"This is my family. I found it, all on my own. It's a little and broken, but still good. Yeah, still good."
W dormitorium rozległ się dźwięk budzika. Po chwili słychać było jęknięcie i przez pokój przeleciał but, który uderzył w budzik, wyłączając go.
- Śpijmy dalej - mruknął James, przytulając się mniej do Lily.
Lily westchnęła głęboko. Bolała ją głowa, a w ramionach Jamesa czuła się najcudowniej na świecie, ale wiedziała, że muszą iść na lekcje.
- Wiesz, że musimy iść - powiedziała cicho, ale nie ruszyła się z miejsca.
- Nie rujnuj mi marzeń - zaśmiał się James.
Po drugiej stronie pokoju na łóżku Remusa spali Remus i Syriusz. Im też się nie spieszyło ze wstawaniem.
- Za tydzień będziemy się zbierać na OWTM-y - westchnął Remus, leżąc z zamkniętymi oczami.
- W niedzielę w żadnym wypadku nie robimy imprez - oznajmiła Lily, wyślizgując się z ramion Jamesa, aby się ubrać.
Wczorajsza impreza była jedną z lepszych. A efekt tego był widoczny. Wszyscy byli nieprzytomni i bolały ich głowy oraz gardła.
- Do zobaczenia na śniadaniu - powiedziała Lily, wychodząc z dormitorium Huncwotów.
Huncwoci też zaczęli wstawać i się ubierać. Tymczasem Lily wspinała się po schodach do damskiej części dormitoriów. W Pokoju Wspólnym oczywiście panował bałagan, który będzie musiała ogarnąć jeszcze przed lekcjami. Jednak teraz do porządku musiała przywrócić swoje dziewczyny.
Tak jak się spodziewała, leżały jeszcze w swoich łóżkach razem z Melody i Leo. Lily podeszła do nich i zaczęła ich budzić.
- Nie możemy sobie dziś odpuścić lekcji? - mruknęła Dorcas, zakopując się pod kołdrą.
- Cholera, został równy tydzień do OWTM-ów - mruknął Leo.
-Nawet mi nie przypominaj - westchnęła Marlena, podnosząc się z łóżka i mrużąc oczy przed słońcem. Nagle zrobiła się blada, a ręką dotknęła ust. - Lily otwórz drzwi do łazienki.
Marlena wbiegła do środka, a za nią weszła Lily, aby przytrzymać przyjaciółce włosy. Po chwili słychać było odgłos wymiotowania.
- Wszystko w porządku Marls? - zapytał Leo, wstając z łóżka.
- Tak, tylko trochę przesadziłam z alkoholem - powiedziała, wstając z podłogi.
- W takim razie do zobaczenia na śniadaniu - powiedział Leo i pocałował Marlenę w czoło.
- Ja też się będę zbierać - stwierdziła Melody, ziewając. - Ktoś powinien poprosić skrzaty o dodatkowe dzbanki kawy.
Jak można było się spodziewać, w Wielkiej Sali część uczniów bardziej przypomniała zombie niż ludzi.
Jednak drugą rzeczą, która rzucała się w oczy był magiczny kalendarz, wiszący nad stołem nauczycieli. To był pomysł prefektów z Ravenclaw. Kalendarz miał odliczać dni do OWTM-ów.
Podczas śniadania do Lily i Jamesa podeszła McGonagall dając im rozpiskę egzaminów do wywieszenia.
W tym samym czasie do sali wleciały sowy z pocztą. Obok Dorcas jak zwykle wylądował stoisk gazet i magazynów. Jednak brunetka zamiast zacząć je czytać, wepchnęła je do torby.
- Wszystko z tobą dobrze Meadowes? - zapytał Syriusz, nakładając kolejnego naleśnika na talerz.
- W tym tygodniu żadnych rozpraszaczy - oznajmiła. - Tylko nauka. Koniec z przyjemnościami.
CZYTASZ
𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜
Fanfic🐾Fanfik z ery huncwotów 🐾 Nowy rok szkolny - 1976/1977, uczniowie po wakacjach wracają do Hogwartu. Co przyniesie im ten czas? Uda się im odnaleźć miłość? Czy będą potrafili odróżnić przyjaciół od wrogów? Czy będą potrafili żyć chwilą, nie przejmu...