Rozdział 87

175 15 13
                                    

"everything is fake. everything in this world is fake. Even a grass on football field isn't even grass. It's plastick. All the people are fake. They're made of material. But I like you and that's not fake."
- Young Royals

Wszyscy uczniowie zaczynali wyznawać zasadę "byle do weekendu". Każdy dzień był taki sam. Nawet na lekcjach nie działo się nic wartego uwagi. Na szczęście na zewnątrz robiło się coraz cieplej i jeśli tylko nie padał deszcz, uczniowie chętnie wychodzili na błonia. Nawet jeśli mieli się tam uczyć.

Był piątek. Remus leżał na łóżku z zamkniętymi oczami. Dziś była pełnia, więc nie czuł się najlepiej. W dormitorium był sam, Peter jak zwykle spotykał się z Julią, a James i Syriusz poszli na trening. Remusowi nie za bardzo przeszkadzało to, że był sam. W Hogwarcie ciężko było być samym. Wszędzie otaczali cię ludzie, a gdy przyjaźnisz się z Syriuszem i Jamesem, to już w ogóle nie można było poczuć samotności.

Czasami jednak Remus potrzebował się wyciszyć. Pogrążył się w swoich myślach. Odkąd porozmawiał z Lily, coraz częściej zastanawiał się, co zrobić w związku z Syriuszem. Bał się zrobić kroku na przód.

- Cześć Lunatyku! - zawołał James, wchodząc do dormitorium. Zaraz za nim wszedł Syriusz.

- Jak trening? - zapytał Remus.

- Świetnie! Za tydzień wygrana jest nasza - wyszczerzył się. Po tych słowach podszedł do Remusa i rzucił się na jego łóżko. - A jak u ciebie?

- Bywało gorzej - powiedział Remus, przesuwając się, aby James miał więcej miejsca. - Mam rozumieć, że za tydzień szykuje się impreza?

- I to jaka! Dobrze, że mecz jest w sobotę, bo następny dzień może być ciężki - stwierdził Syriusz.

- Musimy upić ciebie i Lily - zwrócił się James do Remusa. - Chcę znowu posłuchać jak śpiewacie!

- Nie ma takiej opcji! - zawołał Remus.

- A właśnie, że jest - wyszczerzył się Syriusz.

Po chwili zamienił się w psa i wskoczył na Jamesa i Remusa. Zaczął po nich skakać i lizać.

- Łapa! Bądź grzecznym psem - zaśmiał się James, a Syriusz zmienił się z powrotem w człowieka i teraz leżał na nich.

- Ja nigdy nie jestem grzeczny w łóżku - powiedział, uśmiechając się zadziornie.

Remus lekko się zaczerwienił, a James wybuchnął śmiechem. Syriusz przyglądał się im z uśmiechem.

- Wciąż pamiętam te czasy, gdy w nocy siedzieliśmy w czwórkę na jednym łóżku i planowaliśmy psoty - westchnął Syriusz.

- Albo jak tworzyliśmy mapę - dodał Remus.

- Piękne czasy - uśmiechnął się James z nostalgią. - Będziemy mieć co wspominać. Gdy już się zestarzejmy i nie będziemy się mogli ruszyć z fotela, siądziemy przed kominkiem i będziemy opowiadać naszym wnukom o naszych przygodach. Wyobraźcie sobie, że nasze dzieci pójdą do Hogwartu uzbrojone w naszą tajemną wiedzę. McGonagall będzie zachwycona!

Remus i Syriusz śmiali się pod nosem. Może i wizja Jamesa była piękna, ale zbyt odległa. Mają dopiero osiemnaście lat.

- Strasznie się zrobiłeś ckliwy - stwierdził Syriusz.

- Po prostu jestem rodzinny - uśmiechnął się James.

- To kiedy się oświadczasz Lily? - zapytał Syriusz.

- Przecież spotykamy się dopiero od kilku miesięcy - wywrócił oczami James, chociaż na jego twarzy wciąż był uśmiech.

- Ale znacie się od dawna - powiedział Remus. - Poza tym widać, że jesteście w sobie zakochani do szaleństwa.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz