Rozdział 33

221 11 13
                                    

"One day you will tell your story of overcome what you went through and it will be someone else's  survival guide"
- Brene Brown

Lily obudziła się zalana potem, ciężko dysząc. Znowu śniło jej się to samo. Cela, śmierciożercy, padające na nią zaklęcia i twarz Voldemorta. Te obrazy prześladowały ją nocami i nie pozwalały spać.

Dziewczyna uspokoiła oddech i mówiła sobie, że to tylko sen. Otarła łzy z policzków i popatrzyła na zegarek. Dochodziła już piąta. Lily wiedziała, że już nie da rady zasnąć. Cicho wstała z łóżka i udała się do łazienki. Stanęła przed lustrem i przemyła twarz wodą. Czuła zmęczenie, w końcu spała naprawdę krótko. Pod jej oczami widać było cienie. Nie wyglądała zbyt dobrze. Do tego wszystkiego dzisiaj wracała na lekcje. Obawiała się jak to będzie. Pewnie wszyscy będą się gapić i posyłać te pocieszające uśmiechy. Dość się ich nawidziała po śmierci Daisy.

- Dasz radę - powiedziała do swojego odbicia w lustrze.

Pół godziny później, Lily ubrana już była w szkolne szaty. Swoje włosy upięła w wysokiego kucyka. Do śniadania zostało jeszcze dużo czasu. Lily nie mając nic lepszego do roboty, zaczęła powtarzać materiał z lekcji, na których jej nie było. Miała do zaliczenia kilka prac. Materiału było naprawdę dużo, na szczęście Remus obiecał jej pomóc. Profesor Sprout poprosiła również jedną z uczennic, by pomogła Lily nadrobić zielarstwo

- Mam jakieś zwidy czy jest szósta rano, a ty już się uczysz? - wymruczała Marlena.

- Nie mogłam spać - wyjaśniła, wzruszając ramiona.

- Wszystko w porządku? Jeśli coś się stanie, to możesz mi powiedzieć, pomogę Ci - powiedziała Marlena, przyglądając jej się badawczo.

- Dziękuję - odpowiedziała, uśmiechając się.

Marlena wygramoliła się z łóżka i nie do końca przytomna, udała się do łazienki.

- Obudź Dorcas! - zawołała jeszcze.

Lily westchnęła i podeszła do śpiącej współlokatorki. Dorcas uwielbiała spać i budzenie jej, było mordęgą. Lily zaczęła trząść dziewczyną.

- Niee - mruknęła Dorcas, naciągając kołdrę na głowę.

- Dorcas, mamy rano lekcje - powiedziała Lily, stojąc nad nią z rękami na biodrach.

Dorcas zaczęła mruczeć coś niewyraźnie pod nosem.

- Lepiej się pospiesz, bo nie zdążysz na śniadanie - powiedziała Lily.

Dorcas westchnęła, ale podniosła się. W tym momencie z łazienki wyszła Marlena.

- Tobie lepiej idzie budzenie jej - parsknęła.

- Hej, ja tu jestem! - zawołała Dorcas.

- Ale tylko ciałem - odparła Lily, pokazującą jej język.

Dorcas rzuciła poduszką najpierw w Lily, a potem w Marlenę. Dziewczyny zaczęły chichotać.

- To nie moja wina, że łóżko mnie potrzebuje, jest samotne, a ja jako dobry człowiek dotrzymuje mu towarzystwa - oznajmiła Dorcas, wchodząc do łazienki

Lily i Marlena wybuchnęły śmiechem.

Po piętnastu minutach dziewczyny wyszły z dormitorium i ruszyły do Wielkiej Sali. Marlena i Dorcas szły po bokach Lily, chcąc ją asekurować. Wiedziały, że dziewczyna obawia się komentarzy i pytań innych osób. Z tego powodu obiecały sobie, że będą ją chronić i nie pozwolą, by ktoś próbował się wtrącać.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz