Stara Isabella

38 4 0
                                    

-Co?-Edmund zmarszczył brwi -Nie czuję już w sobie nienawiści i tego uczucia pustki... czuję się jak kiedyś-wyminęłam mężczyzn i usiadłam  na łóżku -Jak to możliwe?-usiadł obok mnie Damon -Sama nie wiem... rozmawiałam z Hope potem zaczęła mnie mocniej boleć głowa i straciłam przytomność, a teraz czuję się dobrze-uśmiechnęłam się i spojrzałam na Damona ten złapał mnie za rękę -Czyli jednak wróciła moja stara Isabella-uśmiechnął się -To jest niemożliwe żeby tak po prostu zeszła z ciebie czarna magia-Edmund wziął do ręki księgę która leżała na ziemi i zaczął ją kartkować-Może ta księga pochłonęła czarną magię... ale to nie ma sensu-podeszłam do mężczyzny -Nie interesuje mnie jak to się stało jestem wolna, teraz chcę się skupić na poszukiwaniu mojego syna-wyminęłam go i wyszłam z pokoju.

Tak bardzo cieszyłam się że jestem wolna od tej paskudnej energii chciałam zadzwonić to Klausa ale powstrzymałam się... musiałam się skupić na moim synu a Klaus by mnie tylko rozpraszał -Zadzwonisz do Klausa?-spytał Damon -Tak, ale dopiero jak odnajdę mojego syna-mężczyzna dziwnie się spiął -Myślałem że to już jest dla ciebie zamknięty rozdział-powiedział z nutą irytacji w głosie-Zamknięty rozdział?-zmarszczyłam lekko brwi -Klaus jest dla mnie najważniejszy i najbliższy, przeżyłam z nim wiele chwil tych dobrych i tych złych... był dla mnie oparciem-powiedziałam lekko zdenerwowana-Jesteście dla siebie nieodpowiedni, wasza relacja jest toksyczna nie potraficie bez siebie wytrzymać dłużej niż kilka dni, uważasz że to zdrowe?-podszedł bliżej -Nie potrafimy bez siebie żyć ponieważ jesteśmy tacy sami, ty tego nie zrozumiesz bo nigdy nie miałeś osoby która by ciebie dopełniała i jednodocześnie pokazywała świat z innej strony i wiesz co teraz zrobię...-podeszłam w stronę drzwi -Wyjdę a kiedy wrócę ma cię tu nie być.

Po około dwóch godzinach wróciłam do pokoju, Damona już nie było... owszem było mi smutno że tak to się potoczyło ale on mnie nie rozumiał, chciałam skupić się na znalezieniu mojego syna, a nie na słuchaniu morałów.
Wyjęłam telefon z ręki i wybrałam numer swojego przyjaciela-Halo?-usłyszałam spokojny głos -Elijah jak dobrze znów usłyszeć twój głos-uśmiechnęłam się sama do siebie -Isabella, poczekaj zawołam Hope i Klausa-powiedział ucieszony -Nie! Znaczy do Hope odezwę się osobiście, a nie jestem gotowa na rozmowę z Klausem... przyjadę do was za kilka dni tylko się czegoś dowiem-powiedziałam-Dobrze. Powiedz jak się czujesz?-spytał wyraźnie zmartwiony-Lepiej, czarna magia mnie opuściła. A jak wy się czujecie?-podeszłam do okna-Ja całkiem dobrze, Hope cały czas czeka na ciebie, a Klausa praktycznie nie ma w domu, a jak jest to tak jakby go nie było. On za tobą tęskni-

-Da sobie radę, wybacz ale muszę kończyć-szybko się rozłączyłam i wybiegłam przed hotel -To ty?!-krzyknęłam i podbiegłam do mężczyzny -Witaj-uśmiechnął się -Czego chcesz?-spytałam -Porozmawiać-odpowiedział-Powiesz mi skąd mnie znasz?-spytałam-Powiem ci wszystko.

Darkness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz