szafy wyjęłam czarne spodnie i tego samego koloru top i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic pomalowałam się i rozprostowałam włosy.
Zeszłam na dół i tam dostrzegłam wszystkich -Tata?-spytałam i podeszłam do mężczyzny -Córeczko-mężczyzna objął mnie -Co się stało?-spytałam -Musiałem coś wymyślić aby Dorothy nie czerpała z ciebie mocy-powiedział-Przecież ty nie żyjesz-zmarszczyła brwi-Elias przywrócił mnie do życia jak tylko dowiedział się o planie Dorothy-spojrzałam na swojego brata i się uśmiechnęłam ten odwzajemnił mój gest -Isabella-podeszła do mnie Hope i mnie przytuliła -Następnym razem jadę z tobą-objęłam mocniej dziewczynę -Kochana mnie nie da się tak łatwo pozbyć-zaśmiałam się i puściłam dziewczynę.

-Przepraszam... nie powinnienem cię zostawiać-powiedział Damon kiedy zostaliśmy sami -Nie musisz przepraszać-pocałowałam mężczyznę w policzek i podeszłam do Elijah -A gdzie Klaus?-spytałam-W naszej rezydencji... zapomniałem zadzwonić-mężczyzna wyjął telefon ale mu przerwałam -Pójdę do niego.

Weszłam do rezydencji i zapukałam w drzwi gabinetu Klausa -Wynocha!-mężczyzna otwarł z impetem drzwi, lecz kiedy na mnie spojrzał jego wyraz twarzy się zmienił -Isabella...-powiedział cicho. Oboje staliśmy w bezruchu, nie wiedzieliśmy co powiedzieć -Tęskniłam-powiedziałam szeptem a mężczyzna przytulił mnie a ja odwzajemniłam ten gest.

-Pierwszy raz czułem się tak bezradny-powiedział-Ale się nie poddałeś-odsunęłam się od niego-Wiem że starałeś się coś znaleźć-palcem wskazałam na kołek który znajdował się na jego biurku -Nie było na nim tej rośliny więc byłem spokojniejszy... zrozumiałem że muszę czekać-pocałowałam mężczyznę w policzek -Kocham cię Isabella... zawsze cię kochałem i zawsze będę cię kochać-Klaus pocałował mnie a ja odwzajemniłam pocałunek -Będziesz mnie kochać nawet jak stanę się potworem?-kilka łez spłynęło po moim policzku -O czym ty mówisz?-zmarszczył brwi-Muszę zabić Dorothy to jedyne wyjście a kiedy poddam się czarnej magii wygram.

-Chcesz pozwolić na to aby rządziła tobą czarna magia?

-Rozmawiałam o tym z tatą... dzięki temu zdobędę dodatkową moc i będę mogła ją pokonać-weszłam do gabinetu mężczyzny -To jest gorsze od wyłączenia człowieczeństwa... a ty masz jeszcze w sobie magię pustki może ci się nie udać wrócić-złapał mnie za rękę -Jeśli tego nie zrobię Dorothy zabije mnie, a potem i was będzie potężna... nie mogę na to pozwolić-spojrzałam mu w oczy -A ty pomożesz mi wrócić-złapałam go za policzki -A jak nie wrócisz, jak cię nie przywrócę?

-Tym się zajmie Moses... lecz musisz zrobić coś jeszcze-powiedziałam-Słucham-odgarnął moje włosy które opadły mi na twarz -Wyjedziesz stąd i weźmiesz ze sobą Hope i Elijah nie mogę was narażać-odsunął się -Nie, nie zostawię cię tym razem-oparłam swoją głowę o jego klatkę -Możecie ucierpieć... proszę-spojrzałam mu w oczy-Nie-powiedział stanowczo -Jeśli nie wyjedziesz po dobroci to użyję zaklęcia...

-Nie mogę cię stracić-mężczyzna przytulił mnie kiedy położyłam się obok niego w łóżku -Nie stracisz-pocałowałam go w policzek -Od razu kiedy dowiem się że zabiłaś Dorothy przyjadę aby ciebie uwolnić-mocniej mnie objął -Kocham cię Klaus-wtuliłam się w mężczyznę -A ja kocham ciebie.

Darkness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz