Rozdział 45

201 13 11
                                    

"It is such a secret place, the land of tears"

- "The Little Prince"

Plotki o otruciu rozniosły się bardzo szybko. Wszyscy rozmawiali tylko o tym. Wciąż nie wiadomo było, dlaczego to się stało, ani w jaki sposób. Sprawą zajęło się ministerstwo, a do Hogwartu sprowadzono uzdrowicieli z Munga.

Od razu zauważono, że wśród pacjentów są jedynie mugolacy. Zaczęto wysuwać wnioski. Najbardziej prawdopodobne było to, że otruł ich ktoś powiązany ze śmierciożercami. W takim wypadku oznaczałoby to, że w szkole znajdują się śmierciożercy albo osoby zainteresowane wstąpieniem w ich szeregi. Bardzo to zmartwiło nauczycieli. Zaczęli się przyglądać uczniom. Szczególnie tym, którzy otwarcie pokazywali swoją nienawiść do mugolaków.

W skrzydle szpitalnym sytuacja była jeszcze bardziej nieciekawa. Problem polegał na tym, że nie wiadomo było, czym uczniowie zostali otruci. Z każdą godziną było coraz gorzej. Większość straciła przytomność. Uczniowie mieli wysoką gorączkę, dreszcze i mdłości. Badania nie wskazywały na nic konkretnego. Wypytywano przyjaciół pacjentów o to, co robili i jak się zachowywali wcześniej. Wszyscy zgodnie mówili, że czuli się świetnie i wszystko było dobrze, ale nagle czuli się słabo.

James nie mógł uspokoić. Widok przerażonej Lily nie chciał go opuścić. Wciąż miał jej twarz przed oczami. Wszyscy przyjaciele Lily byli również niespokojni. Mieli wrażenie, że historia zatacza koło. Nie mieli jednak innego wyboru niż czekać z nadzieją, że wszystko się ułoży.

🐍🐍🐍

Serena wbiegła do męskiego dormitorium szóstego roku, ciągnąć za sobą Regulusa. Tak jak się spodziewała, w środku był jedynie Severus.

- Czego znowu chcesz? - mruknął.

Serena wywróciła oczami. Usiadła na wolnym łóżku i rzuciła zaklęcie ciszy, by na pewno nikt ich nie słyszał.

- Musimy zacząć działać - oznajmiła.

- Co masz na myśli? - westchnął Regulus.

- Musimy powstrzymać to, co robi Isabell - mówiła. - widzieliście, co się stało z tamtymi uczniami? Oni mogą umrzeć. Przez nas. Jeszcze mamy szansę, by to wszystko odkręcić.

- Niby po co? Teraz jesteśmy bezpieczni, a gdy nasz Pan dojdzie do władzy, będziemy najlepsi - powiedział Snape.

- Ty niczego nie rozumiesz? To, co robimy, nie jest dobre. Uważasz, że władza zdobyta kosztem żyć niewinnych ludzi jest dobra? Możemy jeszcze wszystko naprawić i pomóc innym. Jeszcze nie jest za późno. Potrzeba tylko trochę wysiłku i odwagi - ciągnęła dziewczyna.

- Chyba pomyliłaś domy, to Gryfoni szczycą się swoją durną odwagą - rzucił zgryźliwie Severus.

Regulus w zamyśleniu przysłuchiwał się tej rozmowie. Punkt widzenia Sereny coraz bardziej go przekonywał. Może rodzice wcale nie mieli racji? W końcu Syriusz odwrócił się od nich. Ale czy na pewno chce się sprzeciwić rodzicom? Przecież widział, jak skończyło się to dla Syriusza.

- Miałam nadzieję, że wasza dwójka to zrozumie. Jeżeli zmienicie zdanie, dajcie mi znać - powiedziała Serena.

Dziewczyna wyszła z dormitorium rozczarowana. Regulus i Severus patrzyli na siebie. Nie wiedzieli, co mają robić. Bali się sprzeciwić Panu.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz