Rozdział 24

210 13 8
                                    

"Making memories with you, is my favorite thing to do"
- Jordy Daniel

Był poniedziałkowy wieczór. Lily leżała na kanapie w pokoju, wspólnym czytając książkę i głaszcząc kota, siedzącego na jej brzuchu. Wokół panowała cisza. W pokoju siedziało jeszcze kilkoro gryfonów, robiących zadania lub grających w szachy.

Remus i Syriusz również się pochorowali. Tym sposobem, Lily była jedyną zdrową Gryfonką z szóstego roku. Musiała przyznać, że nudziła się bez przyjaciół. Już dawno uporała się z zadaniami, napisała listy do rodziny, a nawet posprzątała dormitorium. Lily miała tego dnia patrol, a jako że Remus był w skrzydle szpitalnym, to będzie musiała zrobić to sama. Dziewczynie nie za bardzo podobała się ta myśl. Zdecydowanie bardziej wolała mieć przy tym towarzystwo.

W tej chwili do pokoju wspólnego wkroczył nie kto inny, jak James. Chłopak widząc, że Lily go nie zauważyła, podszedł do niej od tył.

- Co czytasz? - zapytał stojąc za nią.

- Na Merlina! - zawołała dziewczyna, podskakując.

Rosie przestraszona nagłym ruchem, zeskoczyła na podłogę. Lily odwróciła się i zobaczyła, śmiejącego się Jamesa.

- James? Co ty tu robisz? - zapytała.

- Madam Pomfrey mnie wypuściła, jestem już zdrowy - odparł, siadając na kanapie.

- To świetnie - uśmiechnęła się.

- Tak się za mną stęskniłaś Liluś? - zapytał, uśmiechając się znacząco.

- Wiesz co? Brakowało mi towarzystwa, nudno jest być samą - odpowiedziała.

- Nie dziwię się, opowiadaj co się działo - poprosił.

Lily opowiedziała mu wszystko. Rozmawiało im się tak dobrze, że nie zauważyli jak opustoszał pokój. Nagle Lily zdała sobie sprawę, że ma ma dziś patrol.

- Muszę iść, do zobaczenia jutro - powiedziała, wstając.

- Hej, poczekaj. Może pójdę z tobą? No wiesz, nie chcę, by coś Ci się stało, chodząc samej.

Lily zawahała się. Nie była pewna, czy może tak zarobić. Ale z drugiej strony, lepiej jest mieć towarzystwo.

- Niech będzie - odpowiedziała.

- Serio? - zdziwił się James, który był pewien, że dziewczyna się nie zgodzi.

- No tak, ubierz coś ciepłego i chodź - powiedziała, ubierając grubą bluzę.

W nocy na korytarzach zawsze było chłodno. James oczywiście o tym wiedział. Przecież często wymykał się w nocy, ale Lily nie musiała o tym wiedzieć.

Lily i James chodzili korytarzami, rozmawiając cicho. Żadne z nich nie myślało, że kiedyś tak się stanie. W ostatnim czasie ich relacja była coraz lepsza. Dziewczyna cieszyła się, że James z nią poszedł, chociaż jeszcze rok temu nigdy w życiu by na to nie pozwoliła. Chłopak natomiast nabrał nowej nadziei, że może Lily jednak da mu szansę.

Dwójka Gryfonów dokończyła patrol i wróciła do pokoju wspólnego. Ruszyli w kierunku dormitorium.

- Dobranoc James - powiedziała Lily.

- Miłych snów Liluś - odparł, uśmiechając się ciepło.

Lily odwzajemniła uśmiech i skręciła w prawą stronę do swojego dormitorium. Jamesa stał jeszcze, patrząc jak dziewczyna wchodzi po schodach. Dopiero gdy zniknęła mu z oczu, ruszył schodami prowadzącymi do męskiego dormitorium.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz